Affection <3 [18+]

346 20 9
                                    

Pov: Jay
Jaeyun odwiózł nas do domu Jungwona. Pożegnaliśmy się z nim i pokierowaliśmy się do drzwi. Gdy Jungwon zabrał się za otwieranie zamka, objąłem go od tyłu i zacząłem całować jego szyję.
- Spierdalaj, wkurwiłeś mnie. Już nie mam ochoty - warknął, uwalniając się z mojego uścisku. Dzisiejsza noc zapowiada się cholernie ciekawie~
Weszliśmy do domu i oboje zmieniliśmy niezbyt wygodne stroje na luźne ubrania. Jungwon usiadł na kanapie z książką w ręku. Nawet w za dużej koszulce, luźnych dresach i okularach przez swoje skupienie wyglądał seksownie. Cholernie seksownie. Chociaż, może wcale nie wyglądał seksownie. Może to była wina alkoholu i tego, że byłem napalony naraz. Możliwe. I nawet całkiem prawdopodobne.
Usiadłem obok chłopaka i położyłem głowę na jego ramieniu. Patrzyłem raz na tekst książki, którą czytał, a raz na jego idealną twarzyczkę. Rana na jego ustach już zdążyła się zagoić. Szkoda, wyszła mi taka ładna. Może należy znów ją tam umieścić?~
- Przestań się na mnie gapić- odezwał się niższym głosem niż zwykle, prawdopodobnie od zmęczenia i alkoholu. - Nie mogę się skupić na książce, bo patrzysz na mnie, jakbyś chciał zacząć mnie rozbierać - dodał, przenosząc wzrok z papieru na mnie.
- Mógłbym nie tylko chcieć. Szkoda, że dziś nie masz ochoty.. - powiedziałem, wiedząc, że przełamuję chłopaka. Nie będzie w stanie mi odmówić~.
- Zamknij się już, bo nie mogę cię słuchać - powiedział i przyciągnął mnie, abym usiadł mu okrakiem na kolanach, po czym już drugi raz dzisiaj wpił się w moje usta, zaczynając namiętny pocałunek. Wyjątkowo to on zaczął angażować się bardziej. Wprowadził swój język do mojej jamy ustnej i zaczął badać ją od nowa. Poczułem dreszcze wywołane rękoma Jungwona sunącymi po moich udach. W efekcie zatrzymał je na mojej talii, pod koszulką. W pewnym momencie przerwał pocałunek i przejechał delikatnie językiem po mojej dolnej wardze. Przeniósł swoje usta na moją szyję. Składał tam delikatne pocałunki, co jakiś czas zostawiając malinki na skórze. Był wolny i spokojny, nakręcał mnie stopniowo. Cholerny aż za dobrze wie, co na mnie działa i kiedy. Niestety musiałem mu przerwać. Jeszcze chwila i by się okazało, że byłbym na dole. Jestem w stanie wiele rzeczy zaakceptować, ale tego nie. Przepraszam Wonie~.
Szybkim ruchem pociągnąłem chłopaka za ramiona, aby położył się pode mną. Nie wyglądał na szczególnie zadowolonego.
- Nie rób takich rzeczy z zaskoczenia kurwa! - warknął, próbując się uwolnić.
- Sorka Jungwon~ - szepnąłem mu do ucha, wkładając ręce pod koszulkę chłopaka. Powoli ciągnąłem materiał, aby odsłonić ciało Jungwona. Wonie był piękny, ale nie bez skazy. Jego szczupłe i wysportowane ciało pokrywały blizny, które dzień w dzień przypominały mu o krzywdzie, jaka spotyka go w domu. Chciałem, aby te blizny kojarzyły mu się z czymś innym. Zacząłem całować każdą bliznę na ciele chłopaka jaką zauważyłem. Czułem jak przechodzą go dreszcze. Zaczął przesuwać materiał mojej koszulki do góry, odsłaniając moje ciało. Przejechał dłonią po mojej klatce piersiowej i brzuchu. Zacząłem się dobierać do jego spodni. Powoli zdejmowałem je, odkrywając jego nogi.
- Kocham cię - szepnąłem do ucha chłopaka, po czym delikatnie musnąłem jego usta.
- Też cię kocham, Jay - odpowiedział cicho. W międzyczasie dotknąłem przyrodzenia Jungwona przez materiał bokserek. Chciałem się z nim trochę podroczyć, zobaczyć jak reaguje na różne rzeczy. - Kurwa mać z tobą, mówiłem, że masz mnie ostrzegać! - wrzasnął, łapiąc mnie za nadgarstek. Po krótkiej serii pocałunków, rozluźnił uścisk i przeniósł rękę na moje spodnie, których krótko potem się pozbył. Zaczął patrzeć na moje krocze.
- Mógłbyś nie? - zapytałem, patrząc mu prosto w oczy. Wtedy podobno jest się bardziej przekonującym i łatwiej osiągnąć zamierzony cel.
- Nie, nie mógłbym~ - odpowiedział zadziornie, po czym znów złączył nasze usta.
[scena 18+ do końca rozdziału]
Wyjąłem prezerwatywę z kieszeni spodni. Przystawiłem Jungwonowi do ust róg saszetki, który szybko wziął w zęby i pociągnąłem, aby się otworzyła.
- Nie potrafisz tego zrobić rękami jak normalny człowiek? - spytał, śmiejąc się ze mnie. Naprawdę potrafi się ze mnie naśmiewać nawet w takiej sytuacji? A to gnojek.
- Tak jest fajniej - odpowiedziałem, rzucając prezerwatywę na kanapę i wpiłem się w usta Jungwona.
Pov: Jungwon
Chwilę później znów znalazłem się pod Jay'em. Pozbawił zarówno mnie, jak i siebie wszystkich ubrań.
- Mogę? - zapytał. No jak kurwa miło, chociaż raz mnie posłuchał.
Kiwnąłem głową i zakryłem usta grzbietem dłoni. Poczułem ból spowodowany jego palcami, ale mniejszy niż ostatnio. Chyba byłem lekko przyzwyczajony. Był delikatny, starał się mnie nie skrzywdzić. Słodki.
Chwilę później poczułem charakterystyczną pustkę. Zacisnąłem powieki, już wiedząc, co mnie zaraz czeka. Pisnąłem, gdy we mnie wszedł. Zachowywał się dziwnie, trochę niepewnie.
- Boli? - spytał, głaszcząc mnie po głowie.
- Nie wystarczająco, abym chciał, żebyś przestał - po tych słowach, Jay poruszył się, przez co wydałem z siebie ciche odgłosy przyjemności. Mój oddech był stabilny, ale szybki, podobnie jak moje tętno.
Jay ostrożnie przyspieszał, czym powodował u mnie mętlik w głowie i ciche stęknięcia. Ale rozluźnił się, ja zresztą też. Najwyraźniej brakowało mu odwagi, ale ją odzyskał.
- Jungwon - szepnął w moje usta. Nawet jego ton głosu wydawał mi się cholernie seksowny. - Powiedz mi, że mnie kochasz - dodał, wplątując swoje palce w moje włosy.
- Kocham cię, Jay - wydukałem, na tyle, na ile mogłem. Jay doprowadzał mnie do takiego stanu, że nie byłem w stanie złożyć jakiegokolwiek sensownego zdania. Każde słowo wydobywałem z siebie z niemałym trudem, resztą dźwięków, jakie ze mnie wychodziły, to jęki i wzdychania. Ale to chyba dosyć normalne i nie zamierzam się tym przejmować.
W pewnym momencie Jay trafił w czuły punkt. Odchyliłem głowę do tyłu, grzbietem dłoni zasłoniłem oczy i wydałem z siebie coś na kształt krzyku, choć przez zmęczenie i emocje, był to raczej po prostu losowy, głośny dźwięk.
Jay jeszcze kilka razy uderzył w to miejsce. Na każdy jego ruch w tej okolicy reagowałem coraz mocniej. Zaczynałem powoli zbliżać się do dojścia.
- Jay.. - szepnąłem i oparłem swoje czoło na ramieniu chłopaka. Płakałem. Ale to dobrze. Chciałem płakać.
Jay znów włożył swoją rękę w moje włosy. Zdaje się, że chciał mnie pogłaskać, ale nie mógł z oczywistych przyczyn.
Nie wiem ile czasu upłynęło zanim oboje doszliśmy. Jay całował mnie w czoło i głaskał w tył głowy, ja natomiast przytulałem się do jego nagiej klatki piersiowej. O dziwo było mniej sprzątania niż mi się wydawało.
- Idę się wykapać - powiedziałem, zostawiajac Jay'a.
- Mogę iść z tobą? - spytał, patrząc na mnie błagalnym wzrokiem.
- Spierdalaj - powiedziałem i oddaliłem się do łazienki. Szybko się umyłem i pokierowałem się do łóżka. Byłem cholernie wykończony. Usłyszałem tylko jak Jay włącza prysznic, a jakiś czas później wychodzi i wtula się we mnie. Tak zasnęliśmy.

~~~

W KOŃCU UDAŁO MI SIĘ NAPISAĆ TEN ROZDZIAŁ!!!! MATKO, CHYBA NIGDY TYLE NIE SIEDZIAŁAM NAD JEDNYM ROZDZIAŁEM. Jeszcze raz bardzo Was przepraszam za to ile zajęło mi pisanie, do zobaczenia <3

Let me feel you // JaywonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz