8.To przeze mnie

5.1K 111 58
                                    

Właśnie się przebudzałam i myślałam o tym jaki miałam sen. Był bardzo realistyczny.

Powoli otwierałam oczy i nie przywitało mnie światło dzienne, było ciemno. Rozglądnęłam się po pomieszczeniu i to nie była moja sypialnia.

Szybko się podniosłam do siadu, przez co źle się poczułam i zaczęła boleć mnie ręka. Miałam te same ciuchy co wcześniej, więc szybko podwinęła rękaw bluzy i to zobaczyłam.

Zobaczyłam wielkie opatrunki na swojej ręce. Zaczęłam gorączkowo rozglądać się po pomieszczeniu. W pokoju było ciemno przez duże czarne zasłony, większość mebli była czarna, jedynie ściany były białe.

Wstałam z łóżka i poczułam pod nogami ciepły materiał, był to dywan, który swoją drogą był bardzo miły w dotyku.

Podeszłam do drzwi i delikatnie je otworzyłam. Usłyszałam znany mi głos, który rozmawiał przez telefon.

- Jak kurwa go nie ma?- usłyszałam gdy byłam coraz bliżej odgłosu - Co ty pierdolisz? Masz go znaleźć nie interesuje mnie jak!-wrzasnął a ja przechyliłam głowę i go zauważyłam. Stał w czarnych dresach i białej bluzce.

- Jebie mnie to! Słyszysz?- kręcił się po salonie wrzeszcząc - Jeśli go nie znajdziesz, nie skończysz dobrze. Uwierz mi - powiedział a następnie się rozłączył, w tym samym czasie mnie zobaczył.

- Hej, obudziłem cię? - zapytał o wiele milszym tonem, zmniejszając nasz dystans.

- Nie, nie obudziłeś - powiedziałam cicho rozglądając się po pomieszczeniu. Salon również miał czarne meble i białe ściany. Był on połączony z małą kuchnią w której o dziwo meble były ciemno zielone, ale blat i tak był czarny.

- Chcesz coś do jedzenia? Mogę ci zrobi... - nie dokończył, bo ja mu przerwałam.

- Chce pogadać - powiedziałam patrząc w jego ciemne tęczówki.

- Okej...- wskazał ręką na kanapę - Choć usiądź i porozmawiamy - powiedział siadając na kanapie.

Zrobiłam to samo, podeszłam do kanapy i usiadłam obok chłopaka, lecz ustawiłam się tak, by być naprzeciwko niego.

- Co ja tu robię?- spytałam rozglądając się po wnętrzu.

- Cóż zawiozłem cię tutaj, bo nic przy sobie nie miałaś i nie wiedziałem czy twój dom jest otwarty - powiedział patrząc mi w oczy- A nawet gdyby był otwarty to... Ci ludzie wiedzą gdzie mieszkasz.

- Wiem, przyszli tam - wyszeptałam patrząc na swoje dłonie - skąd wiedziałeś gdzie jestem? - spytałam nie odrywając wzroku od swoich rąk.

-Gdy wracałem do domu, zadzwonił do mnie pewien kolega, który był twoim kierowcą - popatrzyłam na niego w szoku. Nie wiedziałam, że ma takie kontakty. - Powiedział mi, że gdy jechał z tobą do domu, widział jak jakieś dwa auta, które jechały za wami. Były one czarne przyciemniane, więc nie ciężko było się domyślić, że coś się dzieje. Tym bardziej, że gdy cię odwiózł, zauważył te same auta, które zatrzymały się blisko twojego domu - westchnął cicho - poprosiłem go by chwile za nimi pojechał i tak też zrobił. Powiedział mi w którą uliczkę skręcili. I odrazu tam pojechałem. Oczywiście kazałem mu już wracać do pracy, bo stwierdziłem, że sam to załatwię. Znam swoich wrogów i spodziewałem się kto to może być - powiedział obracając w dłoniach swój sygnet.

- Okazało się, że byłaś w jakiejś ruinie. Nie wiem dokładnie co to było, ale był to budynek który w każdej chwili mógł się zawalić. Byłaś w małym pokoju przed tym pomieszczeniem stało dwóch ludzi uzbrojonych, więc...

- Ich zabiłeś - wyszeptałam. Nie miałam mu tego za złe, byłam w niebezpieczeństwie, a gdy by on ich nie zabił, oni by zabili jego.

- Tak, ale nie miałem innej...- tłumaczył się, lecz szybko mu przerwałam.

Meet the devil Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz