Korzystając z ciepłego przedpołudnia uczniowie Hogwartu spędzali czas na świeżym powietrzu. Wyjątkiem nie byli Huncwoci i ich nowe towarzyszki. Karo siedziała na drzewie ciesząc się słońcem, James próbował się do niej wdrapać, Astrid i Remus próbowali czytać w czasie, kiedy Syriusz zagadywał ślizgonkę, a Peter co chwila zadawał pytania o zadania. Szkolna sielanka zakończyła się wraz z pojawieniem się na horyzoncie pewnej grupki ślizgonów.
- Kogo my tu mamy? Zdrajca krwi i oszustka. Swój znalazł swego. - powiedział Lucjusz Malfoy podchodząc do odpoczywającej grupy.
- Pilnuj swojego nosa, roszpunko. - odparł lekko zirytowanny Black. - Twoja wieża została zburzona, że tak szukasz zaczepki?
Mina zaczepnego ślizgona nie zdradzała zrozumienia nawiązania.
- Wszak, Luckek. Black miał na myśli, żebyś stąd spadał. - powiedziała Karo ciesząc się cudami natury zeskakując jednocześnie z drzewa.
Malfoy może nie do końca zrozumiał co miał na myśli Syriusz, ale zrozumiał, że była to obraza jego majestatu. A on nie da się obrażać byle zdrajcą krwi. Wyjął różdżkę i rzucił pierwsze zaklęcie które wpadło mu do głowy.
W ciągu sekundy cała szóstka wyjęła swój sprzęt i odbiła zaklęcie. Atmosfera była napięta i tylko można było zgadywać kto zaatakuje kolejny.
- Dobra, spokojnie. Wdech, wydech. Lucek, spokojnie. Nie chcemy chyba rozlewu krwi, nie? - powiedziała zielonowłosa
- Hm... Wiesz co Lucjuszu? Z tyłu lepiej się na ciebie patrzy. - Powiedziała ślizgonka odwracając blondyna zaklęciem. - Z łaski swojej spadaj stąd, puki ta twoja cenna krew nie wyląduje na ziemi.
Słowa dziewczyny z swojego domu rozwścieczyły ślizgona. Odwrócił się szybko atakując winowajczynie. Niestety ani blondynka, ani jej przyjaciele nie zdążyli odeprzeć ataku, przez co niebieskooka oberwała zaklęciem i wylądowała kilka metrów dalej. Lucjusz domyślał się, że reszta go zaatakuje, ale nie spodziewał się aż takiego ataku. W jego stronę co chwila latały nowe zaklęcia, a on ledwo dawał radę je odpierać. Nie zauważył nawet jak Astrid powoli wstała z ziemi czerwona ze złości.
- Furnunculus! - Na twarzy blond chłopaka zaczęły pojawiać się obrzydliwe i ogromne pryszcze. - W pryszczach ci do twarzy. A teraz zjeżdżaj zanim jeszcze cię upiększę.
Spanikowany i ośnieszony Lucjusz odszedł razem ze swoja grupą.
- kurwa... - powiedziała Karo
- Wiem już, żeby ci nie podpadać...Przypomniałaś mi o tym, skarbie. - dodał Syriusz.
- Syriusz, nie zaczynaj. Widzisz, że ma zły humor. Uważaj, bo będziesz następny. - odparł lekko zlękniony James.
- Hm! - Astrid była z siebie dumna. Lekko poobijana, ale dumna.
CZYTASZ
Zjarane opowieści z łazienek Hogwartu
HumorOpowiadanie powstałe na podstawie ranomowo zaczętego rp z Harrego Pottera. Nie spodziewaj się zbyt wygórowanej fabuły, a nie zbyt dużo sensu. To po prostu historia ćpunki (nie mów tak o niej! ona po prostu ucieka w swój świat) i arystokratki.