Rozdział 1

53 10 0
                                        

-Zanim wejdziemy, proszę cię, żebyś zachowała otwarty umysł okej? Jak zebranie się skończy wytłumaczę ci wszystko. Odpowiem na każde twoje pytanie. Ale musisz obiecać, że zachowasz spokój.- odezwał się Daniel, trzymając moją twarz w swoich dłoniach. Nieznacznie skinęłam głową. Nie wiedziałam czego mam się spodziewać. Ciekawość zżerała mnie od środka. Czarnowłosy chłopak puścił moją twarz i ruszył do wielkich drewnianych drzwi. Wzory wyryte w drewnie sprawiały, że na mojej skórze pojawiła się gęsią skórka. Ruszyłam za nim, a za mną podreptała nieznajoma. Gdy drzwi się otworzyły ujrzałam przed sobą ogromna salę. Była wypełniona po brzegi ludźmi. Każda osoba siedziała na machoniowym krześle z wysokim oparciem. Na środku pomieszczenia znajdował się stół przy którym siedziało pięciu mężczyzn. Wyglądali na osoby, które należy traktować z szacunkiem. Emanowała od nich... wyższość? Nie wiem jak opisać to. W chwili gdy przekroczyliśmy próg wszystkie oczy zwróciły się na nas. Znaleźliśmy się w centrum uwagi. Nawet mężczyzna wypowiadający się, zamilkł i spojrzał w naszą stronę.

-Dlaczego przyprowadziłeś tutaj człowieka?- ostatnie słowo zostało wypowiedziane z pogardą. Nie wiem co takiego zrobiłam, że zasłużyłam sobie na takie powitanie? Nie wiedziałam, kto wypowiedział te słowa.

-Ojcze, później ci to wyjaśnię. Teraz chciałbym przedstawić wszystkim zebranym Melinde Fletcher. Tak jest ona człowiekiem. Ale nie jest to istotne. Przyprowadziłem jeszcze kogoś.- po tych słowach Daniel wskazał na dziewczynę stojąca za mną. Rudowłosa chwyciła się mojej bluzki, jakbym była jedyną rzeczą, która może uratować jej życie.

-Czy moje oczy dobrze widzą?- po prawej stronie odezwał się kobiecy głos. Odwróciłam się w kierunku z którego dochodził dźwięk i ujrzałam kobietę w średnim wieku. Była ubrana w elegancką czarną suknie. Łudząco przypominała dziewczynę chowająca się za mną. Nieznajoma mogłaby uchodzić za młodszą wersję kobiety.

-Sero, usiądź na swoje miejsce. Zaraz wytłumaczymy całe zamieszanie.- głos w tym momencie zabrał mężczyzna siedzący przy stole. Miał na sobie czarny garnitur z czerwonymi zdobieniami. Mężczyzna obok niego miał taki sam strój tylko z zielonymi ozdobami. Zauważyłam, że reszta mężczyzn ma identyczne garnitury, różniące się jedynie kolorem zdobień. Miały one odcień szarości, błękitu i bieli. Kobieta z niechęcią ponownie zajęła swoje miejscem.

-Podejdź do nas. Chcemy zadać ci parę pytań.- mężczyzna zwrócił się do rudowłosej. Dziewczyna nie zamierzała ruszyć się ze swojego miejsca. Odwróciłam się do niej i chwyciłam ją za rękę. Zaprowadziłam nieznajomą na środek sali. Mężczyzna prowadzący całą konwersacje wskazał na krzesło stojące naprzeciwko stołu. Gdy zamierzałam odejść dziewczyna pociągnęła mnie za rękę tak, że prawie straciłam równowagę. Ukucnęłam obok krzesła. Jej czarne oczy wpatrywały się w moje brązowe tęczówki.

-Zostanę tutaj. Nie pozwolę aby ktoś zrobił ci krzywdę. Jak odpowiesz na wszystkie pytania zabiorę cię stąd. Dobrze?- spytałam. Nie wiedziałam jak z nią rozmawiać. Na sali zapanowała cisza. Nikt się nie odzywał. Wszyscy czekali na reakcję dziewczyny. Ta jedynie kiwnęła głową i lekko podniosła wzrok na mężczyznę stojącego pośrodku stołu.

-Jak się nazywasz?- padło pierwsze pytanie. Przez chwilę dziewczyna po prostu siedziała. W następnej sekundzie po jej policzkach popłynęły łzy. Zaczęła powoli kręcić głową. Z każdą chwilą jej ruchy stawały się co raz bardziej energiczne. Stanęłam przed nią i chwyciłam jej głowę. Zmusiłam ją, aby spojrzała w moje oczy. Chciałam dodać jej otuchy. Nie wiedziałam dlaczego tak zareagowała na to pytanie.

-Chcę rozmawiać z watahą mieszańców. Tylko oni mogą mi pomóc.-pierwszy raz dziewczyna odezwała się. Wyszeptała te słowa, tak jakby, nie była pewna czy dobrze robi.

I tak oto dotarliśmy do końca pierwszego rozdziału. Wiem, że jego długość nie powala na kolana. Ostatnio z moją weną się pogorszyło. Zrobiła sobie chyba wakacje. Mam nadzieje, że pozostawicie po sobie ślad. Skomentujcie, albo dajcie gwiazdkę. Wszystko jedno co. Chce mieć jedynie świadomość, że chociaż ktoś czyta moje "bazgroły"

Ps. W mediach można zobaczyć naszych bliźniaków.

Arrivederci, bitches

Only HumanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz