I.3 Tomiła

533 87 127
                                    

Dziękuję, że jesteście ze mną ❤️
Milczące Dziewice zdobyły ponad 400 odsłon i 40 gwiazdek w 10 dni.
W podziękowaniu za Wasze słowa uznania i zaangażowanie mam kolejną część powieści. Jeśli jesteście ciekawi, jak zakończy się pierwszy rozdział, zapraszam do czytania.
*************************************

Nawoja skryta za stodołą odczekała, aż odejdzie i niepostrzeżenie wbiegła do środka. W półmroku szybko odszukała na sianie zwiniętego w kłębek brata.

– Bolemir! – Ciężko westchnęła na jego widok i przyklękła. – Dlaczego stawiasz się ojcu? – zaszlochała i odgarnęła długie kosmyki jasnych włosów z mokrego od potu czoła.

– Siostrzyczko, daj mi pić – jęknął, zmuszając mięśnie twarzy do ledwie widocznego uśmiechu.

Z bólem serca zerknęła w zaczerwienione oraz podpuchnięte oczy brata i szybko podała kubek z wodą. Chwycił go w drżącą dłoń i łapczywie zaczął pić. Przyjemny chłód zwilżył obdarte od jęku oraz krzyku gardło. Siostra wyjęła z rękawa białą chusteczkę. Zmoczyła róg i przemyła twarz Bolemira. Starła liczne krople zimnej wody, która spłynęła kącikami ust po brodzie i przyniosła przyjemne orzeźwienie.

– Jak się czuje matka? – W oczekiwaniu odpowiedzi skierował na dziewczynkę zatroskany wzrok.

– Zasnęła.

– To dobrze – przemówił łagodnie i spróbował usiąść na miękkim sianie, lecz skrzywił się z bólu.

– Nic nie jest dobrze! Myślałam, że ojciec cię nigdy nie przestanie bić! – Krzykiem wyrzuciła z siebie obawę, która zagnieździła się w sercu. Błękitne oczy pociemniały od złości i wybuchła histerycznym płaczem.

– Już nie becz. Wcale tak bardzo nie bolało. – Delikatnie starł duże łzy z policzków rozdygotaną dłonią.

– Twoje krzyki świadczyły o czymś innym. – Oddychając szybko, pociągnęła nosem i szturchnęła brata mocniej niż zamierzała.

Zachwiał się i ciężko opadł na obitą pupę. Grymas bólu natychmiast wykrzywił jego bladą twarz i głośno jęknął.

– Wybacz – pisnęła ze skruchą w głosie, gdy kogut głośno zapiał, aby oznajmić nadchodzący świt.

– Krzyczałem, aby ojciec miał satysfakcję, że mnie tak bardzo boli. – Oboje roześmiali się, a łzy niczym szklane perełki zamigotały w oczach dziewczynki i spłynęły po ciemnych rzęsach na okrągłe policzki.

Drzwi stodoły rozwarły się i wydały przeciągłe skrzypienie w chwili, gdy jasne światło słońca wlało się do środka i oświetliło dwójkę dzieci siedzących na sianie.

– Matko! – zakrzyknął na jej widok Bolemir i wstał z trudem. Zaraz podszedł do Tomiły i chwycił ją pod ramię.

– Synku – przemówiła słabym głosem i głaszcząc go po twarzy, spojrzała z bólem serca na syna.

Nigdy nie przyznałaby na głos, ale był jej ukochanym dzieckiem. Tak bardzo przypominał Wyszomira za młodu, którego teraz momentami się lękała. Nie miała w sobie wystarczająco siły, aby przeciwstawić się mężowi, gdy wracał pijany i krzyczał na nią oraz dzieci.

– Matko, wróć do domu, przecież musisz odpoczywać. Jesteś za słaba – nalegał, próbując ją odprawić. – Wesprzyj się na moim ramieniu, odprowadzę cię.

– Nie – zaprotestowała i chwyciła go za rękę, aby zatrzymać. – Trzeba wydoić krowy. Ojciec zmęczony zasnął i nie możemy go budzić.

– Czym niby się zmęczył?! – krzyknął, ale zaraz wyciszył emocje, gdy matka gniewnie na niego spojrzała. Przygryzł drżącą z emocji wargę i łagodniej dodał: – Nawoja to zrobi, a ty połóż się do łóżka.

Córki Bogini Mokosz - WYDANE = Milczące DziewiceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz