Chłopaki oderwali się od siebie i spojrzeli sobie z powrotem w oczy.
-Przepraszam... przepraszam, nie powinienem cię całować–
-Stanley, kocham cię. Kocham cię, rozumiesz?
-Ty masz dziewczynę, rozumiesz?
-Jeśli trzeba, zerwę z nią. A trzeba. Dla ciebie z nią zerwę.
-Jesteś pewny tego co chcesz zrobić?Rudy westchnął i podparł się na łokciach by usiąść. Zauważając to, przyjaciel zszedł z niego.
-Stan... Ty jesteś kurwa pijany.
-No tak.. nie będę tego jutro pamiętać.
-Nie o to mi chodzi..–
-A o co ci chodzi, Broflovski? O co ci w takim razie chodzi?
-Marsh, kurwa mać, nie utrudniaj tego.
-Okej. Dzisiaj u mnie nocujesz. Upewnimy się że zapamiętam wszystko.
-Oszalałeś?! Wątpię że moja matka się w ogóle zgodzi. Poza tym, jutro jest szkoła. Co ci w ogóle przyszło do głowy by się upijać w środku tygodnia?
-Ky, proszę.. nie chce zostawać sam..
-Ty naprawdę kochasz utrudniać sprawy. Zostanę. Ale tylko dziś.Otrzymał w odpowiedzi uśmiech. Wspaniały uśmiech alkoholika.
Zadzwonił do matki. Oczywiście nie chciała się na początku zgodzić, ale w końcu udało mu się ją ubłagać. Przez cały czas Stan opierał się o niego i dobierał się do jego szyi. Kyle ledwo mógł się skupić, lecz jakoś mu poszło.
-I jak?
-Moge zostać, tylko muszę iść po rzeczy. Możesz przestać dobierać się do mojej szyi? Ledwo mogłem się skupić..
-A co? Podoba ci się?
-Jesteś pijany.
-Może.. Kyle, ja chce twojego zbliżenia.. proszę, ja chcę ciebie blisko..
-Pomyślimy nad tym jutro, okej?
-Nie chcesz się pieprzyć z kimś pod wpływem?
-STAN. Jesteś.pijany. nie będę tego z tobą robić kiedy jesteś pijany.
-Czyli chcesz to ze mną robić?
-Może. Źle na mnie wpływasz.- zaśmiał się cicho.W końcu nadszedł czas, kiedy Kyle poszedł po rzeczy. Wrócił po jakimś czasie. Zastał Stana umytego, zmieniającego pościel. Po czym poznał że jest umyty? Zmienił ciuchy i nie waliło od niego wódką.
-Stary, chce ci się w ogóle to robić?
-Kyle, ja nie mam siły.. wymiotowałem pod prysznicem, myślałem że padne na ryj.
-Widzisz? Pójdź może spać, zdecydowanie poczujesz się lepiej.
-Nie, nieee, muszę zająć się gościem.
-Znowu będziesz się do mnie kleił?
-Tylko ci pokazuje, jak bardzo cię kocham.
-Wiesz co? Ja też jestem zmęczony. Przebiorę się i pójdziemy spać razem.
-Okej, wiesz gdzie jest łazienka.
-Jasne że wiem. Umyje się od razu, dobra?
-Dobra.Starszy chłopak poszedł do łazienki, kiedy młodszy położył się na łóżku. Czekając na chłopaka, zaczął rozmyślać. Czy aby na pewno starszy go kocha? A może jednak tylko się nawija? Od nadmiaru myśli bolała go głowa. I może też od tego, że wypił łącznie butelkę wódki. W końcu wrócił jego ukochany. Popatrzył się na niego i mrugnął oczami.
-Kyle.
-Co?
-Gdzie twoja koszulka?
-Śpie bez niej. Mam szorty, to chyba wystarczy?
-Ale ja się wstydzę. Załóż koszulkę, proszę? Mogę ci jakąś dać jeśli nie chcesz spać w tamtej.
-Niech ci będzie.
-Dziękuję.- mówiąc, to podał mu koszulkę.Położyli się obok siebie i patrzyli na siebie. Myśli Stana dalej nie dawały mu spokoju. Pod łóżkiem dalej miał kilka pełnych butelek wódki, a na łóżku? Miłość swojego życia, w jego koszulce. Założy się nawet że pachniał cudownie. Kochał jego zapach. Kochał go całego. Niewyobrażalnie.
-Stanley, musisz mi coś obiecać.
-‘Obiecać’ co?
-Że już nigdy, przenigdy się nie napijesz.
-Nie zaczynaj, błagam–
-To TY nie zaczynaj. Jesteś w stanie to zrobić. Inaczej porozmawiam z twoją rodziną o odwyku.
-Hej, to już jest akurat szantaż..
-Ja wiem, ale się o ciebie martwię do cholery! Pamiętam że już od małego popijałeś alkohol, ale to już przechodzi samo siebie! Ty się upijasz, masz dopiero szesnaście lat!
-Wiesz co, już to od ciebie słyszałem..- Westchnął i się odwrócił.
-Wiem. Przepraszam.- Chłopak przytulił drugiego od tyłu.- po prostu... Martwię się. Skończysz jak menel–
-Teraz to ty mnie posłuchaj. Nawet jeśli skończę jak menel, to z tobą będę najszczęśliwszym menelem jakiego można sobie wyobrazić.Chłopcy w końcu przytulili się do siebie. Kyle zasnął, lecz Stan nie mógł. Wtulony w tors rudego, bawił się jego włosami. Znów zbyt dużo myśli. Dlatego lubiał kiedy przyjaciel u niego przebywał. Mógł się uwolnić od nadmiaru myśli. Czuł się dla kogoś ważny. Kochał czuć się ważny.

CZYTASZ
I think youre really cool | Style
Fiksi Penggemara więc tak widzowie, inspiracja piosenką "I think youre really cool" Tw - •przeklenstwa •alkoholizm •sceny +18