Na początku lekcja zapowiadała się spokojnie, lecz później zaczęła się męczarnia...
Robiłam sobie spokojnie pompki, gdy w pewnym momencie ktoś mnie przewrócił. Gdy spojrzałam do góry zobaczyłam...Flasha.
Jeju... czego on ode mnie chce.
- Czego? - zapytałam,
- A nic... Jestem po prostu ciekawy, jakim cudem wtedy przyszła po ciebie Czarna Wdowa? Bo nie sądzę, że taka dziewczyna jak ty, mogłaby przyjaźnić się z celebrytką.
- Natasha to moja siostra idioto.
- Tak, tak, yhm... A teraz powiedz prawdę, zapłaciłaś jej, żeby udawała twoją siostrę? Chciałaś udowodnić, że jesteś fajna, albo pokazać, że zamiast rodziców masz super siostrę?
- Nie, ona jest moją siostrą! - jeszcze chwila, a będzie po nim.
- To udowodnij, że tak jest. Na przykład... zadzwoń do niej.
- Nie będę ci nic udowadniać. - Jezu jak on mnie wpienia.
- Ej, chłopaki, mamy tutaj oszustkę, której należy się nauczka - teraz to przegiął.Uderzyłam go w czułe miejsce, a gdy się schylił walnęłam go kolanem z całej siły w nos. Gdy spojrzałam w dół, na materacu zobaczyłam krople krwi, które zaczynały zmieniać się w niewielką plamę.
- Następnym razem ze mną nie zadzieraj - powiedziałam i gdy chciałam już odejść, usłyszałam za sobą głos trenera.
- Flash? Oksana? Co tu się dzieję?! - nauczyciel podbiegł do zakrwawionego chłopaka i zaczął oglądać jego nos.
- Ta wariatka, roztrzaskała mi nos.
- Oksana? Czy to jest prawda?
- Tak, to jest prawda. Przegiął, to dostał nauczkę.
- Idź się przebrać i idź do dyrektora. Ja zadzwonię do twoich opiekunów.No super, jeszcze tego brakowało. Ale niech mu będzie.
Po tym jak się przebrałam, poszłam do dyrektora. Porozmawiałam z nim i z psycholożką. Po ok. 30 minutach przyjechała Natasha i Rogers. Czemu on?
- Dzień dobry, co się stało? - zapytała Tasha.
- Pani jest jej opiekunem? - zapytał trochę zmieszany dyrektor
- Tak, jestem jej siostrą.
- Chodzi o to, że pani siostra pobiła chłopaka, a dokładniej to roztrzaskała mu nos.
- Pewnie miała ku temu powody.
- Mówiła, że ją obrażał, ale chłopak się upierał, że nic nie zrobił. Chciał się tylko dowiedzieć dlaczego Oksana, podobno, wszystkich oszukuje.
- Dobrze, rozumiem. Porozmawiamy z nią - odpowiedział Steve.Podczas, gdy Nat i Steve jeszcze rozmawiali z dyrektorem, ja poszłam po swoje rzeczy do szatni. Zgadnijcie kogo tam spotkałam... Tak...Flasha.
- I co gdzie jest teraz ta twoja "siostra" - przysięgam, zaraz go zabiję.
- U dyrka, a ty powinieneś się już zamknąć.
- Bla, bla, bla... Pieprzenie. Wiesz co? Jesteś kłamcą, jak ten cały Loki, jesteś oszustką, jesteś niechcianym śmieciem, jesteś... - miałam już łzy w oczach, może i nie obchodziło mnie to co on mówił, ale to akurat zabolało.Zastanawiałam się tylko dlaczego on przerwał swoją wypowiedź. Gdy się odwróciłam, zobaczyłam Tashę i Capa stojących w drzwiach. Wychodząc z szatni usłyszałam tylko, jak moja siostra mówi "Odpierdol się od mojej siostry albo nie skończy się tylko na złamanym nosie".
Wsiadłam do samochodu i pierwsze co usłyszałam to:
- Co zrobił ci ten biedny chłopak? - zapytał Steve
Nic nie odpowiedziałam, nie chciałam wplątywać się w kłótnię z nim.
- Odpowiedz mi! - krzyknął
- Odczep się! - też krzyknęłam, nie mogłam już powstrzymać łez.
- Zostaw ją w spokoju, ja z nią później porozmawiam. Miała ciężki dzień - powiedziała czarna wdowa.
- Jak będziesz na wszystko pozwalać to nigdy się niczego nie nauczy.
- Steve, wydaję mi się, że ty raczej nie jesteś jej opiekunem. Wzięłam cię tylko dlatego, że nie chciało ci się siedzieć w bazie - odparła że spokojem Nat.Po przyjeździe do bazy, pobiegłam do swojego pokoju. Nie miałam ochoty z nikim rozmawiać. Położyłam się na łóżku i od razu zasnęłam.
* godzinę później *
Obudził mnie dźwięk otwieranych drzwi. Gdy otworzyłam oczy, zobaczyłam Natashę.
- Cześć skarbie, jak się czujesz? - zapytała z troską
- Mogło być lepiej - odparłam siadając na łóżku
- Chciałam cię przeprosić za Steve'a. Po śmierci Peggy jest mu bardzo trudno...
- Nie obchodzi mnie to... Niech wreszcie zrozumie, że świat nie kręci się wokół niego i, że inni też mają problemy...
- Wiem, wiem... A co do incydentu w szkole, to chcę wiedzieć co tam się stało
- No tak... [opowiada całe zajście]
- Posłuchaj mnie, nie można wszystkich problemów rozwiązywać przemocą. Musisz się trochę pohamować, dobrze?
- Dobrze... - odpowiedziałam pod nosem
- Masz mi obiecać
- Obiecuję
- Mam taką nadzieję, kolacja będzie za 10 min.
- Ok
- Nie martw się... Wszystko będzie dobrze... - powiedziała troskliwym głosem, mnie przytuliła i wyszła z pokoju, a ja znowu zostałam sama...___________________________________
Przepraszam, że rozdział był taki krótki, ale nie miałam na niego totalnie pomysłu. Mam nadzieję, że spodoba wam się bardziej niż mi.
CZYTASZ
Zaginiona córka Clinta Bartona
AzioneBędzie tu trochę Avengersów, szkoły, Parkera i dużo, dużo innych.