Jennifer POV:
****
Za 3 dni miał być nowy rok. Lubiłam Sylwestra, bo lubiłam imprezy. Zawsze spędzałam nowy rok z dziewczynami, planowałyśmy w tym roku wynająć jakiś domek i zrobić tam imprezę, więc stwierdziłam, że musimy się umówić i obgadać co i jak, bo zostało bardzo mało czasu.***
Była godzina 16, o tej porze roku było już ciemno. Bałam się iść sama dlatego pojechałam taksówką, jadąc do baru do którego umówiłam się z dziewczynami stwierdziłam, że muszę w końcu zrobić sobie prawko bo zbankrutuje przez jeżdżenie taksówkami.***
-Witam moje piękne.-Powiedziała Emily.-Hej hej.-Lily się uśmiechała od ucha do ucha.
-Coś jesteście za bardzo szczęśliwe.-Uniosłam brew.
-Kobieto za 4 dni mamy rok 2023! Trzeba się cieszyć z życia, prawda? A tym bardziej, że mamy już załatwione dokąd podjedziemy.-Powiedziała Lily.
-No więc dokąd? Wynajmujemy jakiś domek, czy co?-Spytałam.
-Pff jakiś tam domek. Lepiej usiądź bo padniesz.-Emily się zaśmiała.
-No więc? Nie trzymajcie mnie w niepewności.-Przewróciłam oczami.
-Jedziemy na Ibizę kurwa!- Krzyknęła Emily.
-Jak na Ibizę kurwa i mówicie mi to 4 dni przed wyjazdem?-Spytałam zbulwersowana.
-Nie do końca 4 dni przed, bo jedziemy już jutro.-Lily wyszczerzyła zęby.
-Właśnie ale spokojnie Jen mamy już bilety i hotel, wszystko jest załatwione.-Zapewniła mnie Emily.
-Ale jak udało wam się zdobyć na to kasę? Emily, czy ty się puściłaś? Powiedziałaś, że jak nie zdasz to dopiero będziesz panią wyższych obyczajów..-Zaśmiałam się.
-Było by blisko ale nie tym razem.-Emi zmarszczyła nos.
-Jake i Will załatwili bilety i powiedzieli, że biorą nas ze sobą. -Powiedziała Lily.
-Czyli skoro oni jadą to jedzie też i Hardin?-Spytałam zawiedziona.
-Tak ale spokojnie będziesz cały czas z nami.- Lily się uśmiechnęła.
-O tak jak a jak tylko zobaczę, że robi coś czego ty nie chcesz to mu ręce powykręcam, a potem..-Lily zatkała ręką usta dla Emily.
-Każdy wie już, co byś z nim zrobiła, więc proszę nie mów tego przy ludziach, bo w końcu nas posadzą pojebusko.-Lily się zaśmiała.
-Czyli kiedy jedziemy?-Zapytałam
-Jutro o godzinie 17 równo.-Odpowiedziała Emi.
-Jasne wszystko byłoby kolorowo ale co z moją matką? Myślicie, że ona mi pozwoli na takie coś? Proszę was, jakbyście jej nie znały.-Przewróciłam oczami.
-Spokojnie Kopciuszku, twa macocha nie będzie nam w niczym przeszkadzać. Załatwiłyśmy z nią to wczoraj. Było ciężko ale w końcu się zgodziła. Zaraz zbieramy się na zakupy po jakieś ładne sukienki, bo w dresach łazić przez 5 dni nie będziemy, a wróżka chrzestna spierdoliła i zostawiła cię bez ciuchów. Karoca po ciebie nie przyjedzie ale jakiś samochód na pewno- Powiedziała Lily z powagą w głosie.
-A jak rozumiem wy jesteście moimi dwoma chujowymi siostrami?-Spytałam prześmiewczo.
-Jakimi chujowymi hola hola. Załatwiłyśmy tobie 5 dni na Ibizie kobieto. Już jak coś to jesteśmy twoimi dobrymi wróżkami chrzestnymi.-Emi się zaśmiała.
-No niech wam będzie.-Uśmiechnełam się.
***
Było już po 21, wróciłam do domu z czterema torbami ciuchów i butów. Matka jeszcze nie wie, że zajebałam jej kartę kredytową, dowie się dopiero jak będę już na Ibizie.
CZYTASZ
Steps Towards Heaven
Teen FictionKiedy młoda dziewczyna zostaje zaatakowana przez paru mężczyzn na pomoc jej przychodzi chłopak, który nie jest dla niej dobrym towarzystwem, dziewczyna nie wie w co się wpakowała. Ona jest upadłym aniołem z nieba. On jest diabłem prosto z wrót piekł...