† Dugi rozdział, po naprawdę dłuuuugiej przerwie, nie obiecuję regularnych rozdziałów, ale i tak mam ogromną nadzieję, że wam się one spodobają, życzę miłego czytania†† Mori†
-Ach, słońce, plaża szum fal, czego chcieć więcej- zapytała Narilka upijając łyk swojego drinka.
-Znalazłoby się całkiem sporo takich rzeczy- odparła Cece- oczy, albo oko, które coś widzi na przykład.
-Szukaj pozytywów Cece- odpowiedziała saperka- tak na przykład nie ma tu Mori, która drze mi się nad głową, żebym robiła to co do mnie należy, o albo moje ulubione „Narilka weź ty się...
-W końcu do tej pierdolonej roboty, nie za to ci płacę- dopowiedział kolejny głos- ten teks lubisz najbardziej, da się zrobić, ustawię ci go jako budzik- oznajmiła jednooka, która stała nad saperką.
-Mówiłam, że nas tu znajdzie- skomentowała Cece
-Wydawało mi się, że rozkazy, które przesłałam były jasne i klarowne. Nikt bez mojej wyraźnej zgody miał nie robić sobie wolnego od pracy w tym momencie, jedynie Dan i Jay mieli takie prawo ze względu na swoje małżeństwo, ale wy nie żeniłyście się, więc z jakiej racji wyjechałyście sobie na Hawaje, zakładam też, że to był twój pomysł Narila, nie mylę się?
-Po co niby teraz jesteśmy potrzebne na Manhattanie, wygrałaś z Neronem, jest spokój- odpowiedziała cyjanowowłosa
-Walną cię kiedyś ktoś w ten durny łeb?- zapytała jednooka- to, że wygrałam z Neronem i mamy tego psychopatę w siedzibie głównej nie znaczy, że wygraliśmy. Szykujemy się właśnie do wojny z Brooklynem, a ja potrzebuję mieć swoich najlepszych ludzi do dyspozycji. Nie było z wami kontaktu od tygodnia, wasz sprzęt leży gdzieś na dnie Pacyfiku, a ja na przeszpiegi i zwiady muszę wysyłać żółtodzioby. Przy okazji przypomnij mi jak brzmiał rozkaz, jaki wydałam zaraz po wyjeździe Dan'a? P724? Wiecie co oznacza ten rozkaz nie mylę się?
-Pełna gotowość wszystkich pracowników- odezwała się Cece
-Dokładnie więc powiesz mi Narila co ci strzeliło do głowy, żeby wyjeżdżać i zabierać ze sobą mojego najlepszego człowieka? Naprawdę zastanawiam się czasami dlaczego posłuchałam Dana i cię zatrudniłam. W tej chwili ruszysz ten tyłek z piasku i pójdziesz zebrać swoja rzeczy- powiedziała jednooka- Cece przypilnujesz jej.
-Mori, słuchaj, nie bierzesz na siebie trochę za dużo roboty, dopiero co stanęłaś na nogi, a ty pracujesz nie na sto, ale na pięćset procent- zaczęła saperka
-Kto ma władzę ma też obowiązki Shadolin. Odpowiadam nie tylko za siebie, ale i za swoich pracowników, nie tylko za egzekutorów, ale też księgowych, ochronę, mechaników czy inżynierów. Masz żelki Haribo zamiast kory mózgowej, że tego nie rozumiesz? A teraz jazda do hotelu, poza tym następny taki numer w środku przygotowań do wojny i ostrzegam cię Shadolin wyślę cię na wycieczkę w jedną stronę w najgorsze miejsce jakie tylko istnieje. Za pół godziny widzę was na plaży wracamy na Manhattan. Cece idź jej przypilnować, pozwalam ci użyć siły jeśli będzie trzeba, normalnie pewnie wysłałabym kogoś innego, ale znając ciebie Narila wysłałabyś mojego człowieka do szpitala, musiałam się przez to fatygować tu osobiście.
-Właściwie czym tu przyjechałaś?- zapytała saperka, a jej szefowa wskazała na helikopter stojący spory kawałek od nich
-Najszybszy sposób, a ja nie mam czasu, jest za dużo roboty, dlatego od razu cię ostrzegę, jeśli wywiniesz mi podobny numer i wyjedziesz gdzieś bez wcześniejszego informowania mnie w tym momencie to możesz tylko wyobrażać sobie co ci zrobię, nie mam nastroju, a nad organizacją wisi wojna z Brooklynem, nie mam czasu na twoje zabawy Shadow, wiec z łaski swojej nie utrudniaj mi życia i pracy.
CZYTASZ
Manhattan kontra Bratwa
AcciónKolejni przeciwnicy, zarówno w kraju jak i poza jego granicami. Inne mafie, policja federalni, a nawet współpracownicy są gotowi wbić nóż w plecy szefowej organizacji żeby tylko udowodnić jej, że miejsce kobiety jest w kuchni, jednak stale zapominaj...