BRACIA

755 17 1
                                    

W kuchni przy podłużnym stole siedział Levi i jakiś 2 chłopaków ewidentnie młodszych.

- Jest i nasza gwiazda.- Usłyszałam t słowa z ust jedynego poznanego brata.

- usiądź proszę Livio.- powiedział drugi z braci. Zajęłam miejsce obok Levi'ego i zaczęłam jeść mojego tosta francuskiego.

- Posłuchaj to są twoi bracia, to jest Luca a to jest Louie.- wypowiedział te słowa ciepło i miło a ja popatrzyłam na nich i zobaczyłam ze to bliźniacy.

- Cześć.- Przywitali się zdecydowanie mniej cieple niż Levi ale i tak mile.

- Cześć.- Odpowiedziałam a należąc do odważnych i pewnych siebie osób uśmiechnęłam się do nich , ta dwójka wyszczerzyła się lekko i wróciliśmy do jedzenia. Aktualnie zaczęły się wakacje i przez ich pierwszy tydzień poznawałam się z braćmi ale nic szczególnego się nie działo oprócz tego że czuliśmy się wobec siebie komfortowo i zaczynała się tworzyć między nami coś w stylu więzi bratersko siostrzanej. Zdążyłam zauważyć że Levi dużo pracuje ale zawsze ma dla nas czas, prowadzi zdrowy tryb życia i regularnie chodzi na siłownię którą mamy w domu, jest wysoki tak jak obstawiałam na około dwa metry no prawie bo metr dziewięćdziesiąt osiem, ma ciemno brązowe włosy tak jak ja i na śliczne miodowe oczy. Luca ma 19 lat i jest bardzo umięśniony, on na siłowni bywa prawie codziennie, jest dość miły ale w obecności swojego bliźniaka zachowuję się troszkę inaczej, ma bardzo ciemno brązowe włosy i brązowe oczy tak jak ja, jest naj bardziej umięśniony z całej rodziny. Louie też ma dobrze zbudowane ciało ale mniej od bliźniaka, on jest zdecydowanie wredniejszy ale to już jego sposób bycia, wygląda tak samo jak Luca, odżywia się jak brat mało zdrowo i lubi alkohol. Byłam w salonie oglądając telefon usłyszałam.

- E młoda choć!- Podejrzewałam kto może mnie wołać jeszcze tak nie miłym tonem. Oczywiście był to Louie.

- Czego chcesz?- Zapytałam go nie pocieszona że mi przerywa pewnie jakąś bzdurą.

- Chodź do kuchni i nie marudź!- Westchnęłam i poszłam do kuchni.

- Usiądź i posłuchaj, skoro żyjesz z nami to musisz wiedzieć że nie zajmujemy się jakimiś pierdołami tylko czymś poważnym i czymś niebezpiecznym.- Czekałam co dalej powie Levi, byłam trochę przerażona ostatnim słowem.

- Jesteśmy mafiosami i chcieli byśmy żebyś nauczyła się bronić tak na wszelki wypadek.- Mówiąc to westchnął i podrapał się po skroni. Chwilę potem wtórował mu Luca.

- ja będę cię uczył samo obrony jeżeli tylko będziesz chciała, choć nalegam bo to naprawdę dla twojego bezpieczeństwa.- Patrzyłam na nich trochę w szoku ale kiwnęłam głową na znak że sie zgadzam i wyszłam z kuchni. na korytarzu przed moim pokojem złapał mnie jeszcze Levi i powiedział żebym się nie martwiłam i przede wszystkim nikomu nie mówiła. Weszłam do pokoju i usłyszałam pukani.

- Mogę wejść?- Od razu poznałam kto mówi, Oczywiście że był to Luca.

- Tak.- Odpowiedziałam pusto a po tym wszedł.

- Wiem to trudne do pojęcia, chciał bym cię prosić o pierwszy trening dzisiaj za godzinę, ok?- Zapytał i usiadł na brzegu łóżka. Ja usiadłam na krzesełku albo bardziej fotelo-krześle przy biurku.

- Ok.- powiedziałam drżącym głosem a na birko upadło parę łez. Luca to zauważył i szybko podszedł do mnie.

- Co się stało?- Zapytał przejęty moim stanem.

- Ja... ja nie wytrzymam po prostu nie wytrzymam, jestem dla was obca.- Powiedziałam wyrzucając z siebie problem.

- co ty gadasz, nigdy nie będziesz obca jesteś naszą siostrą i nigdy nikt nie mówił że jesteś obca, choć do mnie.- Widziałam że wyciągnął ręce, natychmiast wstałam i popędziłam w stronę jego dużych i bezpiecznych ramion.

- Posłuchaj nigdy nie będziesz dla nas obca jesteś naszym szczęściem które nas spotkało, rozumiesz?- Rzekł opiekuńczym troskliwym tonem.

Niebezpieczna PannaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz