- Tadziu żyjesz?! - wykrzyknęła wbiegając do kuchni.
Zobaczyłam brata stojącego na środku kuchni i resztki porcelanowego czajnika leżące przed nim na podłodze. Ten imbryk nasz tata dostał od mamy na rocznicę ślubu. A po śmierci naszej rodzicielki stał na honorowym miejscu na komodzie w salonie, i był używany tylko na specjalne okazje.- Tadek, po co do jasnej cholery przyniosłeś go do kuchni ?!
- Nie przynosiłem go... Gdy wszedłem już tu był...Ja tylko go niechcący zaczepiłem- wymówił drżącym głosem Zośka
- Jezu... Ojciec cię zabiję - powiedziałam wzdychając
Brat spojrzał na mnie z przerażeniem.
- Dobra, wyjdź z tej kuchni. Trzeba posprzątać tą porcelanę - wymówiłam po raz kolejny wzdychając
- Ja to rozbiłem, więc ja to posprzątam...
- Taa, jeszcze się zranisz. Ja się tym zajmę- powiedziałam - I nie śmiej mi tu protestować - dodałam widząc, że Tadeusz chce coś powiedzieć.
Tadek przewrócił oczami i usiadł na krześle w salonie. Gdy ogarnęłam kuchnię, wróciłam do niego.
- Hania jak myślisz ojciec będzie bardzo zły....? - spytał
- Wydaje mi się, że bardzo to mało powiedziane... To była jego ulubiona pamiątka, która pozostała po mamie....
Tadeusz z załamaniem oparł głowę o rękę i zamknąłem oczy. Zrobiło mi się go szkoda.
- Chociaż...mam pomysł
- Jaki? - zapytał brat podnosząc na mnie wzrok
- Powiem ci jeśli obiecasz, że dwa tygodnie będziesz za mnie sprzątać po kolacji i zmywać talerze
Tadek z niechęcią kiwnął głową
- No to nasza sąsiadka Pani Karolina, ma chyba taki sam imbryk, więc jakbyś ją ładnie poprosił to mogła by ci go pożyczyć. A potem bym powiedziała tacie, że chyba go włożę do szafki z kubkami by nic się mu nie stało.
- Ania dziękuję! - wykrzyknął Tadeusz szybko wstając
- Tylko błagam cię nie rozbij czajniczka pani Karoliny.
Brat kiwnął głową po czym wyszedł.
Ja w tym czasie poszłam zrobić herbatę.
,, Eh wszystko trzeba samej robić"- pomyślałam wzdychając ciężko i zalewając torebeczki wodą.
Kilka minut później wrócił Tadek z pożyczonym imbrykiem.- Co tam u Pani Karoliny? - spytałam stawiając kubki na stole
- A właśnie, zapraszała nas wszystkich w dzisiejszą niedzielę do siebie. Jakimś cudem udało jej się cukier i mąkę zdobyć, więc postanowiła zrobić szarlotkę. Bo niedawno jej brat przywiózł dużo jabłek ze wsi.- odpowiedział Tadeusz lekko się uśmiechając.
- O to fajnie - powiedziałam siadając
Po tym zamilkliśmy pijąc herbatę. Brat patrzył w ścianę nad czymś myśląc. Przeniosłam wzrok na okno na niebie pojawiły się deszczowe chmury. Co oznaczało, że za niedługo będzie padać.
,, A zaczynało się tak pięknie"- pomyślałam
- Hania byłaś u Rudego? - przerwał milczenie Zośka
Spojrzałam się ze zdziwieniem. Chciałam najpierw się spytać co go to obchodzi, ale się powstrzymałam.
- Tak, poszłam mu oddać klucze, które u nas zapomniał
- I cię odprowadził do domu?
Uniosłam lekko brwi do góry. Czułam się jakby była na jakimś przesłuchaniu
- Tak - odpowiedziałam kiwając głową - Bo Rudy jest kulturalny nie to co ty- dodałam złośliwie.
Tadeusz przewrócił oczami na moje słowa i zakończyliśmy tą rozmowę.
***
Po herbacie zajęłam się pobrudzoną sukienkę, a Zośka poszedł do pokoju planować jakąś akcje. Koniec tego dnia minął nam bez jakiś większych przygód. Jedyne ciekawe co się wydarzyło to rozstrzeliwanie na ulicy, ale do tego jakby smutno to nie brzmiało byliśmy już przyzwyczajeni. Na szczęście mój plan się powiódł i tata nie zauważył żadnej różnicy między czajnikami. Przed snem posiedziałam jeszcze nad chemią i nawet ją zrozumiałam.
______________________________________
Hejka ! Tak napisałam w tym tygodniu 2 rozdziały. Wiem, że ten jest krótszy, ale jest :)
Mam nadzieję , że podobał się wam ten rozdział. Kolejny pojawi się niebawem. :)
Wszystkie literówki i błędy proszę zgłaszać w komentarzu !

CZYTASZ
Muzyka serca - Runia ( Hania × Rudy )
Fanfiction,,Miałam rację na progu przede mną stał przyjaciel mojego brata - Rudy. Deszcz musiał go zaskoczyć na dworze, dlatego że był cały mokry. Wyglądał jak pies. Jeszcze te jego rozczochrane włosy z których kapała woda. "