Rozdział 7: Idiota

149 7 0
                                    

Na początku lekcja zapowiadała się spokojnie, lecz później zaczęła się męczarnia...

Robiłam sobie spokojnie pompki, gdy w pewnym momencie ktoś mnie przewrócił. Gdy spojrzałam do góry zobaczyłam...Flasha.

Jeju... czego on ode mnie chce.

- Czego? - zapytałam,
- A nic... Jestem po prostu ciekawy, jakim cudem wtedy przyszła po ciebie Czarna Wdowa? Bo nie sądzę, że taka dziewczyna jak ty, mogłaby przyjaźnić się z celebrytką.
- Natasha to moja siostra idioto.
- Tak, tak, yhm... A teraz powiedz prawdę, zapłaciłaś jej, żeby udawała twoją siostrę? Chciałaś udowodnić, że jesteś fajna, albo pokazać, że zamiast rodziców masz super siostrę?
- Nie, ona jest moją siostrą! - jeszcze chwila, a będzie po nim.
- To udowodnij, że tak jest. Na przykład... zadzwoń do niej.
- Nie będę ci nic udowadniać. - Jezu jak on mnie wpienia.
- Ej, chłopaki, mamy tutaj oszustkę, której należy się nauczka - teraz to przegiął.

Uderzyłam go w czułe miejsce, a gdy się schylił walnęłam go kolanem z całej siły w nos. Gdy spojrzałam w dół, na materacu zobaczyłam krople krwi, które zaczynały zmieniać się w niewielką plamę.
- Następnym razem ze mną nie zadzieraj - powiedziałam i gdy chciałam już odejść, usłyszałam za sobą głos trenera.
- Flash? Oksana? Co tu się dzieję?! - nauczyciel podbiegł do zakrwawionego chłopaka i zaczął oglądać jego nos.
- Ta wariatka, roztrzaskała mi nos.
- Oksana? Czy to jest prawda?
- Tak, to jest prawda. Przegiął, to dostał nauczkę.
- Idź się przebrać i idź do dyrektora. Ja zadzwonię do twoich opiekunów.

No super, jeszcze tego brakowało. Ale niech mu będzie.

Po tym jak się przebrałam, poszłam do dyrektora. Porozmawiałam z nim i z psycholożką. Po ok. 30 minutach przyjechała Natasha i Rogers. Czemu on?
- Dzień dobry, co się stało? - zapytała Tasha.
- Pani jest jej opiekunem? - zapytał trochę zmieszany dyrektor
- Tak, jestem jej siostrą.
- Chodzi o to, że pani siostra pobiła chłopaka, a dokładniej to roztrzaskała mu nos.
- Pewnie miała ku temu powody.
- Mówiła, że ją obrażał, ale chłopak się upierał, że nic nie zrobił. Chciał się tylko dowiedzieć dlaczego Oksana, podobno, wszystkich oszukuje.
- Dobrze, rozumiem. Porozmawiamy z nią - odpowiedział Steve.

Podczas, gdy Nat i Steve jeszcze rozmawiali z dyrektorem, ja poszłam po swoje rzeczy do szatni. Zgadnijcie kogo tam spotkałam... Tak...Flasha.
- I co gdzie jest teraz ta twoja "siostra" - przysięgam, zaraz go zabiję.
- U dyrka, a ty powinieneś się już zamknąć.
- Bla, bla, bla... Pieprzenie. Wiesz co? Jesteś kłamcą, jak ten cały Loki, jesteś oszustką, jesteś niechcianym śmieciem, jesteś... - miałam już łzy w oczach, może i nie obchodziło mnie to co on mówił, ale to akurat zabolało.

Zastanawiałam się tylko dlaczego on przerwał swoją wypowiedź. Gdy się odwróciłam, zobaczyłam Tashę i Capa stojących w drzwiach. Wychodząc z szatni usłyszałam tylko, jak moja siostra mówi "Odpierdol się od mojej siostry albo nie skończy się tylko na złamanym nosie".

Wsiadłam do samochodu i pierwsze co usłyszałam to:
- Co zrobił ci ten biedny chłopak? - zapytał Steve
Nic nie odpowiedziałam, nie chciałam wplątywać się w kłótnię z nim.
- Odpowiedz mi! - krzyknął
- Odczep się! - też krzyknęłam, nie mogłam już powstrzymać łez.
- Zostaw ją w spokoju, ja z nią później porozmawiam. Miała ciężki dzień - powiedziała czarna wdowa.
- Jak będziesz na wszystko pozwalać to nigdy się niczego nie nauczy.
- Steve, wydaję mi się, że ty raczej nie jesteś jej opiekunem. Wzięłam cię tylko dlatego, że nie chciało ci się siedzieć w bazie - odparła że spokojem Nat.

Po przyjeździe do bazy, pobiegłam do swojego pokoju. Nie miałam ochoty z nikim rozmawiać. Położyłam się na łóżku i od razu zasnęłam.

* godzinę później *

Obudził mnie dźwięk otwieranych drzwi. Gdy otworzyłam oczy, zobaczyłam Natashę.

- Cześć skarbie, jak się czujesz? - zapytała z troską
- Mogło być lepiej - odparłam siadając na łóżku
- Chciałam cię przeprosić za Steve'a. Po śmierci Peggy jest mu bardzo trudno...
- Nie obchodzi mnie to... Niech wreszcie zrozumie, że świat nie kręci się wokół niego i, że inni też mają problemy...
- Wiem, wiem... A co do incydentu w szkole, to chcę wiedzieć co tam się stało
- No tak... [opowiada całe zajście]
- Posłuchaj mnie, nie można wszystkich problemów rozwiązywać przemocą. Musisz się trochę pohamować, dobrze?
- Dobrze... - odpowiedziałam pod nosem
- Masz mi obiecać
- Obiecuję
- Mam taką nadzieję, kolacja będzie za 10 min.
- Ok
- Nie martw się... Wszystko będzie dobrze... - powiedziała troskliwym głosem, mnie przytuliła i wyszła z pokoju, a ja znowu zostałam sama...

___________________________________

Przepraszam, że rozdział był taki krótki, ale nie miałam na niego totalnie pomysłu. Mam nadzieję, że spodoba wam się bardziej niż mi.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jun 10, 2023 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Zaginiona córka Clinta BartonaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz