2.3

1.7K 102 76
                                    

Do rana siedziałam zanosząc się płaczem, skulona i przemoczona do ostatniej suchej nitki. Dopiero nad ranem przestało padać. Kiedy przysypiałam ze zmęczenia z głową opartą o ścianę, usłyszałam jak drzwi na balkon się otwierają. Przeszedł przez nie Pablo, totalnie zaspany i niczego nie świadomy.

- Eli?- zapytał i od razu znalazł się przy mnie. Odsunęłam jego ręce i wstalam z ziemi. Bez słowa wyminelam go wracając do środka. Było tam tak ciepło i przyjemnie. - Elizabeth!- usłyszałam za sobą ale szybko zamknęłam za sobą drzwi do łazienki.

W lustrze zobaczyłam że nie dość, że przemokłam to jeszcze mój makijaż był w fatalnym stanie. Moja blada skóra odznaczała się w czarnej bluzie. Przemyłam twarz ciepłą wodą i zmienilam ubrania, włosy wytarłam ręcznikiem i weszłam spowrotem do kuchni z kamienną twarzą. Chłopak wstał z kanapy i ruszył w moją stronę. Nalałam wody do szklanki czekajac aż zacznie rozmowę.

- Przepraszam - powiedział a ja zaśmiałam się z kpiną.

- Przepraszam? Przepraszam? Tylko tyle? Wróciłeś wczoraj pijany, zrobiłeś problem nie wiadomo o co a na koniec zamknąłeś mnie na balkonie podczas burzy!- podniosłam głos ściskając w ręku szkło.

- Nie chciałem żeby tak wyszło..

- A na dodatek powiedziałeś, że jestem twoim największym błędem - po moich słowach jego powieki się rozszerzyły. Nie pamiętał tego.

Mama zawsze powtarzała mi, że słowa pijanego to myśli trzeźwego. Może dlatego wczoraj tak to we mnie uderzyło.

- Ja wcale tak nie myślę, prosze El.. - zaczął, podchodzac.

- Daj mi spolój i wyjdź stąd- powiedziałam.

- Eliza - kiedy znowu wypowiedział moje imię tym tonem, który udawał niewinnego, cisnęłam szklanką pod jego nogi. Dając mu tym samym do zrozumienia, że nie ma prawa do mnie podejść.

- Powiedziałam, że masz się wynosić!- krzyknęłam omijajac szkło i pociagnęłam Pablo za ramię. Chwilę się ze mną poszarpał ale ostatecznie drzwi zamknęły się oddzielając nas od siebie. Przekręciłam zamek i wzdrygnęłam się kiedy w nie uderzył. Potem sytuacja  ucichła. Czując kolejne łzy w oczach upadlam na kolana przed szkłem i zaczęłam je nieumiejętnie zbierać. Już po chwili moje dłonie krwawiły. Lewa dłoń zaciskała się na garści szkła powodując mi okropny ból a prawa dokladała jej kolejne kryształki. A cała ta krew mieszala się ze słonymi łzami, które spływały po moich policzkach skapujac na dłonie. Co jakiś czas tylko, łapałam cichy oddech w głębi dusząc się łzami.

Wstalam z kolan i wyrzuciłam wszystko do kosza. Kiedy wsunęłam ręce pod bierzącą wodę, przegryzłam wargę cxując jak pieką mnie rany. Z poczatku chciałam owinąć je bandażami ale nie dawałam rady. Odrzuciłam biały materiał na bok i spojrzalam na dłonie. Pokaleczone ze złotym pierścionkiem na serdecznym palcu.

Pierścionkiem, który miał złączyć nas w lepszym życiu a tak naprawde przyniósł tylko cierpienie i rozdarcie. Po tej myśli szybko ściągnęłam go z palca i położyłam na komodzie przy telewizorze. Musialam odespać nieprzespaną noc.

Wstałam więc z krzesla i ruszyłam do sypialni. Niemal od razu odpłynęłam.

Obudziło mnie dopiero uderzanie w drzwi. Czulam jak moje serce bije coraz mocniej. Weszlam na korytarz i otworzyłam drzwi. Chłopak znowu był w tym samym stanie.

- mamusiu? - zapytałam stojąc w korytarzu przed kobietą, która kłóciła się z moim ojcem. Wrócił on nietrzeźwy do domu, tak jak co któryś wieczór.

- Eliza idź do siebie - powiedziała.

- A co wstydzisz się mnie?- parsknął - sama mnie do tego doprowadzasz - dodał patrzac na moją matkę.

- Liza proszę cię, idź na górę - mówiła a ja przyciskając do siebie bardziej pluszaka, ruszylam schodami na piętro.

- Wolniej nie mogłaś?- warknął ale ja bez słowa ruszyłam do kuchni. Nie chciałam się z nim kłócić. Liczyłam, że pójdzie do siebie ale zmieniłam zdanie słysząc jak idzie za mną. Nie wiedziałam czy jest sens rozmawiać z nim kiedy jest w takim stanie.

- Gdzie byłeś?- zapytałam w końcu, zachrypniętym głosem.

- Nie intetesuj się - parsknął ale mi nie było do śmiechu.

- Pablo..

- Jak najdalej od ciebie, lepiej?- warknął jakby to był powód do dumy. Czułam jakby moje serce rozpadało się właśnie na kawałki.

- Dlaczego to robisz?- wyjąkałam wiedząc, że środek mnie jest właśnie rozdzierany przez łzy. Mój ton był pełen gniewu, pretensji jak i załamania. Nic przez chwile nie powiedział, podszedł do mnie i złapał za dłoń, syknęlam czując jak rany na dłoni znowu pękają. Puścił ją po chwili i spojrzał na mnie gmiewnie

- Gdzie masz pierścionek?- warknął.

- Nie będzie żadnego ślubu, Pablo.. - zaczęłam i poczułam ból i pieczenie na policzku, moja twarz przękręciła się w prawą stronę a ja zacisnęlam powieki.

Uderzył mnie

- mamo.. - stałam w progu salonu, nerwowo ściskając przytulankę. Stalam i patrzyłam jak moja matka kolejny raz kłóci się z ojcem. Mialam wtedy zaledwie sześć lat. - Mamo proszę.. - mówiłam ale nie zwracali na mnie uwagi. Potem widzialam jak ojciec uderza matkę kolejny raz.

Kiedy leżalam nakryta kołdrą po samą szyję tuląc mojego szarego królika, do pokoju wszedł mężczyzna. Usiadł na brzegu i spojrzał na mnie po czym westchnął.

- Kochanie daj rączkę - powiedział a ja wysunęłam z pod pościeli trzęsącą się rączkę, za którą mnie złapał. - Tatuś nie chciał uderzyć mamy, wiesz? Przepraszam cię słońce - dodał całując mnie w wierzch dłoni.

- Wiedziałem, że taka jesteś!- warknąl na co wzdrygnęlam się bardziej.

- Pablo prosze przestań.. - mówiłam cicho, czując jak mój głos coraz bardziej się łamie. Byłam strasznie roztrzęsiona całą sytuacją.

- Nie każ mi przestawać!- krzyknął dociskając mnie do pobliskiej ściany.

- Przepraszam.. jeśli zawiniłam w czymkolwiek, jeśli nie dałam ci poczucia kochania, jeśli coś spieprzyłam, jeśli nie byłam wyrozumiała.. przepraszam - wymienialam.

- Jesteś beznadziejna - warknął puszczajac mnie. Ruszyl do sypialni i zatrzasnął za sobą drzwi.

Troche zajęło mi ochłonięcie ale dalej się bałam. Podeszłam do drzwi sypialni i zawahałam się nad otworzeniem. Ostatecznie wróciłam do salonu gdzie położyłam się na kanapie i nakryłam kocem. Nie spałam całą noc a dopiero nad ranem udało mi się usnąć.

Only himOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz