Rozdział 8 - "Lider"

10 3 14
                                    

W czasie trwania zajęć pani Jane, Beige siedziała sama w pokoju. Wiedziała, gdzie przebywali Yvonne i Mobius, a co do Barrego stwierdziła, że nie potrzebuje wiedzieć gdzie przebywa, mają wolny grafik, więc może robić co mu się żywnie podoba. Siedziała sama, podobało jej się to, miała kompletny spokój i mogła bez problemu planować kolejne treningi i inne tego typu sprawy. Niestety cisza ma to do siebie, że gdy trwa za długo, każdy chociaż najmniejszy dźwięk jest w stanie ją przerwać. W przypadku liderki zespołu BMBY tym dźwiękiem okazało się powiadomienie z jej scrolla. Wiedziała, że powinna się skupić, ale jej cały rok myślenia został zaburzony, więc nie mogła dalej pracować. Otworzyła więc swój komunikator i zobaczyła, co tak ważnego przerwało jej pracę. Gdy tylko zobaczyła nagłówek, przepełniła ją mocna frustracja.

"KOLEJNE OFIARY ATAKÓW BIAŁEGO KŁA NA SKLEPY Z PYŁEM"

Zaczęła szybko czytać i przeglądać zdjęcia. Odłamki szkła na ulicach od popękanych szyb, zniszczone kamery w okolicach, oraz zamazane zdjęcie jednej z rannych ofiar wzbudziły w Beige agresję, taką samą jaką czuła gdy pierwszy raz spotkała Barrego, może troszeczkę większą.

W tym momencie do pokoju wrócił Mobius z Yvonne, byli roześmiani i bardzo usatysfakcjonowani lekcją, jednak patrząc na wzrok ich liderki, uciszyli się i ich twarze spoważniały.
- Coś się stało? - Chłopak spytał zestresowany.

- Nic nie przeskrobaliście, spokojnie... - Beige odetchnęła i trochę opuściła ją furia. - Ataki Białego Kła w Vale stają się częstsze, nie pokoi mnie to.

- Spokojnie, policja ma wszystko pod kontrolą, do szkoły przecież nie dotrą... - Mobius starał się wesprzeć liderkę.

Yvonne spojrzała na Beige dokładnie, na jej wyraz twarzy i sposób w jaki się rusza.
- Ataki Białego Kła zdarzają się coraz częściej, tylko ciekawi mnie dlaczego... - podeszła do okna i spojrzała na widok.

- Ty byś była pierwszą osobą, którą bym o to spytała. - Beige spojrzała podejrzliwie, ale gdy zauważyła kwestionujący wzrok Mobiusa, poprawiła się. - Bo masz bardzo dobry zmysł dedukcji, oczywiście, gdybyś była połączona z tą organizacją, już dawno by cię tu nie było.

Yvonne przewróciła oczami wyciągnęła swój własny scroll by sama zobaczyć artykuł. Już na pierwszym zdjęciu zaczęła mieć wątpliwości, ale nie była niczego pewna.
- Wszystko tutaj zdaje się mieć coś specjalnego, ale... To prasa, może chcą nas zmylić, coś innego jest na rzeczy. - zamknęła szybko scroll i usiadła na swoje łóżko.

- Przecież ataki trwają od dawna, to pewnie błędne koło, kradną pył aby móc atakować kolejne sklepy z pyłem. - rozejrzał się. - Nie wiem czy warto szukać czegoś więcej.

- Zawsze warto szukać prawdy. - Beige powiedziała i odwróciła się do biurka, spowrotem do swoich notatek.

- Okej... - Mobius trochę się skrępował. - A swoją drogą... Gdzie Barry?

- Nie wiem i nie chcę wiedzieć, ma prawo się szlajać gdzie chce. Jak nie wróci to wtedy się tym zajmiemy. - Beige powiedziała chłodno.

- To nie jest coś co dobry przywódca by powiedział... - Yvonne wtrąciła po cichu, jednak usłyszawszy pisk krzesła wiedziała, że Beige to usłyszała.

- Jakieś jeszcze komentarze co do mojego przywódcwa? - spytała zdenerwowanym tonem.

- Och, wiele, ale lepiej zostawię je dla siebie. - Faunka odpowiedziała spokojnie.

- Tylko nie znowu to... - Mobius już usiadł na łóżko i przykrył uszy rękoma, aby nie słyszeć kłótni.

- Staram się jak mogę, więc oczekuję chociaż trochę szacunku. Jeśli masz cos do powiedzenia, to mów! - krzyknęła Beige

RWBY: CalthaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz