Aurora

3.2K 53 23
                                    

-Aurora, no proszę- Vic nie dawała mi spokoju, już od godziny próbuję mnie przekonać, żebym poszła z nią jutro na imprezę do Matta, czyli największego Bad Boy'a szkolnego.

-Nie- Westchnęłam- Mamy sprawdzian z matematyki

-Jezu, sprawdzian jest w poniedziałek, a jutro dopiero piątek- Przewróciła oczami- Nauczymy się razem, przysięgam.

-Dobrze już dobrze- Poddałam się

-Jesteś najlepsza- Pisnęła, przytulając mnie

-Wiem

-A jaka skromna- Zaśmiała się

-Ale ty mnie znasz- Uśmiechnęłam się sztucznie, po czym ruszyłam do wyjścia ze szkoły.

-Wpadasz do mnie?- Zapytała brunetka

-Czemu nie- Wzruszyłam ramionami

***

Siedziałyśmy w pokoju Vic już dobre dwie godziny, śmiejąc się, jak głupie kiedy do pokoju wszedł jej brat, bez pukania oczywiście.

-Nie umiesz pukać?- Vic spoważniała- Co gdybym robiła niegrzeczne rzeczy z jakimś chłopakiem?

Spojrzałam szybko na swój wygląd, delikatny makijaż, który składał się tylko z korektora i tuszu do rzęs, czarne jeansy i do tego biały top. Włosy miałam lekko pofalowane. Wyglądałam znośnie.

-Jakoś mnie tego nie nauczyli- Odpowiedział- Poza tym było słychać twój śmiech i....

-Aurora- Powiedziałam, niemożliwe, że ja śmiertelnie się w nim zakochałam, a on nawet nie pamiętał mojego imienia

-Właśnie Aurory- Kiwnął delikatnie głową

-Dobra czego chcesz?- Spytała Vic

-Znowu zajebałaś moje słuchawki- Westchnął- Chciałbym je odzyskać

-A tak chwila- Wstała, żeby poszukać jego własności

Przyjrzałam mu się, miał na sobie szare dresy oraz czarną koszulkę, która idealnie opinała jego umięśnione ramiona. Jego włosy były wilgotne co oznaczało, że niedawno wyszedł spod prysznica. Mrożące krew w żyłach spojrzenie ciemnych tęczówek, ostre rysy twarzy. Był idealny. Kiedy jego wzrok wylądował na mnie, automatycznie zaczęło mi być gorąco, a moje serce przyśpieszyło, zjechał mnie wzrokiem od góry do dołu, po czym wrócił spojrzeniem do siostry, która znalazła to czego szukała.

-Wypierdalaj stąd już- Podała mu to po co przyszedł

-Jaka ty jesteś niewychowana- Wyszedł trzaskając drzwiami

-Nienawidzę go- Victoria jęknęła męczeńsko, a ja się zaśmiałam- Kiedy on się wreszcie wyprowadzi, przecież ma kasę.

-Nie wiem, może mu tu dobrze- Wzruszyłam ramionami

-Aż za dobrze- Rzuciła się na łóżko

-Narzekasz- Usiadłam obok niej- Jest znośny

-Czy ty siebie słyszysz?- Spojrzała na mnie- Życie z nim jest straszne

Przewróciłam oczami, ja sama nie miałam rodzeństwa mimo, że bardzo bym chciała to moi rodzice nie chcą się zdecydować na kolejne dziecko.

-Jedyne co jest fajne to imprezy jego znajomych- Z tym się zgodzę sama byłam na kilku, a zważając na fakt, że nienawidzę imprezować to jednak tam bawiłam się świetnie- A no i jeszcze jego hot przyjaciel, czy ty widziałaś to cia.....

-Boże, przestań- Walnęłam ją poduszką, która była najbliżej mnie- Victorio Scott nie chcę słuchać o twoich zboczonych myślach

-Oh bo to nie tak, że masz sny z moim bratem w roli głównej- Zaśmiała się, a ja wręcz poczułam jak robię się cała czerwona

-Nie mam- Ucięłam krótko

-Ah Will, jak mi z tobą dobrze- Zaczęła, a ja miałam ochotę ją udusić- Weź mnie tu i teraz

-Chryste, przymknij się- Schowałam twarz w dłoniach

-Proszę cię, nie powiesz mi, że chociaż raz ci się to nie przyśniło albo o tym nie pomyślałaś- Usiadła, widząc że chce rzucić w nią kolejną poduszką

-Nie miałam- Skłamałam

-Nie umiesz kłamać skarbie- Przesłała mi buziaka w powietrzu- Ja nie wiem co ty w nim widzisz. Nadęty dupek, który myśli kutasem, bo mózgu nie ma.

-Weź już się zamknij- Zakończyłam temat- Oglądamy coś?

-No spoczko

***

No i zaczynamy moją pierwszą historię, rozdział trochę krótki ale to dopiero początek ;)

Buziaki i do następnego

My friend's brotherOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz