prolog

284 14 1
                                    

Diana's pov:

Stałam w łazience patrząc na osobe odbijająca się lustrze, osobe której nie poznawałam.

Moje niebieskie oczy były podkrążone i puste, cera wyjątkowo blada a kości policzkowe bardzo uwydatnione. Na moim lewym policzku znajdował się juz żółty i ledwo widoczny siniak.

Zamknęłam oczy i ponownie wróciłam myślami do sytuacji sprzed killku dni gdy oto nabawiłam sie tego silnika.

kilka dni wcześniej...

Siedziałam na łóżku w pokoju gdy usłyszałam krzyki należące do moich rodziców.

-Znowu to samo! - wykrzyczała moja matka - miałeś przestać pic! miałeś sie w końcu ogarnac! a ty znowu przejebales wszystkie pieniądze na alkohol! - głos kobiety rozniósł sie po całym mieszkaniu.

Juz wtedy wiedziałam, ze to sie nie skonczy dobrze.

-zamknij sie kobieto. chyba należy mi sie cos jeszcze od życia?! zarobiłem to sobie wypiłem i jaki masz problem? - rzucił mój ojciec.

-taki, ze cała wypłatę wydajesz na alkohol zamiast kupić cos dzieciom do jedzenia ! miałeś pójść na zakupy bo nic w lodowce nie ma! i co ja teraz dam Mii na śniadanie jutro? czy ty wszystko musisz zawsze... - krzyk urwał odgłos rozbijanej szyby.

Serce zabiło mi mocniej i czym predzej wybiegłam z pokoju aby zobaczyc co sie stało. Zobaczyłam moja mame blondynkę z zielonymi oczami której ramie krwawiło i mojwgo ojca który juz wymierzał jej cios. wbiegłam pomiędzy nich i po chwili poczułam uderzenie w twarz.

zajebiscie, bede miec piekna śliwę na twarzy.

poczułam ze kręci mi sie w głowie lecz to zignorowalam z zamiarem rzucenia sie na ojca xd.
odepchnęłam go, a on wpadł na sciane za nim.

-dlaczego ty zawsze bijesz moja mame? - wykrzyczałam patrząc mu w jego przekrwione od alkoholu niebieskie oczy - co ona ci takiego zrobiła? aż tak nisko upadłeś zeby za każdym razem lac kogos za prawdę? - krzyczałam przyciskając go do ściany - zniszczyłeś nam całe życie, nienawidzę cie rozumiesz? - z mojwgo lewego oka potoczyła się pojedyncza łza.

-zostaw go diana, nie warto, ten człowiek upadł juz tak nisko, ze nic go nie uratuje - powiedziała moja mama odciągając mnie od mężczyzny.

Mężczyzny który teraz stał przy ścianie płacząc. Mężczyzny który swoimi problemami obciążał innych zamiast sie z nimi zmierzyć.
Mężczyzny którego było mi szkoda mimo, ze każdego dnia nas krzywdził.
Mężczyzny ktory mimo wszystko był moim ojcem i nie potrafiłam go znienawidzić.
Mimo ze może powinnam.

Mama zabrała mnie do łazienki i od razu wzięła jakąś maść z zamiarem posmarowania mi policzka. Nie pozwoliłam jej na to biorąc ręcznik i namaczajac go pod woda aby opatrzyć jej rany na ramieniu.

-dlaczego ty po prostu od niego nie odejdziesz? - spytałam cicho.

-to nie takie proste jak ci się wydaje. - uśmiechnęła sie słabo - za każdym razem gdy mówi ze juz sie ogarnie mam szczera nadzieje ze naprawde to zrobi, ze jest tam jeszcze ten mężczyzna ktorego kocham. - po jej policzku potoczyła sie samotna łza, ktora od razu starła

milosc, pojebane uczucie. ogłupia cie a jej działanie jest podobne do jakiejs choroby psychicznej. nie rozumiem dlaczego ludzie wciąż potrafią kochać kogos kto ich krzywdzi.

szkoda ze nie jestem wampirem i nie moge tak o wyłączyć sobie człowieczeństwa. zamiast tego codziennie tłumie uczucia bo one same są dla mnie jeszcze trudniejsze niz ich skrywanie.

do łazienki weszła zaspana blondynka w różowej piżamce z my little pony. jedną ręką przecierała swoje zielone oczy a w drugiej trzymała swojego ulubionego brązowego misia.
od razu podbiegła do mamy i sie do niej przytuliła o nic nie pytając. kobieta zgarnęła do uścisku również mnie i siedziałyśmy tak we trzy w łazience przez kolejne dziesięć minut zanim poszłyśmy do łóżek.

teraz

Przetarłam twarz rękoma, wplątując je w blond włosy i przy okazji je poprawiając.

musze sie przefarbować na brązowo.

No i chuj mam takiego ojca a nie innego i co zrobie no nic nie zrobie.

-jedyne co mi zostaje to sie porządnie najebać i tyle. - powiedziałam sama do siebie patrząc na swoje odbicie w lustrze i wyszłam z łazienki wracając do znajomych.

Był piątek wieczór, dzień gdy zawsze kończyłam w stanie nietrzeźwości zapominając o tym jakie mam gowniane życie.

Tak było tez tym razem.

Wtedy jeszcze nie wiedziałam jak bardzo w ciągu najbliższych dni zmieni się moje życie.

====
czesc, miło mi was przywitać w moim pierwszym opowiadaniu. wybrałam sobie dosc ciężki temat z wieloma problemami które sa bardzo trudne wiec mam nadzieje ze podołam i nie zrobie jakiegos gowna...🫡🫡🫡

miałam w planie napisac kilka rozdziałów na zapas zeby na spokojnie sobie pisac ale nie wyszło i dodaje to juz teraz

to tyle mam nadxieje ze wam sie spodoba

you know me || pedri goznalezOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz