5

10 0 0
                                    

~Nina~

Stałam patrząc jak trumna zjeżdża w dół, jak wszyscy rzucają białe róże. Carmen zmarła trzy dni temu, przy mnie. Nadal nie mogłam w to uwierzyć. Moja ukochana starsza siostra nie żyje.
Nie płakałam ale łzy lały mi się jak wodospady, drżałam z zimna i emocji. Chciałam krzyczeć, chciałam skoczyć w dołek, zamiast tego po prostu stałam.

Gdy było po wszystkim a ludzie zaczęli się rozchodzić dalej tam stałam, nie ruszyłam się, nadal stałam w bezruchu.

Poczułam jak ktoś obejmuje mnie czule. Była to Hope, zawsze jest obok gdy potrzebuje.

- chodź.. Zaraz zerwie się niezła ulewa- poprawiła mi płaszcz.

- przyjdziesz tu ze mną jutro ?-

- tak skarbie, teraz chodź - ruszyła w stronę innych.

Stanełam przy rodzicach i słuchałam jak udają że zależało im na Carmen, a to przecież gówno prawda. Mieli ją gdzieś.

Poczułam dłoń na ramieniu, należała do ojca.

- jedziemy do domu- warknoł mi nad uchem, posłuszcze poszłam do samochodu.
Siedziałam sama w pokoju, łzy dalej mi leciały, rodzice siedzieli w salonie i upijali się do nieprzytomności.

Nie powiedzieli mi nawet słowa wsparcia, a teraz czułości o dziwo potrzebowałam. Zazwyczaj radziłam sobie sama, bez czułości i innych gówien. Ale dziś pochowałam własna siostrę, oni nawet nie postarali się o list pożegnalny. Ja musiałam go pisać i czytać w kościele. Nawet ksiądz widząc że ledwo stoję okazywał mi wsparcie.

Westchnełam ocierając łzy i patrząc z okna na oświetlone miasto.
Przymknełam oczy, Carmen nie chciała bym płakała, ale jak tu nie płakać..

Potrząsnełam lekko głową i zeszłam na dół. Tata spał w fotelu a mama na kanapie, na stole stały butelki z alkoholem. Wziełam butelke bimbru i wyszłam z domu.

~~~~~~~~~~~~~~~~~

Obudziłam się obejmując Nancy od tyłu, przyciągnełam ją delikatnie bliżej siebie wtulając w nią. Po kilku minutach odwróciła się do mnie z uśmiechem.

- hej śliczna - przywitałam ją na co zarumieniła się lekko

- hej - wtuliła się we mnie - w nocy.. Strasznie się kręciłaś.. Drżałaś.. I przytulałaś, co się stało ?- pogłaskała mnie za uchem i patrzyła w oczy.

- śnił mi się pogrzeb siostry.. Brak wsparcia starych.. I moja przyjaciółka Hope która naprawdę wiele dla mnie wtedy zrobiła- Nancy pokiwała lekko głową
- głodna ?- uśmiechnełam się i lekko połaskotałam po żebrach na co sie zaśmiała.

- nie, a ty ?-

- też nie.. Łóżko jest taakie wygodne -

- racja - wtuliła się we mnie - jakieś plany na jutro ?- spytała

- idę na rozmowę o prace w kinie, potem przyszykuje stajenke za domem-

- masz tu stajnie ? Na co ?-

- Hope jutro lub za parę dni przywiezie mojego konia Rocka i psa.. - uśmiechnełam się

- to super - uśmiechneła się szeroko

- a ty ? Masz jakieś plany?-

- praca.. Ale po pracy cie odwiedze jeśli nie masz nic przeciwko -

- wpadnij -

- dobrze... A dzisiaj ?-

- poleżymy, zrobimy chill - uśmiechneła się na moje słowa

- pasuje mi to - przytuliła się przymykając oczy, lekko dotknełam ustami jej czoła i uśmiechnełam też zamykając oczy.

In Your Arms ~Nancy Wheller ~ Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz