Następnego dnia wstałam o 8. Zobaczyłam jak wibruje mi telefon, to był mój tata.
-Dzień dobry malutka.- powiedział.
-Hej tato. Coś się stało?- spytałam.
-Chciałem cię spytać czy pójdziesz dzisiaj ze mną na imprezę firmową.- powiedział.- Mamy nową współpracę.
-Oczywiście. że pójdę. Ale o, której?
-17 będę pod twoim mieszkaniem.- odpowiedział mi tata.
-okej to do zobaczenia.- rozłączyłam się.
Zaczęłam szukać sobie jakiejś sukienki w mojej szafie. Znalazłam jakąś czarną. Postanowiłam ją przymierzyć. Była bardzo kurtka ale za to też bardzo piękna. Nie obchodziło mnie to, że gdy się schylę pokaże cały tyłek. Miała też bardzo duży dekolt. Ale naszykowałam sobie czarne szpilki i jakieś dodatki. Na obiad zjadłam sałatkę. Nie mogłam zjeść nic innego ponieważ wtedy nie zmieściłabym się w sukienkę. Po obiedzie poszłam się przejść. Było pięknie. Założyłam słuchawki i wkręciłam się w muzykę, która w nich grała. W końcu zauważyłam, że zaraz się spóźnię. Wróciłam szybko to domu i się ubrałam w sukienkę. Wsiadłam do auta i pojechałam na miejsce spotkania. Po 5 minutach byłam już na miejscu. Przed budynkiem spotkałam mojego tatę. Zaprowadził mnie on do środka.
-Zaraz poznasz osobę z, którą od tej pory będziemy współpracować.-powiedział tata.- A i jego syn też będzie.
-Syn?!- spytałam.
-Tak ma syna starszego o rok od ciebie.
W tamtym momencie się zestresowałam.
-Poczekaj.- powiedział.- zaraz ich tu przyprowadzę.
Minęły nie całe dwie minuty, aż mój tata wrócił.
-To ty jesteś Aurora?- spytał się.
-Tak to ja. Dzień dobry.- uśmiechnęłam się i podałam mu rękę.
Zbliżał się też jego syn. Gdy był bliżej prawie zamarło mi serce. To był... to był Martin.
-Cholera.- mruknęłam pod nosem.
Zauważyłam, że on też się spłoszył. Był najwidoczniej zdziwiony tak jak ja.
-Aurora, poznaj mojego syna. To jest Ma...- nie dałam mu doliczyć.
-Martin. Tak wiem.- uśmiechnęłam się.
-Wy się znacie?- zapytał mój tata.
-Tak. Jest moim sąsiadem.- wymruczałam.
Tata się uśmiechnął.
-Mam nadzieje, że się polubicie.- powiedział tata.- Tylko pamiętaj malutka, że za chwile będziesz prezentować nas. Dobrze się przygotuj.
Kiwnęłam głową na potwierdzenie. Nasi ojcowie odeszli a my zostaliśmy.
-Nie wiedziałem, że jesteś aż taka groźna.- zaśmiał się Martin.
-Bardzo śmieszne.- pokręciłam oczami.
Odwróciłam się i chciałam już iść na górę gdy zobaczyłam, że Martin stoi i się na mnie patrzy. Odwróciłam się i zeszłam do niego.
-Co się tak patrzysz?- spytałam.
-A co?- uśmiechnął się.
- A gów...- ucięłam gdy usłyszałam jak wola mnie tata.
Obróciłam się a on mnie wolał. Weszłam wiec oo schodach ale na chwile się jeszcze odwróciłam.
-Idziesz?- spytałam Martina.
-Skoro mi tak rozkazujesz.- poszedł w moja stronę i się zaśmiał.
Weszliśmy na górę gdy tata oznajmił mi, że teraz wchodzę ja. Gdy wywołali moje imię wstałam i weszłam na scenę. Zaczęłam mówić coś o tym czym się zajmujemy itp. Cały czas widziałam, że Martin się na mnie patrzy. Gdy łapałam z nim kontakt wzrokowy ledwo powstrzymywałam się, żeby nie wywrócić oczami. Skończyłam przemowę i rozległy się oklaski. Usiadłam na swoje miejsce.
-Pasuje Ci rola reklamatorki.- zaśmiał się Martin.
-Wiem.- odpowiedziałam.
Po jakiejś godzinie gdy skończyły się prezentacje i przemowy przeszliśmy do restauracji, która znajdowała się w bydynku. Była nawet tam gablota z szampanami i winami. Wstałam z mojego miejsca i chciałam iść do toalety ale wypady zaczepił mnie jakiś chłopak rok starszy ode mnie.
-Gdzie się pani tak spieszy?- złapał mnie za rękę.
-Idę do toalety.- powiedziałam uśmiechając się.
-Wiesz. Na górze są pokoje gościnne z bardzo wygodnymi łóżkami.- uśmiechnął się chłopak.
-Przepraszam ale nie jestem zainteresowana.- próbowałam się wyrwać z jego uścisku.- Naprawdę muszę już iść.
-Nie tak szybko.- złapał mnie za talie i przyciągnął do siebie.- Tak sama tutaj będziesz? Potrzebujesz przecież jakiegoś chłopaka.
Zestresowałam się. Nie wiedziałam do czego jest zdolny. Wtedy zza moich pleców wyłonił się Martin.
-Ona jest tu ze mną. Jeśli masz komuś odbijać dziewczynę to nie mi. Nawet nie wiesz do czego jestem zdolny.- powiedział Martin.
Teraz to on przyciągnął mnie do siebie.
-Serio? Jesteś z tym lamusem?- zaśmiał się chłopak.
Wywróciłam oczami.
-A co? Masz do tego jakiś problem?- spytałam chamsko.
-Ma. Ma taki problem, że zaraz nie będzie miał czym na ciebie patrzeć malutka.- powiedział Martin.
Uśmiechnęłam się lekko bo pierwszy raz jakiś chłopak wstawił się za mną. I jeszcze nazwał mnie malutką. To było urocze. Chłopak wywrócił oazami i sobie poszedł.
-Dzięki.- powiedziałam.
-Teraz winna mi jesteś przysługę.- powiedział.
-A jaka ma to być przysługa?- spytałam.
YOU ARE READING
Dziewczyna bez zasad
Romantik19 letnia Aurora kupuje własne mieszkanie w Paryżu. Jej tata jest szefem mafii. Poznaje chłopaka. Jego ojciec również jest szefem mafii. W końcu ich ojcowie się dogadują i zaczynaja wspołpracować. Aurora z Martinem są wrogami. Po czasie się w sobie...