PEREŁKA

866 19 0
                                        

Wchodząc na lotnisko myślałam o locie pierwszą klasą albo innym prestiżowym przelotem ale nie spodziewałam się prywatnego odrzutowca. To był dla mnie szok, nie wiedziałam co począć usiadłam naprzeciwko Levi'ego i byłam zaniepokojona ale on szybko temu zapobiegł.

-Co lubisz robić w wolnym czasie?- Zapytał z miłym i odrobinkę zmartwionym uśmiechem.

-Hym, lubię czytać książki, a ty?- Levi zastanawiał się chwilę ale szybko odpowiedział.

-Lubię grać na konsoli.- Uśmiechem zakończył swoją nie długą wypowiedź.

-Zapomniałem ci powiedzieć że... - Wąchał się nad powiedzeniem tego co miał mi do przekazania.

-No w sumie to masz 3 braci.- lekko nie pewny tego co powiedział uśmiechnął się tak jakby coś przeskrobał i podrapał się po tyle głowy.

-Trzech?- Zapytałam cichym i nie śmiałym głosem z wydębionymi oczami. Levi szybko zaczął:

-pierwszy oczywiście jestem ja, drugi to Luca, a trzeci to Louie.- Wymienił wszystkie imiona i ewidentnie coś ukrywał, ja nie byłam na tyle głupia by tego nie zauważyć, każde z imion moich braci

(o ile Levi nie kłamał, ale po co miał by to robić) zaczynały się na literę L. Po krótkiej analizie ogarnęłam że moje imię też zaczyna się na L, mój mózg się wyłączył a przynajmniej jego trzeźwo myśląca część. Levi chyba to zauważył bo usiadł obok i powiedział żebym się nie martwiłam ale ja miałam inny problem.

Zapytałam brata o co chodzi z tym L a on powiedział coś czego się nie spodziewałam.

Powiedział

 że to po zmarłej siostrze taty tak nas nazwał.

- Dlaczego ja tak się nazywam skoro imię zostało wybrane przez moją mamę?- Zapytałam zaciekawiona.

- Tak to prawda twoja mama wybierała twoje imię ale tata poprosił ją o tą jedną rzecz.- Levi uśmiechnął się i złapał mnie za nadgarstek ale jak najdelikatniej się dało i przyciągnął mnie do siebie obejmując mnie jedną ręką a drugą głaszcząc moją głowę, w końcu usnęłam, Levi obudził mnie jak królewnę i powiedział że za chwilę lądujemy. Lądowanie przebiegło dość sprawnie i po chwili moja stopa znalazła się na ziemi, moje płuca nagle wypełniło powietrze tylko że trochę suche ale nie przeszkadzało mi to, po paru wdechach zauważyłam ze Levi pakuje się do auta więc szybko pobiegłam za nim i jechaliśmy do domu.

- Hymm, tak się zastanawiałem jak chcesz żebym cię nazywał? Bo po imieniu to trochę za poważnie.- Powiedział i rzucił mi przelotnie spojrzenie bo prowadził auto.

- Nie wiem, możesz coś wymyślić.- odparłam cichym głosem. Chwilę się zastanawiał i zaczął mówić:

- Podróż będzie trochę długa więc możesz cię nudzić perełko.- Powiedział a ja myślałam chwilę ale chyba podpasowała mi ta nazwa. Droga minęła spokojnie ale przez stres nie zmrużyłam oka nawet na chwilkę.

- Jesteśmy!- Usłyszałam wesoły i nie za głośny okrzyk.

Natychmiast

 mnie wryło, to była ogromna, nowoczesna willa a nie domek, Levi zaparkował w garażu i wziął torbę, poprowadził mnie do wejścia.

- jesteś zmęczona?- Zapytał ciepłym i troskliwym głosem zza moich pleców.

- Trochę tak.- odpowiedziałam zaspanym głosem, Levi pokierował mnie do sypialni a ja oszołomiona domem i moją nową sypialną wydębiłam oczy i padłam na łóżko.

- Dobranoc perełko.- usłyszałam głos brata i się uśmiechnęłam do siebie, odpowiedziałam mu po czym wyszedł a ja pogrążyłam się w głębokim śnie.

rano wstałam i ogarnęłam poranną toaletę, chwilę wąchałam się czy zejść na dół ale ostatecznie byłam głodna więc nie pozostało mi nic innego jak kierować się prosto do kuchni.

Niebezpieczna PannaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz