Scena 9. Roszpunka

4 0 0
                                    

Korzystając z ciepłego przedpołudnia uczniowie Hogwartu spędzali czas na świeżym powietrzu. Wyjątkiem nie byli Huncwoci i ich nowe towarzyszki. Karo siedziała na drzewie ciesząc się słońcem, James próbował się do niej wdrapać, Astrid i Remus próbowali czytać w czasie, kiedy Syriusz zagadywał ślizgonkę, a Peter co chwila zadawał pytania o zadania. Szkolna sielanka zakończyła się wraz z pojawieniem się na horyzoncie pewnej grupki ślizgonów. 

- Kogo my tu mamy? Zdrajca krwi i oszustka. Swój znalazł swego. - powiedział Lucjusz Malfoy podchodząc do odpoczywającej grupy.

- Pilnuj swojego nosa, roszpunko. - odparł lekko zirytowanny Black. - Twoja wieża została zburzona, że tak szukasz zaczepki?

Mina zaczepnego ślizgona nie zdradzała zrozumienia nawiązania.

- Wszak, Luckek. Black miał na myśli, żebyś stąd spadał. - powiedziała Karo ciesząc się cudami natury zeskakując jednocześnie z drzewa.

Malfoy może nie do końca zrozumiał co miał na myśli Syriusz, ale zrozumiał, że była to obraza jego majestatu. A on nie da się obrażać byle zdrajcą krwi. Wyjął różdżkę i rzucił pierwsze zaklęcie które wpadło mu do głowy. 

W ciągu sekundy cała szóstka wyjęła swój sprzęt i odbiła zaklęcie. Atmosfera była napięta i tylko można było zgadywać kto zaatakuje kolejny. 

- Dobra, spokojnie. Wdech, wydech. Lucek, spokojnie. Nie chcemy chyba rozlewu krwi, nie? - powiedziała zielonowłosa

- Hm... Wiesz co Lucjuszu? Z tyłu lepiej się na ciebie patrzy. - Powiedziała ślizgonka odwracając blondyna zaklęciem. - Z łaski swojej spadaj stąd, puki ta twoja cenna krew nie wyląduje na ziemi. 

Słowa dziewczyny z swojego domu rozwścieczyły ślizgona. Odwrócił się szybko atakując winowajczynie. Niestety ani blondynka, ani jej przyjaciele nie zdążyli odeprzeć ataku, przez co niebieskooka oberwała zaklęciem i wylądowała kilka metrów dalej. Lucjusz domyślał się, że reszta go zaatakuje, ale nie spodziewał się aż takiego ataku. W jego stronę co chwila latały nowe zaklęcia, a on ledwo dawał radę je odpierać. Nie zauważył nawet jak Astrid powoli wstała z ziemi czerwona ze złości.

- Furnunculus! - Na twarzy blond chłopaka zaczęły pojawiać się obrzydliwe i ogromne pryszcze. - W pryszczach ci do twarzy. A teraz zjeżdżaj zanim jeszcze cię upiększę. 

Spanikowany i ośnieszony Lucjusz odszedł razem ze swoja grupą. 

- kurwa... - powiedziała Karo

- Wiem już, żeby ci nie podpadać...Przypomniałaś mi o tym, skarbie.  - dodał Syriusz.

- Syriusz, nie zaczynaj. Widzisz, że ma zły humor. Uważaj, bo będziesz następny. - odparł lekko zlękniony James. 

- Hm! - Astrid była z siebie dumna. Lekko poobijana, ale dumna. 

Zjarane opowieści z łazienek HogwartuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz