Rozdział 19

231 18 20
                                    

Podjeżdża pod kamienicę, właściwie leżącą w centrum Londynu. Maddie skontaktowała się z Elsie jakieś dziesięć minut temu, więc miała czekać na nich na dole, kiedy już się pojawią. Na chodniku stoi dziewczyna w wieku jego córki, miała ciemne włosy i jasną skórę, w słońcu wyglądała przerażająco blado. Zatrzymał się ma wskazanym przez nią miejscu i odpiął pas, wyłączając silnik w samochodzie. Louis wysiadł jako pierwszy i przywitał się z dziewczyną, zaraz za nim ruszyła podekscytowana Maddie. Został więc niezręcznie za swoim miejscu, nie wiedząc, co ma zrobić. Madeline zerknęła na niego znad ramienia i pokazała ręką, aby dołączył, jakby było to tak logiczne. Opuścił samochód i podszedł do trójki stojącej na chodniku.

Maddie przedstawiła go jako swojego tatę, a Elsie podała mu rękę, jakby witała kogoś bardzo ważnego. Okej, chociaż sam się stresował, na pewno z czasem wolałby nie wywoływać u niej takiego respektu.

-Zayn jest, prawda?

-Chwilę temu wrócił z pączkami, chciał umilić czas przy kawie - Elsie posłała mu uśmiech na pytanie Louisa. -Chodźcie, zapraszam na górę.

-Chwila - przypomniała Maddie i podbiegła do samochodu, wyciągając z tylnego siedzenia swoją torebkę.

-Harry, bierzesz coś? - zapytał Louis, brunet był w stanie wyczuć z jakim trudem przeszło to przez jego usta. Pokręcił jedynie głową w świadomości, że telefon i portfel ma w kieszeni. -Świetnie, idziemy więc.

Kamienica, chociaż z zewnątrz wyglądała nie najlepiej, w środku trzymała się bardzo dobrze. Widać było wcale nie tak dawne remonty na klatce schodowej, stare lecz zabezpieczone schody i gipsowe wzorki na pasku wzdłuż nich w górę. Przeszło ten krótki odcinek docierając na drugie piętro, gdzie Elsie zaprosiła ich do środka. Mieszkanie wyglądało jeszcze lepiej, Harry pamiętał, jak Louis wspominał, że z Zaynem znają się ze studiów, więc może i Malik był całkiem dobry w urządzaniu wnętrz.

Sam gospodarz przywitał ich niemal od razu. Maddie przytuliła się do niego, prawie na niego wpadając, kiedy zobaczyła go w przejściu. Mężczyzna zaśmiał się i objął ją mocno, głaszcząc po głowie. Wymamrotał 'taka dorosła' i poklepał po policzku, kiedy odsunęli się od siebie. Dziewczyna rozebrała się z bluzy i dopiero wtedy zauważył biżuterię która zdobiła jej szyję. Uśmiechnął się delikatnie, lecz zaraz musiał skupić się na czymś innym.  Louis stanął drugi w kolejce, objął przyjaciela i przesunął się, aby przedstawić Harry'ego stojącego ponownie niezręcznie z boku.

-Zayn, poznaj Harry'ego, tate Mads.

Malik uścisnął najpierw jego dłoń a następnie pociągnął do 'miśka'.

-Skrzywdź ich, a osobiście zadbam o trumnę dla ciebie - wyszeptał wciąż z uśmiechem na ustach, czego oczywiście nikt poza nim nie słyszał.

Harry, chociaż wcześniej słyszał wiele o Zaynie, nie miał ku niemu podejrzeć. Nic nie wiedział o tym, czy mężczyzna jest w związku, czy ma rodzinę poza Elsie, czy łączy go coś więcej z Louisem niż zwykła przyjaźń. Ale Zayn wydawał się okej, trochę stanowczy, ostrzegając go i mając dobro Louisa i Maddie na pierwszym miejscu. Ale, bo oczywiście zawsze jakieś jest, nie pozwoli aby ktoś w niego zwątpił.

-Jasna sprawa - zapewnił, oddając uśmiech i znosząc dzielnie przenikliwe spojrzenie Malika. Odsunęli się od siebie, kiedy Elsie zapytała, czego Harry chciałby się napić.

Zayn zaprosił ich do salonu, chociaż Louis dawał pewne wrażenie, jakby był na swoim terenie, z resztą dokładnie tak samo jak Maddie. Przecież znają tych ludzi od bardzo dawna, są bliskimi przyjaciółmi, kiedy Harry czuje się jak ktoś obcy (i właściwie nim jest). Myśli nad tym, czy powinien odezwać się do Louisa, czy poprosić go o towarzystwo, ponieważ nie czuje się pewnie na takim terenie, ale postanawia siedzieć cicho, nie chcąc znowu narażać się na nieznoszące go spojrzenie szatyna.

Powerlessness | LarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz