Jęk wypadł z pełnych warg. Policzki, które ucałowałem, były gorące od zalewającego je rumieńca. Ciało drżało pod moimi dłońmi. Czułem jego szybki oddech na swojej twarzy. Jęki i skomlenia przyprawiały mnie o zawroty głowy, a widok, jaki miałem przed sobą, widziałem jedynie w mokrych snach.
A teraz fantazje zamieniły się w rzeczywistość.
Calum siedział przywiązany do krzesła tortur. Jego opalone ciało błyszczało od kropel potu, spływających w dół jego skroni, karku, obojczyków. Czarna skóra tak dobrze komponowała się z jego ciałem. Był nagi i rozpalony, czekający na każdy mój ruch, który przeniesie go bliżej skraju przyjemności. Zamierzałem dać mu każdy orgazm, który przegapił przez ostatni miesiąc. I nie żartowałem.
- Dobrze ci? – Szepczę. Z łoża zabieram poduszkę i rzucam ją pomiędzy rozszerzone uda bruneta. Drży, gdy uświadamia sobie, co się stanie.
- T-tak, panie – Jęczy. Calum wygląda tak pięknie. Jego brązowe oczy wręcz błyszczą od pożądania. Jest spragniony przyjemności, dotyku, czułości.
- Jesteś piękny – Kolejny szept. Przesuwam palcem po jego pulchnej dolnej wardze. Gryzie mnie delikatnie w niego, co sprawia, że się uśmiecham. – Naprawdę tęskniłem za tobą. I za takim widokiem.
- Co zamierzasz zrobić?
Głupie pytanie. Doskonale wiedział, że zamierzam się z nim zabawić.
- Zamierzam pieprzyć cię tak długo i mocno, że zaśniesz w trakcie kolejnych orgazmów.
Słyszę, jak głośno przełyka ślinę. A po chwili jęczy, gdy opadam przed nim na kolana.
Brązowe spojrzenie przesuwa się wzdłuż mojego nagiego ciała. W dół i w górę, aż zatrzymuje się na moich wargach.
- Nie robię tego wszystkim – Wyjaśniam – Ale ty jesteś wyjątkowy.
- Och! – Jest w stanie wykrztusić, gdy pochylam się i ssę jego penisa.
Zazwyczaj to inni klękali przede mną. To ja wpychałem fiuta w czyjeś gardło, pieprząc je bezlitośnie i dochodząc głęboko. Ale teraz była kolej na przyjemność dla Caluma.
Po tak długim czasie bez przyjemności, dotyku oraz orgazmów, Calum dochodzi szybko i mocno. Zdążyłem jedynie kilkakrotnie poruszyć głową, dłonią pieszcząc jego jądra, gdy brunet wygiął plecy w łuk. Pchnął biodra w spazmie orgazmu, krzycząc tak głośno, że w całym pałacu go usłyszeli.
- Dziękuję – Jęczy, gdy połykam to, co sprezentował mi w gardle. Krzywię się na niesmaczny posmak, ale nic nie mówię.
Z kufra wyciągam kilka zabawek i kieruję się z nimi do Caluma. Jęczy głośno, gdy włączam wibrator i przeciągam nim delikatnie po podstawie penisa. Cały czas jest twardy, co mnie raduje; czeka nas wiele rund.
Kolejne orgazmy Calum osiąga, gdy rozciągam go dildem, wibratorem pieszcząc dalej penisa oraz jądra. Następny jest przez zwykłe trzepanko, przy którym jęczy cicho, spoglądając na mnie spocony i zmęczony. Sapie, łapiąc głośne oddechy.
Ale jeszcze nie zamierzam przestać.
- Nie mogę już – Calum szepcze, gdy odwiązuje go od krzesła.
- Dasz radę. Albo zapłaczesz – Warczę w odpowiedzi.
Prowadzę Caluma na łoże, gdzie upada na satynową kołdrę. Leży na brzuchu, spoglądając na mnie zza ramienia. Na ustach błąka mu się mały uśmieszek.
- Tęskniłem za tobą, Ash – Mówi tylko, gdy ustawiam się za nim. Wypina się mocniej. Widzę, jak jego uda drżą.
- Ja za tobą bardziej, Calum. Mój słodki, słodki Calum – Mamroczę. Chwytam jego włosy, ciągnąc tak mocno do siebie, że skomli z bólu. Unosi się jednak posłusznie na kolana, przyciskając tyłek do mojego brzucha.
Wchodzę w niego mocnym, stanowczym ruchem. Uśmiecham się szeroko, czując zaciskające się wokół fiuta mięśnie. Jest ciepło i ciasno, a dreszcze biegną mi po kręgosłupie. Tęskniłem za tym uczuciem. Tęskniłem za Calumem.
Pieprzę go szybko i mocno; ruchy bioder mam niechlujne, ale i tak jęczy głośno. Wygina plecy w łuk, gdy dochodzę głęboko w nim. Ale wciąż się poruszam, wbijając palce w opaloną skórę, drapiąc ją; ciągnę za włosy, wyładowując wszystkie swoje emocje na chłopaku.
- Nie mogę już! – Krzyczy – Ares, nie mogę więcej dochodzić!
- Ale ja mogę.
Jest mój. Moją małą, słodką dziwką, którą uratowałem przed dawaniem dupy, by zarobić na chleb. Jest moim celem, który pragnę od wielu tygodni zniszczyć. Chcę tylko zobaczyć jego łzy, usłyszeć szloch. Złamałem jego ducha, zabiłem mu siostrę, łamiąc przy tym serce. Ile może jeszcze wytrzymać taki człowiek?
Dochodzę na pośladki Caluma osiągając drugi orgazm. Skowycze, lecz nie jest to szloch. Zmęczenie tak obezwładnia chłopaka, że z miejsca zasypia, gdy tylko z nim kończę.
Jego spokojny sen sprawił, że frustracja osiągnęła swój zenit. To koniec. Ma jeszcze jedną, ostatnią szansę, by zapłakał.
Będę tęsknić za nim, jeśli nie zapłacze.
CZYTASZ
Ares /cashton +18
Novela JuvenilWydawać się mogło, że jego anielski wygląd odpowiada jego naturze. Ale był chodzącym chaosem i zniszczeniem. A teraz nabrał fantazji, by zniszczyć Caluma. 3/6 z Serii Greccy Bogowie