23.Nie kłam

3.8K 116 25
                                    

- Dzień dobry - powiedział jeden z policjantów gdy weszli do pomieszczenia.

- Dzień dobry - uśmiechnęłam się do nich - Co podać?

- Przyszliśmy w sprawie poszukiwań.

- Kogo państwo szukają? - spytałam z udawanym niedowierzaniem.

- Jest to mężczyzna w czarnych włosach - powiedział zastanawiając się chwile - Dzisiaj miał na sobie szare dresy. Może go pani widziała w tej okolicy? - spytał rozglądając się po kawiarni.

- Przykro mi, ale nie widziałam tego mężczyzny.

- Jest pani pewna? - zapytał po czym przechylił się, by zobaczyć co jest za ladą.

- Tak, jestem tego pewna.

- No dobrze, ale jeśli zauważyła, by pani kogoś podobnego do naszego opisu, proszę jak najszybciej dzwonić - pomachałam głową, a policjanci ruszyli do wyjścia.

Nagle poczułam jak szafka się rozsuwa więc szybko ja zamknęłam robiąc przy tym trochę hałasu przez co policjanci na mnie spojrzeli.

- O nie, upadł mi kubek! - powiedziałam po czym schyliłam się po kubek który mi nie spadł. Szybko wzięłam jakiś pierwszy lepszy kubek z szafki i wstałam, ale policjantów już nie było.

Wyjrzałam przez okno, by zobaczyć czy dalej tam byli, ale nie było ich samochodu.

Podeszłam do szafki i ją rozsunęłam. Zobaczyłam chłopaka który ledwo się tam mieścił. Pomachałam mu głową na znak by wyszedł.

Otrzepał niewidzialny pyłek z ramienia i zasunął za sobą szafkę. Nie mógł tu zostać. Zaraz przyjdzie ktoś do pomocy przy kawiarni, a skoro go szukają to za niedługo i ludzie się o tym dowiedzą.

- Nie możesz tu zostać - powiedziałam do szatyna - Zaraz będą tu ludzie, a ty jesteś poszukiwany.

- Wiem - mruknął cicho zaczesując sobie włosy - Dzięki za pomoc - powiedział po czym przeskoczył blat i ruszył do wyjścia.

- Sebastian - powiedziałam cicho, ale on to usłyszał i odwrócił się w moją stronę - Uważaj na siebie.

Chłopak uśmiechną się lekko.

- Postaram się - powiedział i wyszedł z kawiarni.

Po jego wyjściu zebrało się dość dużo ludzi, więc szybko przyjmowałam zamówienia i przynosiłam jedzenie do stolików.

***

Gdy wróciłam do domu szybko wzięłam swój telefon i zadzwoniłam do Sebastiana. Nie odbierał...

Dzwoniłam jakieś 5 razy i nie odbierał! Zaczęłam chodzić po salonie zastanawiając się co mogło się stać, bo on zawsze odbierał.

Było już po 17, a ja stwierdziłam, że napewno coś musiało się stać. Ubrałam na siebie szerokie dżinsy i biały top. Wzięłam z półki swoją biała torebkę i spakowałam do niej pistolet i inne potrzebne rzeczy.

Wzięłam kluczyki od auta i pojechałam w stronę biura. Nie mojego, ale biura osoby która może mieć coś wspólnego z poszukiwaniem Sebastiana.

Gdy podjechałam pod wieżowiec, wzięłam kilka spokojnych oddechów i wysiadłam z auta. Szybko podeszłam do recepcji i spytałam panią o Jacksona Davisa.

Ciągle mówiła, że jest zajęty, ale gdy przyłożyłam jej pistolet do głowy odrazu zmieniła zdanie. Nie byłam złą osobą, po prostu miałam dość jej gadania.

Wjechałam windą na piętro które mi powiedziała i ruszyłam do dużych czarnych drzwi. Bez ostrzeżenia weszłam do środka i zastałam tam Jacksona, ale i jakiegoś innego mężczyznę.

Meet the devil Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz