Do you think we still will be like that in 10 years? <3

107 13 0
                                    

Pov: Jay
Tak, jak wczoraj mówiłem Jungwonowi, z samego rana poprosiłem o wypis ze szpitala, który bez większych problemów otrzymałem. Od razu skontaktowałem się z Wonem. To w sumie śmieszne, że odruchowo najpierw piszę do Woniego, a dopiero później do rodziców.
Jay:
Wyszedłem ze szpitala, jadę do domu skarbie <3
Po włączeniu losowej muzyki w słuchawkach, pokierowałem się do metra, a następnie do domu. Tym razem pojechałem do mamy, która specjalnie urwała się z pracy, aby być ze mną, mimo dość napiętego grafiku. Doceniam.
- Cześć mamo! - krzyknąłem, wchodząc do domu. Moment później, mama już mnie obejmowała czule.
- Jak się czujesz? - spytała, głaszcząc mnie po głowie.
- Całkiem nieźle, tylko trochę bolą mnie plecy - odpowiedziałem szczerze, uśmiechając się do niej. Przejmowała się moim stanem naprawdę dużo bardziej ode mnie. Zupełnie nie potrzebnie. Ale chyba wszystkie normalne matki takie są.
Pokierowałem do swojego pokoju po ubrania na zmianę i poszedłem się umyć. Po kąpieli zszedłem na dół, aby coś zjeść. Jedzenie szpitalne jest naprawdę obrzydliwe. Nie chciało mi się stać przy garach, więc zrobiłem sobie zupkę błyskawiczną. Poszedłem z jedzeniem do salonu, gdzie siedziała moja mama. Posłała mi delikatny uśmiech, odrywając wzrok od ekranu telewizora. Zabrałem się za jedzenie, nie mogąc się już doczekać jego walorów smakowych. Naprawdę po jedzeniu szpitalnym, nawet gotowe danie z kubka było wybitne. A fakt, że ja akurat miałem bardzo wymagające kubki smakowe, tylko pogarszał sytuację.
Po zjedzeniu usiadłem obok mamy na kanapie i zacząłem oglądać film razem z nią. Szczerze, nawet nie wiem o czym był, ale przyjemnym było dla mnie spędzić z nią czas, jak za dawnych lat. Ostatnio albo byłem u taty, albo ona pracowała, więc nie było momentu na to, żeby po prostu razem posiedzieć i nie robić nic konkretnego.
W pewnym momencie po prostu usnąłem. Nie na długo, bo obudziło mnie pukanie do drzwi.
- Ja otworzę - powiedziałem, po czym wstałem z kanapy i pokierowałem się do drzwi wejściowych. Po otworzeniu ich, zobaczyłem Jungwona, który od razu przytulił mnie mocno.
- Cześć skarbie - wyszeptał, najwyraźniej widząc w oddali moją mamę. Mówiłem już o tym, że cholernie bałem się jej przyznać do związku z Jungwonem? Po tym wszystkim co przeszła z ojcem, dosyć mocno zmieniła swoje nastawienie do osób LGBT, a już zwłaszcza gejów.. A nigdy nie darzyła ich szczególną sympatią. Tacie też jeszcze nie powiedziałem, ale akurat on napewno nie będzie miał nic przeciwko. Zwłaszcza, że uwielbia Jungwona, odkąd pamiętam. Sam chciał, żebym się z nim przyjaźnił, bo rodzice stwierdzili, że będzie miał na mnie dobry wpływ. Jak tak teraz o tym myśle, to wcale się nie pomylili.
Jungwon wszedł do domu i przywitał się z moją mamą, która posłała mu promienny uśmiech. Później poszliśmy do mojego pokoju.
- Tak dobrze cię widzieć w dobrym stanie - powiedział, owijając ręce na mojej szyi, aby ostatecznie się we mnie wtulić. Objąłem go w talii.
- Tak, ja też się cieszę, że wszystko jest w porządku - odpowiedziałem z uśmiechem. Jungwon chyba martwił się ze wszystkich najmocniej. Biedactwo moje, jestem pewny, że chociaż raz w ciągu mojego pobytu w szpitalu musiał się wypłakać i to tak porządnie. Znam go. I przez to wiem też, że nigdy by się do tego nie przyznał, iż to zrobił. A wiem, że zrobił.
- Wyjdziemy na balkon? - zapytał, patrząc na mnie tymi swoimi wielkimi, uroczymi oczkami. Jak mógłbym mu odmówić?
Wzięliśmy koce i wyszliśmy na balkon. Jungwon położył mi głowie na ramieniu, ja oparłem swoją o niego. Patrzyliśmy w gwiazdy. Były piękne, niebo było tej nocy bezchmurne. Opowiadałem Jungwonowi ciekawostki astronomiczne, które pewnie nigdy nie przydadzą mu się w życiu. Ale kochałem to, że nawet jak gadałem o czymś nieistotnym, on i tak słuchał z zaciekawieniem. Zawsze. Nigdy nie ignorował moich słów.
- Myślisz, że tak samo to będzie wyglądało za 10 lat? - spytałem, zamykając oczy. Powoli zaczynałem zasypiać.
- Mam nadzieję - odpowiedział na pograniczu mówienia i szeptania.
Nasz wspólny wieczór skończył się na tym, że około godziny 2:00 obudziłem się i przeniosłem Jungwona do łóżka, bo nie miałem serca go budzić. Wyglądał zbyt uroczo~.

~~~

No to mamy kolejny problem w ich życiu w postaci mamy Jay'a! Ups~

Za wszelkie błędy przepraszam, telefon nie jest dla mnie dobry do pisania (jestem ślepa i robię literówki). Papa <3

Let me feel you // JaywonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz