Rozdział 2

1.4K 55 8
                                    





- Lepiej stąd idźmy. Nie mieszajmy się w to. - odpowiedziałam rozsądnie. Wolałam odejść i nie oglądać tego cyrku. Miałam już dość swoich problemów, żeby oglądać czyjeś.

Prawda jest taka, że moja mama właśnie była w trakcie rozwodu z moim ojcem. Ostatnio im się nie układało. Nie wiedziałam z jakiego powodu konkretnie się rozstali, ale myślę, że przez to, że ojca często nie było w domu. Jednak dzięki jego pracy mieliśmy sporo pieniędzy więc nigdy nie robiliśmy mu o to problemów. George, czyli mój tata zawsze był tajemniczy. Wyjeżdżał na wiele delegacji odkąd byłam mała, przez co nie spędziliśmy wiele czasu razem. Jednak, gdy wracał niebstaral się tego naprawiać. Miałam wrażenie, że jestem mu obojętna. Tak jak mama i April. Zawsze byłyśmy w trzy. George tylko czasem nas odwiedzał. Nie wiem jak mógł nas porzucić. Wiem, że kiedyś nas kochał, lecz najwidoczniej to uczucie w nim wygasło i już nigdy nie wróci.

- Halo?! Jesteś tu? Bethany wracaj na ziemię.- powiedziała April.

- Tak, już jestem. Sorka zamyśliłam się.- odpowiedziałam.

- To przez towich rodziców tak? Jak chcesz możemy o tym pogadać.

April wie o wszystkim dotyczącym mnie. Znamy się od dziecka. Kiedyś biegałyśmy razem po piaskownicach i placach zabaw. Bawiłyśmy się w księżniczki i czekałyśmy na książąt na białych koniach. Przeżyłyśmy pierwsze związki i rozstania. Rudowłosa była dla mnie jak druga siostra. Dlatego też wiedziała o rozwodzie. Starała się mi pomóc, gdyż wiedziała że nie jest to przyjemna sytuacja. W końcu moje życie się zmieni. Tak jak mojej mamy i Lizzy.

- Nie, dzięki. Chodźmy lepiej na lekcje.- ominęłam temat. Nie chciałam się o tym rozgadywać. Nie w szkole i nie w tym momencie.

*******

Gdy skończyłam lekcje, ruszyłam prosto do domu. Miałam nadzieję, że nie zastam w nim mamy, gdyż może się wkurzyć za moją nieobecność w pierwszy dzień szkoły. Potrafiła się za to nieźle wkurzyć. Czmychnęłam więc szybko z nadzieją, że ominie mnie zbędne gadanie. Byłam już na ostatnim schodku, gdy...

- Bethany. Marsz do kuchni! - zawołała mama. I nagle moja nadzieja rozpadła się na milion małych kawałeczków. Bez protestowania wykonałam jej prośbę.

- Co ma znaczyć nieobecności na pierwszych lekcjach? Beth ja wiem, że jesteś spóźnialska ale w pierwszy dzień szkoły!?

- Mamo... - spróbowałam ale nie dała mi dokończyć.

- Nie mamusiuj mi tu! Od teraz zero spóźniania. Jesteś już w ostatniej klasie. Niedługo będziesz dorosła. Zacznij się zachowywać jak odpowiedzialny człowiek! To samo powiem twojej siostrze jak wróci! Czy ja was źle wychowałam?! Nie mam siły już na to wasze ciągle spóźnianie się! A teraz idź się poucz. - po jej monologu przytaknęłam i poszłam na górę. Oczywiście nie zamierzałam się uczyć. Byłam średnim uczniem, ale nie miałam ambicji na nic więcej. Wolę zostawić wszystko tak jak jest, a nie przejmować się zbędnymi stopniami, które mi nic w życiu nie przyniosą. Wolałam śpiewać lub pisać piosenki. Nigdy żadnej nikomu nie zagrałam. Nikt też nie wie że to robię i chcę, aby tak zostało.

Gdy weszłam na górę usłyszłam dzwonek telefonu. Usmiech rozświetlił mi twarz, gdy zobaczyłam April na ekranie. Bez chwili namysłu odebrałam telefon.

- Nie uwierzysz co się stało! - wykrzyknęła rudowłosa.

- Gadaj! - nigdy nie byłam cierpliwa, więc jak ktoś tak zaczyna rozmowę moja ciekawość sięga zenitu.

- James i Jessica zerwali! - wykrzyczała.

- Co ty pierdolisz - podekscytowałam się - Ale czemu? Przecież byli taką ,,Idealna parą"

One more time, pleaseOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz