Pewnego dnia pod koniec roku w Hogwarcie w jednej z wielu łazienek doszło do spotkania dwóch piątoklasistek. Były one z zupełnie różnych światów, ich charaktery w najmniejszym stopniu nie były podobne, ale niespodziewanie udało nawiązać się im nić porozumienia.
-Uh! *odgłos tłuczonego szkła* Dwulicowe, wstrętne trolle! *Zezłoszczona blondynka uderza w umywalkę *
-Po pierwsze, nie wyżywaj się na lustrze, gdyż ono nic nie zrobiło, a ty zrobisz sobie krzywdę. A ja nie mam humoru na opatrywanie cię. *Powiedziała zielonowłosa wychodząc z kabiny. Za nią unosił się kłębek jasnego dymu*
- TY! *Blondynka zarumieniła się lekko* Byłaś tu cały czas?
- Taak... Znaczy trochę byłam w swoim świecie, ale doskonale cię słyszałam.
- Nie waż się nikomu o tym mówić. *syknęła niebieskooka (jak na ślizgonkę przystało) chcąc uciec*
- Nie mam takiego zamiaru. Nie lubię rozpowiadać nikomu, no i... cóż. Sama robiłam tu... coś innego. Coś mało legalnego. Chcesz? *Wyciągnęła rękę z papierowym zawiniątkiem podobnym do papierosa*
- Co. *odparła zdezorientowana przystając w drzwiach*
- Czy chcesz zapalić ziółko? Sama hodowałam, pomagają na stres.
- Nauczyciele pozwolili ci hodować coś takiego?
- Um.... Nie zabronili, aleeeee. Lepiej, żeby o tym nie wiedzieli.
- Cholera, zaczynam rozumieć czemu wszyscy puchoni są tacy.... tak, tacy do dobre słowo *dodała pod nosem*
- Czekaj, co mówiłaś? *odparła zaciągając się*
- Eh nieważne... Powinnam już iść.
- Papa!
CZYTASZ
Zjarane opowieści z łazienek Hogwartu
HumorOpowiadanie powstałe na podstawie ranomowo zaczętego rp z Harrego Pottera. Nie spodziewaj się zbyt wygórowanej fabuły, a nie zbyt dużo sensu. To po prostu historia ćpunki (nie mów tak o niej! ona po prostu ucieka w swój świat) i arystokratki.