Schronienie.[One-shoot]
Z dala od wojen i wielkich siedzib elfów Caranthir miał swój dom. Czasami przyjmował gości i wspomagał swoich bliskich posiłkami. Czasami nawet sam stawał do bitwy, ale prawda była taka, że chciał żyć w samotności, bez żadnych przeszkód. Zawsze taki był. Jeszcze w Tunie najbardziej lubił siedzieć sam po ciemku w swoim pokoju. Wszyscy uważali go za dziwaka, nawet jego Ojciec, którego naprawdę miłował. Mimo, że Feanor uważał go za nietypowego elfa, był w stanie go zrozumieć. O nim ludzie też mówili różne rzeczy. Caranthir po prostu był nieco inny.
Pewnego dnia jak wyszedł z domu zobaczył gromadę wędrujących ludzi. Byli w opłakanym stanie. Brudni, wychudzeni i zachorowani. Na ich czele stała kobieta. Mimo widocznego po niej zmęczenia wyglądała niezwykle. Miała masywną i umięśnioną budowę ciała. Wyglądała dumnie i odważnie, mimo tego, że mało dziewczęco. Miała śniadą skórę i brązowe włosy związane w warkocz. Caranthir wyszedł do tych ludzi i zaoferował im pomoc.
- Nie potrzebujemy niczyjej pomocy. My jesteśmy ludźmi z domu Haladinów. A ja jestem Haleth, córka Haldada.
- Rozumiem pani, ale może przynajmniej zaoferuję wam posiłek i nocleg na dzisiejszą noc- poprosił. Na to przystała.
Tego wieczoru poszedł do lasu. Uwielbiał wędrować po nim w ciemności. Zobaczył tam Haleth.
- Nie powinnaś wędrować sama- powiedział.
- Gdybym robiła to co powinnam, mój lud by dawno zginął- odparła dumnie. Caranthir poczuł respekt do tej kobiety, ale też coś jeszcze. Nigdy wcześniej tak się nie czuł. to było tak, jakby jego serce wypełniało się gorącą wodą. Nie mógł przestać tak się na nią patrzeć.
- Jeśli nie przestaniesz się na mnie gapić zasztyletuję cię- powiedziała.
- Przepraszam, ale... jesteś piękna- wydukał.
- To się dla mnie nie liczy, ale naprawdę mi schlebiasz. Lubię cię- powiedziała. Zaczęli rozmawiać. Oboje mieli traumatyczną historię życia. Oboje próbowali o niej zapomnieć. W pewnym momencie spojrzeli sobie w oczy i się pocałowali. Później Haleth zasnęła i Caranthir odniósł ją do łóżka.
Następnego dnia zbudził się późno i zobaczył Haladinów zbierających się do odjazdu.
- Haleth!- krzyknął i podbiegł do niech.
- Myślałem, że jednak zostaniecie- rzekł.
- Przepraszam cię. Jesteś naprawdę niezwykły, ale należymy do innych światów. Ty jesteś elfem, a ja człowiekiem. Nie możemy tu zostać, przepraszam- powiedziała. Wyjechali. Caranthir patrzył jak znika w oddali.

CZYTASZ
Feanorian week 2023
FanfictionWiem, że na Wattpadzie nie odbywa się to wydarzenie, ale mimo to postanowiłam tutaj wstawić drobne prace związane z Feanorianami.