1 Nowy początek

508 11 2
                                    


† Witam, po przerwie w pisaniu, wracam z kolejną częścią historii o córce mafii. Mam nadzieję, że tą historię przyjmiecie równie dobrze jak poprzednią. Tak jak poprzednią historię tą również piszę z Cha0sMaster.  Ten rozdział jest tak naprawdę rozgrzewka i wstępem do reszty historii, dlatego, życzę miłego czytania†



 Stała w swoim gabinecie patrząc na miasto, które nigdy nie zasypiało. Wiecznie tętniąca życiem metropolia, a w niej Manhattan, potęga w pół światku, o czym wiedzieli wszyscy za równo ci u władzy jak i ci prości ludzie, którzy codziennie rano spieszyli się na metro.

Mafia Manhattanu, perła koronna mafii Nowego Yorku, wywołująca podziw i strach wśród organizacji nie tylko samego Nowego Yorku, ale równocześnie jedyna organizacja, na której czele stała młoda kobieta. Mimo młodego wieku potrafiła trzymać za mordy innych nowojorskich bossów, jak i samą władzę. Stała na czele potężnego organizmu, która swoje wpływy i inne siedziby miała nie tylko w samych stanach, ale i na świecie.

Usłyszała pukanie do drzwi, dobrze wiedziała kto przyszedł

-Wejść- rzuciła, a do jej biura wszedł jej drugi capo- wszystko gotowe?- zapytała patrząc na mężczyznę, który odbijał się w szybie. Nie mogąc nic powiedzieć jedynie kiwną głową- akta- powiedziała wystawiając dłoń.

Jasper podszedł do jednookiej i podał jej tablet, gdzie wyświetlały się akta potencjalnych kandydatów, których możnaby przyjąć tym samym zasilając szeregi organizacji. Przewijała kolejne i kolejne akta, widziała sporo potencjalnych rekrutów. Jednak po wydarzeniach sprzed kilku tygodni uznała, że zmieni sposób przyjmowania żółtodziobów, do swojej organizacji.

-Dlaczego przy niektórych aktach nie ma komentarzy od polecających?-zapytała, odchodząc od okna i siadając przy swoim biurku- poza tym dlaczego czwórka egzekutorów wyższego szczebla nie podeszła do testów, każdy egzekutor miał do nich przystąpić, termin miną trzy dni temu, poza tym ta czwórka nie zrobiła badań zgodnie z moimi poleceniami

-Jeśli chodzi o tą czwórkę, to nie wiem o co chodzi proszę pani, ale z tego co mówiła Mika, która była z nimi na jednej z akcji ostatnio powiedziała, że komentowali pani metody i mówili, że stała się pani miękka- napisał na swoim telefonie drugi capo, po czym urządzenie przeczytało wiadomość

-Miękka?!-zapytała ironicznie- Znajdź mi Mikę i wezwij ją do mnie, a za godzinę chcę tu widzieć Wiliamsa, Smisha, Rogersa i Dylana, skoro uważają, że jestem miękka, dobrze, ale zobaczymy czy to samo powtórzą po wyjściu z tego gabinetu- powiedziała cały czas przewijając kolejne podania nowych rekrutów- a i wezwij też Zack' a i Wolf' a, mam dla nich zadanie, chcę ich tu widzieć za półtorej godziny - dodała, a jej pracownik opuścił jej gabinet.

Odrzuciła tablet na blat biurka i opadła na oparcie fotela. Odetchnęła ciężko. Po weselu Daniela i po zdradzie Juliana zamknęła się w swoim gabinecie i rzuciła się w wir pracy. Jednak nie mogła zapomnieć o tym co się stało. Dodatkowo jej myśli cały czas zwracały się ku mafii Brooklynu. Fitzgerald zawiązując sojusz z Aleksandrem podpisał swój wyrok śmierci, Mori nie była osobą, która wybaczała. Doskonale wiedziała, że zaufanie jest jak gumka do ścierania, po każdym użyciu jest coraz mniejsza.

Miała niesamowity problem z Andersonem, nie mogła winić go za to co zrobił, skoro Aleksander wyprał mu mózg. Sama nie wiedziała co powinna z tym faktem zrobić. Mogła mścić się na Neronie, w końcu cały czas przebywał w siedzibie głównej, ale jaki to miało sens?

Manhattan kontra BratwaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz