Recording <3

181 19 6
                                    

Pov: Jay
Obudziłem się wtulony w Jungwona. Poczułem efekt wczorajszego alkoholu, którym był okropny ból głowy. Za jakie grzechy istnieje coś takiego jak kac? Życie bez niego byłoby piękniejsze.
Spojrzałem na Jungwona. Jego klatka piersiowa równomiernie się unosiła i opadała. Cóż to za cud, obudziłem się pierwszy.  Postanowiłem, że mimo zmęczenia wstanę i zrobię dla Jungwona śniadanie. Powinienem robić to codziennie. Gdybym nie karmił tego dziecka, to zszedłby z głodu. Mimo że jest mądry, kompletnie nie umie o siebie zadbać. A może nie chce o siebie zadbać. Też możliwe. Jungwon kilka razy wspominał o tym, że nie zależy mu ani na życiu, ani na śmierci. Chyba sam nie zdawał sobie sprawy z tego, jak źle z nim było.
Krojąc gimbap, usłyszałem kroki na schodach, które oznaczały, że Wonie się obudził. Dosłownie chwilę później poczułem, jak jego ręce owijają moją talię.
- Cześć kochanie - powiedział cicho. Miał zachrypnięty głos, prawdopodobnie przez wczorajszą imprezę.
- Cześć Wonie - odwróciłem się do chłopaka przodem i złożyłem lekki pocałunek na jego nosie.
Gdy już udało mi się wcisnąć Jungwonowi jedzenie, co naprawdę nie było proste, udałem się na górę, aby się ubrać i przy okazji spojrzałem na telefon. Moim oczom ukazało się kilkanaście nieodebranych połączeń od Heeseunga, Sunghoona i Jake'a. Oni nie mają lepszego zajęcia na niedzielny poranek niż wydzwaniać do mnie?
Gdy przesunąłem powiadomienia, okazało się, że pisali na naszej grupie, oznaczając mnie milion razy, abym przyszedł z Jungwonem się z nimi spotkać. Zacząłem się martwić czy ktoś nie umiera, że nagle tak wszyscy się na nas rzucili. Odpisałem szybkie ,,okej" i zacząłem się ubierać. Gdy byłem gotowy zszedłem po Jungwona i powiedziałem mu, że chłopaki chcą się niedługo spotkać.
Pov: Jungwon
Miałem bardzo złe przeczucie odnośnie tego spotkania. Coś musiało się stać. Wiedziałem to. Moja intuicja rzadko się myli, a niestety zwykle nie jest zbyt optymistyczna.
Krótko po tym jak się ubrałem i ogarnąłem, opuściliśmy mój dom i pokierowaliśmy się do domu Sunghoona, gdzie byliśmy umówieni.
- Stwierdziliśmy, że nie będziemy wam mówić przez telefon, potrzeba do tego spotkania - mówił Jake, trzymając z nerwów dłoń Heeseunga w kurczowym uścisku. Kciuk starszego lekko sunął po ręce Jaeyuna, aby ten poczuł się lepiej. Naprawdę do siebie pasują.
- No powiedzcie w końcu o co chodzi, bo pierdolca zaraz dostanę - powiedziałem zniecierpliwiony. Jake podał mi telefon. Na ekranie widniało nagranie ze mną i Jay'em, po otoczeniu wywnioskowałem, że pochodziło z pokoju gościnnego w domu Heeseunga. Całowaliśmy się. Spojrzałem na ilość wyświetleń. Moim oczom ukazała się liczba przekraczająca 10 tysięcy. Normalnie miałbym takie coś w dupie, ale w momencie, gdy chciałem zostać idolem, takie coś mogło kompletnie zrujnować moje marzenia o jakiejkolwiek karierze.
- Co to kurwa jest? Skąd to macie? - zapytał Jay, gapiąc się z przerażeniem w ekran. Przeniósł wzrok na mnie, aby zobaczyć czy wszystko okej. W tym czasie w moich oczach zbierały się łzy rozpaczy i wściekłości. Byłem gotowy rozszarpać na strzępy osobę, która wstawiła to nagranie.
Chociaż nie. Nie byłem na to gotowy. Nie byłem na to gotowy, bo bałem się, że mogę wiedzieć kto to zrobił. Bałem się, że to Niki. Jakby nie patrzeć, dałem mu niezły powód, aby zrobić coś takiego, a po alkoholu człowiek jest zdolny do wszystkiego. Gdy jechaliśmy z imprezy do domu, Jay wspomniał o tym, że widział Nikiego. Starałem się odrzucić od siebie myśli, że to on, ale nie mogłem. To wszystko mnie cholernie przerosło.
- Znajomi Heeseunga mu to podesłali, ale nie wiadomo kto to wrzucił - odezwał się Sunghoon, przytulając jednocześnie mnie i Jay'a. - Już wszyscy zgłosiliśmy ten post, teraz czekamy aż zostanie usunięty - dodał, głaszcząc nas po plecach.
- Dziękuję, że nam powiedzieliście. I za pomoc. I za wszystko - płakałem, przytulając Hoona. W międzyczasie dołączyła do nas też reszta chłopaków.
Jako, że nie lubiłem pokazywać negatywnych emocji, poszedłem z Jay'em do osobnego pokoju, aby móc się na spokojnie wypłakać. Przez cały czas przytulał mnie i głaskał po plecach. Słodki.
- Czy ja nie mogę być chociaż raz kurwa szczęśliwy? Czy naprawdę wszystko w moim życiu musi się pierdolić? - łkałem, nie mogąc doprowadzić się do stanu choćby lekko zbliżonego do spokoju. Byłem załamany. Nie rozumiałem czemu to się dzieje akurat mnie. Już byłem gotowy składać papiery do wytwórni. Dlaczego musiałem być tak nieostrożny ten jeden, głupi raz?
- Możesz i będziesz szczęśliwy. Nie ważne czego nie będę musiał zrobić, osoba odpowiedzialna za to, poniesie konsekwencje - powiedział Jay zdeterminowanym głosem.
Tylko ja nie wiem czy chcę, aby ta osoba ponosiła konsekwencje.

~~~

Drama, drama, drama! Nie wiem czy powinnam się tak z tego cieszyć...

Let me feel you // JaywonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz