🦕Rozdział 1🦜

36 6 29
                                    

"Jeśli masz marzenie, daj mu zaistnieć!"

{♥︎}

— Sakurcia! Sasuke przyszedł! Spóźnicie się do szkoły – krzyknęła Mebuki, średniego wzrostu blondynka o zielonych, jak szmaragd, oczach.

Różowo włosa przewróciła swoje ciało w drugą stronę, co nie było najlepszym pomysłem, ponieważ na jej twarzy pojawiły się promyki słońca. Wdarły się one przez niezasłonięte okno.

Dziewczyna mocno westchnęła i przewróciła oczami. Usiadła na skraju łóżka i się rozciągnęła wypinając klatkę piersiową do przodu. Kochała to robić każdego ranka. Czuła jak jej mięśnie się naciągają po czym spokojnie je rozluźniała. Najlepsze uczucie.

Posiadanie lustra blisko miejsca gdzie się rano wstaje jest najgorszym pomysłem jaki istnieje. Nastolatka się przestraszyła widząc potwora z rozczochranymi włosami w swoim odbiciu.

— Sakura! – powtórzyła się matka dziewczyny próbując jej przypomnieć o nauce.

O dziwo jej się to udało. Nastolatka ogarnęła się czesząc włosy i przebierając się w bordowy mundurek szkolny, którego szczerze nienawidziła.

Pod ciemno czerwoną koszulę, którą zapięła jedynie do połowy założyła biały golf. Górę stroju włożyła do spódniczki, która była w lekko jaśniejszej czerwieni dalej zachowując odcień bordowego.

Włosy związała w dwa warkocze, a twarz doprawiła tuszem do rzęs i czerwoną pomadką nawilżając z nivea.

Wzięła plecak, jednak nie była w stanie sobie przypomnieć czy aby na pewno go przepakowała. Nie za bardzo ją to obchodziło z racji iż dobijała godzina ósma, a wiedziała, że nauczyciel matematyki nienawidzi spóźnień.

Zbiegła po schodach i uśmiechnęła się na widok czarnowłosego przyjaciela.

— Sasuke! – krzyknęła rzucając się mu w ramiona. Mężczyzna zachichotał i podniósł lekką nastolatkę obracając ją o 360 stopni.

Przywitała się również z mamą i odebrała od niej świeże śniadanie. Po zapachu poznała co miała do jedzenia, naleśniki.

Była bardzo wdzięczna za to co miała. Nie potrzebowała nic więcej. Jedzenia miała wystarczająco, więc nigdy nie narzekała na jego brak, jej rodzicielka kochała ją całym swoim sercem. Sakura starała się pomagać mamie jak najczęściej tylko mogła.

Miała również go, Sasuke Uchiha. Był bardzo popularną osobą w ich szkole ogólnokształcącej. Ludzie, a przed wszystkim dziewczyny, za nim szalały, ale z umiarem. Nie to co, w niektórych filmach dla nastolatek, gdzie kobieta jest w stanie zabić lub pobić za chłopaka.

Sasuke nie był bezdusznym gnojem, za którego go niegdyś uznawano. Kochał swoją przyjaciółkę jak siostrę.

Mimo jesieni, to dzień był bardzo ładny. Słońce oświetlało każdy zakątek małej wioski, położonej niedaleko miasta Konoha, czyli Shangaru.

Pasterze pilnowali swoich owiec, inni wyprowadzali krowy na nowe pastwisko, inni spieszyli się, żeby nie spóźnić się do pracy, a jeszcze kolejni pakowali swoje dzieciaki do samochodu.

Życie w tej wiosce wydawało się płynąc spokojnie i wolno. Sakura czuła się tam jak w innym wszechświecie. Jak w bajce.

Niestety, gdy tylko wsiadała w autobus i ruszała z Sasuke do miasta, do Konohy, gdzie miała szkołę, to magiczna bańka znikała.

Ludzie przeklinali się nawzajem, nie mieli żadnego szacunku do siebie. Popychali się i krzyczeli na siebie.

Kradli, zabijali, gwałcili i krzywdzili. Różowo włosa nie potrafiła zrozumieć skąd ta przemoc się bierze. Miała wrażenie, że nigdy się nie spotkała z czymś takim w Shangaru. Pragnęła pokoju na ziemi. Marzyła o tym.

♥︎I'll Die, But Not Today♥︎    ♥︎Sasusaku♥︎Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz