Furpaw: niech to, znowu porażka... Nie wiem jak udało mu się znowu wygrać?... nie ważne, muszę wymyślić nowy plan... ale jaki?
Jego mini komputer nagle się włączył i pokazał że wszystkie 4 Klejnoty Prawdy znalazły się na jednej z dziwnie wyglądających wysp.
Furpaw: a to co? hmm... dziwne że każdy Klejnot Prawdy poleciał na tą wyspę, może to ma jakiś związek z tymi wyspami, ciekawe gdzie są? hmm... chociarz z drugiej strony nie mogę ryzykować, muszę zdobyć sobie nowego kompana... ale kogo? *wpada na pomysł* AHA! no wiem! stworzę Sztuczną Inteligencję, która mi pomoże, jestem geniuszem! dobra, biorę się do pracy...
Później na morzu niedaleko.
Zack: minęło już 2 dni odkąd wypłynąłem w poszukiwaniu Venomelii z Kapitanem Seaweedem, nasze poszukiwania nie wydają się proste, ale dzięki wykrywaczu Chackry, możemy ją na spokojnie znaleźć, tylko że... jest to dosyć... trudne.
Kapitan Seaweed: wiem co czujesz młody, każdy marynarz musi sobie z czymś takim radzić, ale spokojna głowa, uda nam się to jakoś, w końcu ocaliłeś świat, kilka razy.
Zack: to to wiem...
Jeden z marynarzy: Kapitanie, znaleźliśmy jakiś ląd na horyzoncie!
Zack: już?
Kapitan Seaweed: wszystkie ręce na pokład, przyjrzymy się temu.
Patrzą, a tam widzą wyspę która wyraźnie należała do grupy wysp.
Zack: co to za wyspa?
Kapitan Seaweed: nie mam pojęcia, chociaż wydaje mi się znajoma...
Zack: wiesz czym jest? i wygląda na to że to grupa wysp, jest ich kilka, i są dosyć blisko siebie.
Kapitan Seaweed: hmm...
Zack: chwileczkę, chce coś sprawdzić.
Zack użył swojego urządzenia i to co zobaczył wprawiło go w zdumienie.
Zack: co do? skąd się tam wzięły wszystkie 4 Klejnoty Prawdy?!
Kapitan Seaweed: dziwne, wiem jakie one są, za zwyczaj rozpraszają się po praktycznie całym świecie, więc nie typowe aby tak o wszystkie poleciał na jedną z tych wszystkich wysp...
Zack: chyba że to jakiś znak... podpłyńmy.
Kapitan Seaweed: ty tu rządzisz... *daje kurs cała na przód na wyspę na której były Klejnoty Prawdy*.
Zack: nie wiem co się dzieje, ale się dowiem.
Nagle, cały statek zaczął się trząść, a nad nimi pojawił się portal.
Zack: c-CO SIĘ DZIEJE?!
Kapitan Seaweed: TRZYMAJCIE SIĘ!!!
Zack: nie... mogę... się... *zeslizguje się* AAAAAAAAAAAAGH!!!
Zack został wciągnięty przez Portal, a potem, sam statek, później w pewnym dziwnym miejscu.
Zack: *budzi się* ech... gdzie ja jestem?
Zack wstał i rozejrzał się po okolicy, miał dziwne przeczucie że coś jest nie tak, ale nie umiał tego wskazać.
Zack: Halo? czy ktoś tu jest?! Brak odpowiedzi, czyli jestem tutaj sam, martwię się co mogło się stać z Kapitanem Seaweedem i jego załogą... No cóż, lepiej się rozejrzeć nieco dalej.
Nieznajomy szakal: niebywałe, wydostałeś się z cyberprzestrzeni...
Zack: k-kto to powiedział? *zauważa go* coś ty za jeden?
Nieznajomy szakal: nie do końca wiem jak tego dokonałeś, ale musisz wiedzieć że nie jesteś tu mile widziany, odejdź, w tej chwili...
Zack: nooo... ok, więc co się tu dzieje, brzmisz na kogoś bystrego.
Szakal bez słowa zniknął.
Zack: dziwne... czemu po prostu sobie poszedł... i dla czego nie wyczułem w nim Chackry, on przecież latał... no nic, muszę się z tym miejscem zapoznać...
Zack pobiegł na ślepo tam gdzie poniesie go Chackra.
CZYTASZ
Furry Warriors: #8 Zakazane lądy
Adventureta książka opowiada o przygodach Zacka zaraz po wydarzeniach z "Furry Warriors: #7 Zemsta upadłej", mam nadzieję że się spodoba.