×5×

877 48 42
                                    

Wrócił na dół. Zdecydował że zrobi im i jego bratu śniadanie. Nie pytając czy Stan będzie czy nie będzie jadł, zrobił im tosty. Gdy skończył, dał śniadanie czekającemu przy stole bratu i poszedł do przyjaciela.

-Masz, zjedz przynajmniej jednego. Wyglądasz jak truchło.- uśmiechnął się żartobliwie.
-Weź, nie mam pojęcia czy dam radę zjeść.. kac mnie dobija.
-Stanley, przynajmniej kawałek.. proszę? Mogę cię nawet nakarmić..- na te słowa przyjaciel westchnął cicho.
-Okej. Kawałek spróbuje.
-Ciesze się że przynajmniej spróbujesz. Otwórz buzię.- gdy to zrobił, ten zaczął go karmić.- zjadłeś całego tosta. Jestem z ciebie dumny, Stanley.- uśmiechnął się do niego.

jestem z ciebie dumny, Stanley”. Nawet nie można sobie wyobrazić jakie szczęście te słowa u niego wywołały.

-Dzięki, Kyle..- poczuł jak łzy napływają mu do oczu, na co rudy kolega się zaśmiał.
-Weź, bo mi się tu rozklejasz. No co? Nie mogę być dumny z tego że mój najlepszy przyjaciel normalnie je? Pamiętam że kiedyś w ogóle nie chciałeś jeść..
-nie rozmawiajmy o tym. Dzięki, że mi pomogłeś.

“dziękuje, Kyle. Dzięki, że pomimo jakim dupkiem umiem być, ty wciąż się nie poddałeś i przy mnie jesteś".

Nie mógł mu tego powiedzieć. Bał się że wyjdzie na idiotę. Popatrzył na talerz i zauważył że drugi tost też zniknął. Pamiętał że Kyle lubiał tosty, w porównaniu do niego. On za nimi nie przepadał, ale czego by nie zrobił dla ukochanego. One w końcu nie były takie złe. Popatrzył jak Kyle je swoją porcję i aż prawie tracił kontrolę nad tym, by mu powiedzieć, jaki jest za niego wdzięczny.

-Stan, obiecaj mi że nie będziesz się głodził, okej? Musisz coś jeść.
-Już tego nie robię. Jem przynajmniej raz dziennie
-Tylko raz?
-Nie jestem aż taki głodny w ciągu dnia, zaufaj mi. A właśnie, gdzie jest Ike?
-Je przy stole, a jeśli już zjadł, zapewnie poszedł na górę się pobawić.

Czarnowłosy pokiwał głową i wstał. Zdecydował że pomoże przyjacielowi posprzątać. A więc gdy wszyscy już zjedli, zaczęli sprzątać. Salon, kuchnie i pokój rudego. Przynajmniej on sam poszedł do jego pokoju. Poplątał się po nim i usiadł na łóżku. Zatracił się w myślach o tym, jaki jego ukochany jest. Jest dla niego idealny. Nigdy by nie mógł sobie wyobrazić kogoś bardziej idealnego. Tylko te przeszkody.. typu jego dziewczyna.. a właśnie, czy on w ogóle lubi chłopaków? Pokiwał głową by się od nich otrząsnąć i zaczął sprzątać. Spokoju nie dawała mu jedna szafka. Wiedział co tam trzyma. Swój pamiętnik. Chciał wiedzieć co tak naprawdę do niego czuje, jakże do swojej dziewczyny.

-“Raz kosi śmierć”.- pomyślał i sięgnął do szafki.

Notes miał kilka kolorowych znaczników. Zdecydował że zajrzy do niego. Nawet jeśli miałby ryzykować najgorszym.

1 stycznia
Stan to mój najlepszy przyjaciel.

4 stycznia
Stan to idiota, ale go kocham.

24 lutego
Uwielbiam Stana.

31 maja
Stan mi naprawdę pomaga.

25 czerwca
Stan jest strasznie przystojny.

18 października
Chyba się w nim zakochałem.

Nie mógł uwierzyć temu co widzi. Czy naprawdę jest szansa że jego przyjaciel czuje to samo? Słysząc kroki, szybko odłożył pamiętnik do szafki i gdyby nigdy nic, zamknął ją. Zaczął udawać że układa poduszki na łóżku, modląc się żeby Kyle nic nie zauważył.

-Stan, kiedy ty w ogóle poszedłeś na górę?
-Widzisz, jestem prawie nie widoczny.
-Jasne że jesteś. Posłuchaj, mam propozycję. Rodziców znowu nie będzie, więc może będziesz nocować?
-M– musiałbym spytać mamy, ale raczej się zgodzi. Skąd ta propozycja?
-Tak jakoś wyszło. Mam parę filmów jak będziesz chciał obejrzeć, ewentualnie obejrzymy coś, co leci w telewizji. Wiesz też że mamy jedzenia pod dostatkiem, więc z tym też nie ma problemu. Ja mógłbym stwierdzić że możesz traktować ten dom jak swój własny.

Oczy Stana zamigotały. “to twój drugi dom”. Ucieszyło go to, nie wiedząc czemu. Cieszyło go to, że Kyle go tak traktuje. Nikt go tak nigdy nie traktował.

Późnym wieczorem, chłopcy leżeli już na łóżku. Rozmawiali, śmiali się. Stan zapatrzył się na to, jak jego “przyszły chłopak” się cieszy. Był strasznie przystojny. Patrzył na jego zielone oczy, na jego uśmiech. Cały był idealny. Mógłby wymienić milion rzeczy które mu się w nim podobały. W pewnym momencie nie wytrzymał i go przytulił.

I think youre really cool | StyleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz