Rozdział III

15 5 1
                                    

   Stephanie obudziła się zdezorientowana. Znajdowała się w bardzo ciasnym i ciemnym pomieszczeniu. Nie miała pojęcia gdzie jest i co się właśnie stało. Po chwili jednak zorientowała się, że znajduje się w dość dużym bagażniku jakiegoś auta i przypomniała sobie, że najprawdopodobniej ktoś ją porwał.
-Wypuść mnie stąd! - wykrzyczała spanikowana, uderzając pięściami w drzwi bagażnika. Chwilę później uspokoiła się. Stwierdziła że panika nic jej nie da i musi na spokojnie pomyśleć jak się z tąd wydostać. Nie miała przy sobie telefonu, ani niczego z czego mogłaby powiadomić pomoc.
  Auto cały czas jechało i nagle gwałtownie przyspieszyło tak, że dziewczyna uderzyła się głowa o ścianę bagażnika. Nic poważnego jej się nie stało ale że strachu krzyknęła zbyt głośno. 
   Teraz była już pewna, że jej porywacz to usłyszał. Momentalnie ucichła i nie zastanawiając się nad niczym usiadła na podłogę czekając na dalszy rozwój akcji.     
   Obawiała się że oprawca zaraz wyjdzie z auta i coś jej zrobi. Ale na szczęście tak się nie stało. Auto dalej jechało.
Po około 10 minutach poczuła że auto zaczyna hamować. Usłyszała jak ktoś wyszedł z auta. Momentalnie bagażnik się otworzył, a przestraszona Stephanie ujrzała twarz wysokiego, szczupłego mężczyzny wyglądającego na około czterdziestu lat. Dziewczyna nic nie mówiła tylko patrzyła wystraszonym wzrokiem na mężczyznę.
-Wysiadaj - Powiedział nie za miłym głosem.
Stephanie oszołomiona wysiadła z auta. Rozejrzała się do okoła i zobaczyła że otacza ją las, a na przeciwko niej jest niewielka drewniana chatka. Nie miała jednak pojęcia w jakiej miejscowości się znajduje
- Po co mnie tu zabrałeś? I gdzie ja w ogóle jestem?! - powiedziała.
- Chodź za mną - odparł mężczyzna ignorując jej pytanie. Dziewczyna posłuchała się jego polecenia i zaczęła iść za nim. Prowadził ją w stronę chatki. Po chwili wyjął klucze i otworzył drzwi wpuszczając Stephanie do środka.
   W domku był wielki bałagan. Wszędzie były porozrzucane różne puszki po napojach i butelki po piwie. W zlewie roiło się od nie umytych naczyń. Na suficie było pełno pajęczyn. W oczy rzuciły jej się drzwi zamknięte na kłódkę najprawdopodobniej prowadzące do piwnicy
*Ciekawe co się za nimi znajduje że są zamknięte na kłódkę* - pomyślała ale jej rozmyślenia szybko przerwał głos faceta  
- Masz tutaj posprzątać na błysk albo cię zabije - powiedział wyciągając pistolet i pokierował go w stronę dziewczyny.
   Stephanie zrobiła wielkie oczy że strachu. Bardzo się bała. Nie wiedziała do czego jest zdolny mężczyzna, ale wiedziała że musiał być niezłym psychopatą.
-Zrobię wszystko co mi każesz ale błagam nie zabijaj mnie - wykrzyczała wystraszona klękając na kolana
   Mężczyzna usiadł na fotel i włączył telewizor a dziewczyna odrazu wzięła się za sprzątanie, cały czas zerkając kątem oka na faceta.
   Najpierw zabrała się za mycie brudnych naczyń. Wyglądały jakby nie były myte przez co najmniej pół roku. Było ich tyle że same zmywanie zajęło jej około pół godziny. Gdy skończyła pozbierała wszystkie śmieci z podłogi a następnie wytarła kurze i umyła podłogi.
- Widzę, że już skończyłaś - powiedział - Więc teraz dam ci coś na kolację - zajrzał do lodówki i dał jej śledzia w puszce.
   Stephanie nienawidziła śledzia ale nie miała innego wyboru. Zbyt bardzo bała się mężczyzny by mu się sprzeciwić więc zmusiła się do zjedzenia. Po skończeniu posiłku mężczyzna zaprowadził ją do jakiegoś pokoju.
   - Tu będziesz spać - odparł
   Dziewczyna rozejrzała się po pokoju. Był niewielki. Stało w nim tylko łóżko, mała szafka nocna oraz niewielka szafa . Ściany były szare, okna zakratowane więc nie było żadnej drogi ucieczki.
- To wszystko na dziś. Teraz kładź się spać - dodał, po czym zamknął drzwi pokoju
   Zgodnie z poleceniem położyła się na łóżku. Uświadomiła sobie, że jeśli będzie wykonywać jego polecenia to raczej jej nie zabije. Zastanawiało ją jednak po co ją porwał. Po krótkich rozmyślaniach usnęła.

ZaginionaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz