Od czasu kary stosunki ślizgonki i puchonki z lekka się zmieniły. No można by powiedzieć.
- Astrid! *zielonowłosa woła swoją znajomą biegnąc korytarzem*
*Ślizgonka usilnie ignoruje wołania i wzrok innych uczniów na korytarzu*
- No weź przecież mnie słyszysz nie ignoruj jak do ciebie mówię
- Nie ignoruje tylko uważam że nasza rozmowa może się dla mnie jak i dla ciebie źle skończyć *zatrzymała się patrząc na puchonkę z ukosa*
-Nie prawda! Przecież szlaban źle się nie skończył.
- Taaa... A Blacka dopadła karma, tak? *wywróciła oczami*
- A to moja wina, że Syriusz na ciebie leci? Ale my się fajnie bawiłyśmy, nie?
*Blondynka przyznała w głowie jej racje, ale nie powiedziała nic*
- No nie bądź taka! Musze ci coś pokazać. Obiecuje, że ci się spodoba.
- A skończy się to szlabanem?
- Raczej.
- Raczej nie czy raczej tak?
- Raczej. *uśmiechnęła się*
-Eh... Niech będzie *niebieskooka czuła mieszankę zainteresowania i (o dziwo) niepokoju co jej nowa koleżanka wymyśliła* I tak nie dasz mi spokoju, więc czy mam jakiś wybór?
- Hi hi! *Wzięła rękę rozmówczyni i zaciągnęła gdzieś*
- Eh... Powiesz gdzie mnie ciągniesz chociaż?
- Ciągnę cię do lochów! Na randkę!
- Żartujesz, prawda?
- Potrzebuje wsparcia. Idę na randkę z James, a nie wiem jak to wyjdzie. Wiesz, od momentu kary zaczęliśmy z nim, no wiesz... Więcej gadać. Złapaliśmy wspólny język, ale no wiesz... To huncwot! Potrzebuje psa obronnego. *uśmiechnęła się, wyglądając o dziwo (w miarę) trzeźwo*
- Po pierwsze *dziewczyna wyrwała się* nie jestem żadnym psem. Do obrony wystarczy ci różdżka i dwie sprawne szare komórki. Tyle chyba posiadasz? Po drugie, Potter jest głupi, ale nie aż tak, żeby zrobić coś bezbronnej dziewczynie.
- Niby tak, ale wiesz jednak to huncwot. A to, że mam różdżkę nic nie da. Obie moje szare komórki są na wczasach.
- Więc czego chcesz? Mam stać w rogu i zabijać go wzrokiem? *spytała sarkastycznie*
-Coś w ten sposób. Powiem, że się przyplątałaś. Zostaniesz za drzwiami, a jak usłyszysz krzyki to wkroczysz do akcji. Nie zostawisz mnie w tej sytuacji?
- Ja... *W głowie czarownicy pojawił się konflikt. Z jednej strony jej ślizgońska duma nie pozwalała zostawić dziewczyny w potrzebie, ale z drugiej ona nawet jej nie lubiła*
- Proszee~ *maślane oczka*
- Eh... Niech będzie. *westchneła. Mimo wszystko nie przeszkadzało jej pomóc znajomej. Przyzwyczaiła się do niej.*
- Dziękuje *Przytuliła ślizgonkę*
*dziewczyna zamarła, ale po chwili zaczęła niezręcznie pacać plecy puchonki*
CZYTASZ
Zjarane opowieści z łazienek Hogwartu
HumorOpowiadanie powstałe na podstawie ranomowo zaczętego rp z Harrego Pottera. Nie spodziewaj się zbyt wygórowanej fabuły, a nie zbyt dużo sensu. To po prostu historia ćpunki (nie mów tak o niej! ona po prostu ucieka w swój świat) i arystokratki.