W bibliotece Beacon działy się różne rzeczy, od czytania książek i sprawdzania informacji w komputerach po całodniowe sesje gier prowadzonych przez uczniów, czy turniejów w gry na konsolach. Przez to wszystko, miejsce to było wyjątkowe, mimo hałasów uczniów, paradoksalnie panowała tu cisza, spokój, który pomagał się skupić każdemu kto tego potrzebował. Od razu to miejsce spodobało się Candice, gdy pierwszy raz się tu zjawiła, od razu poczuła klimat, przeglądała książki, a nawet znalazła swoje ulubione miejsce - fotel przy oknie, schowany w głąb korytarza. Prowadziła do niego alejka, w której znajdowały się 2 gatunki książek, na jednym z regałów kryminały, a na drugim, naprzeciwko, wiersze i ogólnie zbiory liryki. Dziewczyna po tym jak znalazła pracę u boku Cerulii, postanowiła częściej odwiedzać to miejsce, a z racji, że nawet bibliotekarka tu nie zaglądała, powoli układała książki na półkach po swojemu. Pewnego dnia, Candice gdy przyszła do swojego kącika, natknęła się na specjalnego gościa, jej pracodawczyni.
- Pani Jane, co pani tu robi? - lekko zdziwiona dziewczyna spytała, ale po chwili doszła do wniosku, że to przecież publiczna biblioteka i każdy może tu być. - Znaczy się, pomoc w czymś? Tutaj ma pani kryminały, a tu...
- Lirykę, tak wiem. - Pani profesor zaśmiała się lekko i spojrzała tę półkę. - Jak tu przyszłam, też sporo czasu spędzałam w bibliotece. - wyciągnęła jeden ze zbiorów i zaintrygowana czytała jego okładkę. - Nie widziałam, aby ktoś tak układał te książki...
- W zasadzie... To ja je ułożyłam. - Candice trochę się przestraszyła, ale postanowiła się przyznać i wyjaśnić co zrobiła. - Ułożyłam je w grupy, w zależności od rodzaju wierszy, długości... Tu na przykład znajdzie pani same haiku! - pokazała na półkę na samym dole.
- Wow, musisz się na tym naprawdę znać! - Jane była zaskoczona wiedzą dziewczyny.
- Powiedzmy, że miałam przeszłość związana z pisarstwem...
- Ach tak? - Cerulia spojrzała na nią zaintrygowana. - Czemu tylko przeszłość?
- Mogłabym powiedzieć w skrócie: krytyka demotywuje. - Dziewczyna posmutniała i postanowiła usiąść na fotel.
- Ach, krytyka... Nie powinnaś się tym przejmować, to co sądzą inni nie powinno mieć wpływu na to jak postrzegasz swoją pracę! - Kobieta powiedziała z entuzjazmem.
- Tyle, że nie chodzi o opinie, tylko o podejście. Każde "ale" można przedstawić jako porady. Niestety fakt, że ludzie nie widzą tego jako czegoś naturalnego, kompletnie zabrał mi chęci do tworzenia. Potem życie również postawiło przeszkody i jakoś tak wyszło, nie dam rady już pisać. - Candice posmutniała i spojrzała na Cerulię, która wyglądała na równie przejętą, jednak widać było że coś jest na rzeczy. - Wszystko w porządku?
- Te przeszkody o których mówiłaś, czy może... - Kobieta musiała pozbierać myśli, aby stworzyć sensowne zdanie. - Od kiedy tu jesteś, ufałam ci, nadal ufam, ale niestety Ozpin nie do końca. Zrobił pewien research i znalazł to. - Wyciągnęła swój scroll i pokazała nagranie z kamery w Mistralskim więzieniu. Moment, w którym Candice rozwala kajdanki i zabiera tarczę ze ściany.
- Ja... - Faunkę trochę zamurowało. Nie wiedziała jak wyjaśnić tę sytuację, musiała pomyśleć. - Ta przeszkoda... Kiedy byłam jeszcze młodsza, moja mama wyjechała do Mistralu do pracy jako policjantka. Niestety, zmarła, jakiś czas potem. - Tutaj musiała wziąć przerwę, odetchnęła i patrzyła w ziemię. - Ta tarcza, ona należała do niej.
Cerulia była wzruszona, dlatego chciała podejść do sprawy jak najdelikatniej.
- Jesteś pewna? Tarcza była podpisana imieniem Lynton...- W tym właśnie problem. Lynton Blair, był współpracownikiem mojej mamy. Nie wiem, czy się lubili, czy byli przyjaciółmi, czy wrogami, ale wiem, że każde zasługi mojej matki, były przypisywane jemu. Tak samo tarcza, to jedyna pamiątka, jaką mogę po niej mieć.
CZYTASZ
RWBY: Caltha
FantasyDrużyna RWBY szybko znalazła się w centrum uwagi w Beacon. Jednak co działo się z innymi uczniami? Czy znani nam wrogowie, byli tymi jedynymi?