— Jo!
Obrywam poduszką. Meadow już się irytuje. Mamy za godzinę być w bractwie, a ja jedynie umyłam się i przebrałam w dres. Nie chcę tam iść. Będzie strasznie dziwnie. Jak ja spojrzę na Nate'a i Josha? Nie widziałam się z żadnym od nocnych odwiedzin Lowella. Powinnam pogadać z jednym i z drugim, a zwłaszcza z blondynem. Nie rozumiem jego postępowania. Co chciał tym udowodnić?
— Spalę ten koc, jeśli w ciągu minuty nie wygrzebiesz się z pod niego! — słyszę żart, a za razem groźbę.
— Powiedz, że jestem chora! — pokazuję na horyzoncie tylko swoją głowę. — Może nie zauważą mojej nieobecności?
— Oni mogliby udawać, że nie zauważyli, ale Tristan na pewno mnie zapyta, co się z tobą dzieje.
— Ty też uważasz, że mu się podobam? — jęczę, bo ja tego kompletnie nie ogarniam.
Czarnowłosa odwraca się w moją stronę i unosi jedną brew do góry. Gdy Hale patrzy w ten sposób to wiem, że nie żartuje. Po jej stylu bycia dużo ludzi może uznać ją za głupią lalkę, lecz jest bardzo bystra. Jeśli ona tak uważa, a także pozostałe dziewczyny, to wierzę w ich słowa.
— Wykorzystaj to.
— Co?
— To ty nie zwracaj uwagi na chłopaków — mówi, co ma na myśli. — Spędź dzisiaj czas ze wszystkimi, ale poświęcaj czas Trisowi.
Zastanawiam się przez chwilę. Uwielbiam wszystkich z bractwa, jednak nie chcę dawać mu nadziei, że coś z tego będzie. Nie mam teraz w głowie związków, aktualna sytuacja z Natem ni wystarcza, choć już dosyć dawno temu się widzieliśmy sam na sam.
Nadal pamiętam o słowach Kaia. Twierdzi, że będę cierpieć, nawet jak nadal się w nim nie zakochałam. Nie potrafię stwierdzić, co Weppler ma na myśli. Jest jak kostka rubika, choćbym chciała nauczyć się ją układać, jest to dla mnie już zbyt skomplikowane. Co? Nie dla każdego są takie logiczne zagadki.— Zobaczymy — odpowiadam oraz zaczynam zbierać się.
Meadow jest zadowolona, iż w końcu ruszam cztery litery. Nie zamierzam się specjalnie stroić, skoro i tak będziemy tylko oglądać filmy i jeść. Po prostu nakładam „wyjściowy beżowy dres". Nakładam korektor i tusz na rzęsy. Do torby wkładam błyszczyk i ładowarkę. Nic więcej dzisiaj nie potrzebuję.
Przyglądam się mojej współlokatorce i tym razem to ja unoszę jedną brew do góry.— Miałyśmy się nie stroić.
Nałożyła różowy top i skórzane legginsy.
— Mi w tym będzie wygodnie — szczerzy się i narzuca na siebie czarną rozsuwaną bluzę. — Dzisiaj pogadam z Alexem...
Z wrażenia spadam z łóżka i podnoszę się natychmiast, co z pewnością wyglądało bardzo komicznie.
— Spytasz go o związek?!
— Nie, Jo. Jeszcze za wcześnie. Narazie chcę ustalić, że oboje traktujemy to poważnie.
— W sumie zrozumiałe — kiwam głową.
Po około 10 minutach opuszczamy budynek akademika. Na dworze jest już bardzo zimno i wiem, że Hale marźnie, choć ma na sobie kurtkę. Nie będę zajmować się nią, gdy się przeziębi. Wyślę ją do Alexa.
Drzwi otwiera nam Ryan. Na miejscu są tylko Bri oraz Flora. Wiedziałam, że się nie spóźnimy, bo inny przychodzą zawsze później niż my. Jednak Meadow lubi być wcześniej. Nie zawsze jej to wychodzi, ale jak może, to jest.
Zajęłyśmy się przygotowaniem przekąsek, przekładamy przeróżne chipsy, paluszki, żelki i inne dobroci do misek i rozstawiamy na stole w pokoju wspólnym.
Gdy wracam do kuchni, nad głową przelatuje mi piłka od tenisa.
![](https://img.wattpad.com/cover/293741792-288-k628177.jpg)
CZYTASZ
COLLEGE - historia pogmatwana
RomanceTĘ WERSJĘ KSIĄŻKI TRAKTUJCIE JAKO SZKIC, PO JEJ SKOŃCZENIU NASTĄPIĄ DRASTYCZNE POPRAWKI, ABY POLEPSZYĆ I ZWIĘKSZYĆ JEJ JAKOŚĆ Josephine McKee wyjeżdża do Miami na studia. Czystym przypadkiem będzie studiować tam, gdzie jej sąsiad Josh Lowell, z któr...