Rozdział 39

175 14 10
                                    

Pragnę na wstępie powiedzieć, że David i Harry nagrali najlepszą scenę seksualną, jaką widziałam na oczy. Nigdy nie wiedziałam w takich ujęciach tyle uczucia, tyle delikatności i jednocześnie uczucia i pożądania. Uważam, że to ich najlepsza scena, uważam, że to był najpiękniejszy seks, jaki widziałam na ekranie i nikt nie zagra tego tak samo dobrze.

Ps. Oglądałam My policeman 6 razy XD

Ps.2. Chyba zapomnieliście serduszkować i komentować😳

Przez następny tydzień aż po same urodziny nie wiedział, w co ma wpakować ręce. Wraz z Mateo zaplanował spotkanie firmowe po nowym roku dla pracowników, więc musiał wszystko dopiąć na ostatni guzik jeszcze przed świętami. Była to też święta wymówka, aby Mateo w końcu odwiedził go w Anglii, skoro własne spotkanie z ludźmi Hiszpanii miał już za sobą. Oprócz tego dochodziła również wizyta Maddie u lekarza, który zapewnił, że dziecko rozwija się prawidłowo oraz jest tak samo zdrowe, jak jego matka. Takie wieści szczególnie wstrząsnęły jego emocjami, wzruszony musiał usiąść i zatelefonować do Harry'ego, który nie mógł być obecny podczas wizyty. W całym tym szale i w trakcie dwudniowej nieobecności w domu przez wyjazd do firmy zupełnie zapomniał o przygotowaniach do świąt, a tym bardziej do urodzin. Czuł presję, kiedy obudził się zmęczony dzień przed urodzinami i miał jedyne dwanaście godzin na uzupełnienie lodówki i wpadnięcia na pomysł, co może komu podarować.

Ostatecznie, wyszło mu całkiem nieźle. W czwartkowy wieczór padł do łóżka, zapominając o prysznicu. Na podłodze walał się jeszcze papier do pakowania a na jego skarpetkach od spodu były poprzyklejane kawałki taśmy klejącej, w które musiał wdepnąć. Nie wiedział jak to zrobił, ale udało mu się również uzupełnić brakujące rzeczy w kuchni, przygotować wstępne dania na święta oraz z pomocą Maddie upiekł babeczki na urodziny. Czterdzieści, a na nich również układały się różnokolorowe czterdziestki wymalowane pisakami lukrowymi. Madeline pozostała nieugięta, kiedy on błagał, aby nie przypominała mu o jego okropnym wieku.

Następnego dnia budzi się dzięki słodkiemu zapachu tostów francuskich które niesie na tacce Harry. Wchodzi do jego sypialni ubrany jak w każdy inny piątkowy poranek, tyle, że Louis nie jest do końca pewny godziny. Za oknem jest ponuro na niebie, lecz od kilku dni śnieg sypie praktycznie co noc, dlatego mimo wszystko w pokoju jest jasno, a zapach jest, kurwa, niewiarygodnie piękny.

Harry uśmiecha się na jego widok, co Louis rejestruje z jeszcze zaspanego spojrzenia. Za mężczyzną do sypialni wchodzi Maddie i oboje powodują, że szatyn musi podciągnąć się do siadu. Tacka ląduje stabilnie na pościeli, przez co słodkie śniadanie umieszczone na niej jest jeszcze bardziej wyczuwalne. Zapach roznosi się na całą sypialnie, a Louis cholernie bardzo kocha pomysł tostów francuskich w ramach urodzinowego śniadania.

Harry i Maddie składają mu życzenia, a w podzięce całuje on oboje: mężczyznę w usta, słodko i krótko, a dziewczynę w czoło, tuląc ich obu do siebie i uważając na jedzenie. Okazuje się, że są to trzy porcje, więc szatyn zaprasza ich pod kołdrę i jedzą razem, rozmawiając i śmiejąc się, kiedy Louis o mały włos nie wytrąca kubka z kawą Harry'ego.  Są to poranki które Tomlinson pragnie zapamiętywać każdego pojedynczego dnia. Tonie w silnych ramionach Harry'ego kiedy rozkoszują się smakiem, czuje jego klatkę piersiową za swoimi plecami, oraz zauważa rozczulony wzrok Maddie, kiedy im się przygląda. Wszystko kliknęło.

Styles przyjechał z samego rana, aby pomóc przed świętami i jednocześnie spędzić czas z córką i ukochanym.

-A to - Harry sięga kopertę, która ukryta była pod tacką - coś od nas. I zanim zaczniesz narzekać - zaczyna, widząc, jak Louis ma zamiar zaprotestować - otwórz.

Powerlessness | LarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz