19. zły pomysł

1.3K 27 8
                                    

Obudziłam się rano o 7, mówiąc "obudziłam się" mam na myśli, że była już taka godzina o której mogłam przestać udawać, że śpię.
Tej nocy prawie nie zmrużyłam oka czułam się fatalnie ale i tak leki które wzięłam "przed snem" pomogły. Tak jak powiedział Shane poprzedniego dnia, napisałam do Willa.
Po chwili rozległo się pukanie *kto by się spodziewał *

-Hej malutka

-Hej Will

-Już nie Weli ? - powiedział z lekkim rozbawienie, nie zrozumiałam go więc spojrzałam na niego pytającym spojrzeniem.

-wczoraj mówiłaś do nas powiedźmy.. zdrobnieniami
ja byłem Weli - cały czas się uśmiechał ale widać było że się martwi

poczułam że się zarumieniłam bardziej niż jestem cały czas
-jak nazywałam resztę - zapytałam cicho i z niepokojem

-Vini, Dolan, Toni i Shoni - odpowiedział mi przysiadając na łóżku

przymknęłam powieki i całkowicie się sobą zażenowałam, że widzieli mnie w takim stanie.
Will ewidentnie to zauważył ale powiedział żebym tego nie rozpamiętywała bo i tak zapomną o tym w tydzień, ja nie byłam tego taka pewna ale porzuciłam temat.

-jak się czujesz malutka - wiedziałam że to pytanie nastąpi więc odpowiedziałam

-nadal źle ale już lepiej

-ok idę dla ciebie po śniadanie chcesz coś konkretnego ? - zapytał ale ja nie miałam ochoty na nic, wiedział to, a ja wiedziałam że on wie, więc po prostu odpowiedziałam żeby sam wybrał

-wrócę do ciebie za ok. 10 minut

Will wyszedł, a ja po kilku minutach stwierdziłam że mam już dość siedzenia nie tyle w domu rodziny monet, ale w samym swoim pokoju, wstałam, już chwile później przekonałam się, że to był błąd. pociemniało mi przed oczami i upadłam. Chwile później z wielkimi zarwotami głowy zobaczyłam wpadającego Willa, podszedł do mnie szybkim krokiem
-malutka!- przejął się a potem zapytał co się stało.
Nie byłam w stanie odpowiedzieć, spojrzałam tylko nieobecnym wzrokiem na Willa
-możesz wstać?

-nie wiem.. - odpowiedziałam cicho resztkami sił które zniknęły tak szybko jak i się pojawiły kilka chwil temu

-ok, pomogę ci - faktycznie pomógł mi wstać. Posadził mnie na łóżko i objął

-malutka nie masz wystarczająco siły nie powinnaś wstawać - powiedział to z ogromną troską, ucieszyłam się że nie był na mnie zły za mój głupi pomysł

- idę po to śniadanie będę za chwilę a ty nawet nie wasz się ruszać - nie byłam zbyt zadowolona z tego że najprawdopodobniej spędzę tak kolejne kilka dni ale odpowiedziałam
- ok will

Czekałam tym razem już bez próby wstania Will przyszedł a ja grzecznie zjadłam, nie miałam na to ochoty ale wiedziałam że i tak mnie to nie ominie

- Will?

- tak?

- czy tak będzie wyglądać moje życie przez  kolejne 2 tygodnie?

- myślę że nie, najprawdopodobniej Vincent zorganizuje ci zdalne lekcje, więc raczej nie będziesz się nudzić

- pewnie tak, ale to nie oznacza że nie zakaże mi wychodzić z łóżka - powiedziałam lekko się śmiejąc

-może i tak ale wtedy to my będziemy do ciebie przychodzić - uśmiechnął się, ja to odwzajemniałam a on się do mnie przytulił. 

Objęłam go. 

Tak zamarliśmy.

rodzina monet czat (ale jednak coś nie wyszło)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz