- No otwórz - powiedziałam patrząc jak chłopak siedzi na kuchennym krześle z kopertą w rękach. To właśnie były wyniki testu na ojcostwo.
- Zaczekaj.. - Westchnął wpatrujac się w przedmiot. Szybkim ruchem zabralam go z jego rąk, wywracajac oczami. Zergnełam szybko na zegarek.
- Siedzimy tak już piętnaście minut, stresujesz mnie tym - powiedziałam i zaczęłam otwierać kopertę, moje ręce też się trzęsły ale starałam się tego nie pokazywac. Wykonywałam szybkie i zdecydowane ruchy, aby jak najbardziej to zamaskować.
Na pierwszej stronie widniały jakieś cyfry, były one praktycznie takie same po stronie dziecka jak i ojca, więc szybko przewrócilam kartkę bojąc się najgorszego.
Interpretacja wyniku DNA:
Prawdopodobieństwo biologicznego ojcostwa wynosi powyżej 99.9999%, w związku z tym ojcostwo badanego domniemanego ojca w stosunku do badanego dziecka zostało praktycznie potwierdzone.
Widząc to łzy automatycznie napłynęły mi do oczu. Siedziałam tak wpatrujac się w kartkę, moje oczy znacznie się rozszerzyły.
- Co? - usłyszalam jego głos a zaraz potem to jak poruszył się na krześle. - Elizabeth, co sie stało? Co tam jest napisane?
Kiedy znowu mu nie odpowiedziałam a pojedyncze łzy skapnęły właśnie na kartkę, Pablo sam wyrwał mi ją z rąk a ja ukryłam twarz w dloniach.
Nie to nie może być prawda
- Kurwa! - kiedy po chwili uslyszałam jego krzyk i to jak ponownie opada na krzesło uderzajac pięścią w stół, wzdrygnęłam się ze strachu. Wciąż tępo wpatrywalam się w podłogę. Nie mogłam do siebie dopuścić wiadomości, że mój ukochany zostanie ojcem.. i to nie naszego dziecka.
Słysząc, że zaczyna płakać od razu oprzytomniałam. Znalazłam się przy nim i wtuliłam mocno w siebie.
- Spokojnie, jestem przy tobie - powiedziałam a Pablo wtulił się we mnie jak małe dziecko. Płakał tak głośno, że byłam pewna, że sąsiedzi to słyszą. Pierwszy raz w życiu widziałam go tak załamanego. Moje serce właśnie rozrywało się na kawałki.
Zanim zdążył coś powiedzieć, rozbrzmiał dzwonek telefonu. Spojrzał na wyświetlacz.
Madison
Od razu rzucił telefonem w pobliską ścianę. Kolejny raz się wzdrygnęłam, nie widziałam w nim nigdy takiej agresji, pomijajac to co się działo na boisku.
- Pablo przestań.. przerażasz mnie - szepnęłam a ten wstał z krzesła.
- Przepraszam.. Tak cholernie przepraszam, Eli - wydusił a ja znowu wtuliłam go w siebie. Głaskałam go po plecach chcąc aby się uspokoił.
- Pójdź do mojego pokoju, zrobie ci coś na uspokojenie - wyszeptałam mu do ucha a ten oderwał się niechętnie od mojego ciała i zniknął za pobliskimi drzwiami. Z moich ust wydobyło się ciężkie westchnięcie. Wstawiłam wodę i wrzucilam do jego ulubionego kubka ze spidermanem, torebkę z melissą.
Sama podeszłam na korytarz gdzie leżał jego telefon.
Madison
Jesteś ojcem, liczę że nie zostawisz mnie z tym samej. Inaczej mogłoby się zrobić nieprzyjemnie gdyby świat się dowiedział, że młody piłkarz wpadł w takim wiekuCzytając tego smsa coś się we mnie zagotowało. Odłożyłam telefon na stół z zamiarem wczesniejszego uspokojenia się. Miałam ogromną ochotę pobić tą dziewczynę, nie zważajac na jej stan błogosławieństwa, czy innego cholerstwa.
Po kolejnych kilku minutach zalałam herbatę i przemieszałam kilka razy. Potem wzięłam gorący kubek i wróciłam do pokoju, w którym przesiadywał obecnie chłopak. Z poczatku chciałam zapalić światło ale widzac jak leży, z zamkniętymi oczami oraz wtulony w mojego pluszowego misia, coś pękło we mnie kolejny raz.
Odstawiłam kubek na pobliską szafkę i usiadłam na skraju łóżka. Nakrylam go kocem licząc, że się nie obudzi.
- Nie śpię - wymruczał powoli podnosząc się do siadu. Bez słowa podałam mu kubek.
Poczekałam, aż wypije i odstawi naczynie. Wtuliłam go w siebie kolejny raz i zaczelam głaskać po plecach. Był taki zmęczony.. miał dość, nie chciałam żeby się załamał i pogorszyl w sporcie, nie chciałam żeby niszczył swoje marzenia o piłce przez jeden błąd. Będzie go to wiele kosztowało.
- Elizabeth obiecaj, że ze mną będziesz..
- Obiecuję.
Kłamstwo..
Po tej myśli coś ścisnęło mnie w środku. Jakie kłamstwo? Co ja wygaduję, nie mogę go tak zostawić. Kocham go.
A on będzie musiał pokochać kogoś innego.
Wewnętrznie biłam się z myślami. Zaczynałam przegrywać. Do tego stopnia oderwałam się od rzeczywistości, że nie zauważyłam kiedy Pablo zasnął w moich ramionach a łzy zgromadzone w moich oczach, spływały po policzkach i lądowały na jego ciemnych włosach.
- Przepraszam - wyszeptałam trzymajac go w ramionach. Położyłam go delikatnie na poduszkach, tak żeby go broń Boże nie zbudzić. Zasługiwał na odpoczynek jak nikt inny teraz.
Okryłam go kołdrą i ułożyłam obok niego. Poczułam jak mocniej mnie obejmuje.
- Podarujesz te wszystkie gwiazdy, komuś innemu - szepnęłam. - Chyba nie jesteśmy sobie w nich pisani - dodałam jeszcze ciszej i przymknęłam oczy. Jego serce biło tak spokojnie. Był taki cichy i bezbronny kiedy spał.
- Tak cholernie przepraszam - wymruczałam jeszcze chwilę gładziłam go po plecach zanim sama odpłynęłam.
CZYTASZ
Only him
FanfictionKochać to także umieć się rozstać. Umieć pozwolić komuś odejść, nawet jeśli darzy się go wielkim uczuciem. Miłość jest zaprzeczeniem egoizmu, zaborczości, jest skierowaniem się ku drugiej osobie, jest pragnieniem przede wszystkim jej szczęścia, czas...