idr;; if only I had a flying dream

40 2 0
                                    


< at times it puts a collar on my neck

to ruin and swallow me with greed >

Doskonale pamiętał. Pierwszy pocałunek, randkę, to jak zabawny był wtedy ten film w kinie. Poplamiona przez sok pomidorowy koszulka, którego on tak bardzo nienawidził, zaś chłopiec o rudej czuprynie wręcz nie tylko ubóstwiał jego smak, ale i sam zapach. Powtarzał wręcz, że gdyby nie sok pomidorowy, nie miałby po co żyć. Yoongi za każdym razem udawał wtedy obrażonego, żaląc się jak to okrutny jest Park, kiedy tak mówi, gdyż on dla blond włosego był jedynym argumentem, aby dalej egzystować. Wtedy jeszcze muzyka zajmowała drugie miejsce w jego sercu. Nie przewidywał żadnych zmian ani kompromisów, nie gdybał i nie zamartwiał się pomimo trudnej sytuacji w domu, straty ukochanego psa czy słabych ocen w szkole. Zwyczajnie liczył się dla niego fakt, iż jego Jiminie był obok; choć nie do końca jego. W końcu nie byli parą, co skrycie pragnął zmienić Min, ale bał się odrzucenia. I jak widać, słusznie.

Był on jedynym człowiekiem, któremu pokazywał to, co tworzył. Wtedy jeszcze pisał o marzeniach, celach i pozytywnych uczuciach, co dobrego można dostrzec w drugiej osobie. Wyznawał mu wszystkie myśli, relacjonował wydarzenia, które miejsce miały w jego rodzinnym domu. Nie widział przeszkód, żeby to ukrywać, był to w końcu ktoś, kto najbliżej jako jedyny stał przy tym z pozoru twardym sercu. Nie dopuszczał do siebie myśli, że mogło się to kiedyś zmienić, a przynajmniej nie w sposób negatywny. Częstował go porcjami lodów, wypiekami, które wychodziły mu koszmarnie, ale robił je z serca z myślą o tej jednej osobie. Podpowiadał na wszelakich testach, wstawiał się, kiedy jakiś uczeń z wyższej klasy go zaczepiał. Przyjmował ciosy, gdy Jimin ani razu nie podziękował. Zazwyczaj kiwał głową i uśmiechał się, co z pozoru wyglądało jak życzliwy, wdzięczny uśmiech. Yoongi odbierał to jako podziękowanie, nie znając realnych intencji chłopca. W zasadzie nigdy nie zapytał go, czy nie zrzuca na niego zbyt dużego ciężaru swoich problemów i zmartwień, chociaż Park nigdy się nie skarżył. Zwyczajnie słuchał, a później żegnał i odchodził. Czasami coś doradził. Min w tamtym czasie nie dostrzegał, żeby było w tym coś złego albo niepokojącego. Był zwyczajnie zbyt zaślepiony oczami, które patrzyły na niego tylko wtedy, kiedy widziały w jakiejś sytuacji własne korzyści.

Interlude_dream, Reality | Agust D (Yoonmin)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz