7

15 3 0
                                    




Shawn praktycznie wyrwał sobie wszystkie włosy z głowy. Kręcił się w te i spowrotem.

- Stary zaraz startujesz. Wyluzuj teraz. Idź na motor.- jakiś nieznany mi i Maddie chłopak wypchnął mojego brata z pomieszczenia- Idź do niego Zack. Zostane z nimi.

Brat blondynki bez słowa wyszedł a my zostałyśmy z brunetem.

- No więc jestem Torres. Jestem głównym mechanikiem waszych braci. Pewnie gówno wiecie o tym co tu się dzieje i czemu oni tu są. To nie moja działka wam mówić, ale mam dzisiaj dobry dzień więc pytajcie śmiało.

- Co tu się odbywa?

- Nielegalne wyścigi motocyklowe.- uśmiechnął się łobuzersko.

- Czy oni długo w tym siedzą?- spojrzałam na niego niepewnie a ten tylko pokiwał głową i się do mnie uśmiechnął

- Wasza wizyta raczej nie jest tu mile widziana. Jeśli tylko ktoś nieodpowiedni zarzuci na was okiem i stwierdzi, że chce byście by któraś z was była jego nagrodą. To po was.

- Co? Jak to!?

- Takie zasady. Gdy przyprowadzasz tu kogoś bliskiego, dziewczynę, siostrę chuj wie kogo jeszcze, to gdy tylko jeden z zawodników stwierdzi że chce was to rozpoczyna wyścig z tym do kogo teraz należycie.

- Czyli gdyby ktoś chciał nas to ścigałby się..

- Tak. Z twoim albo jej bratem. Zależy która miałaby być nagrodą. Nie często ludzie są trofeum tutaj, ale zdarza się. Każdy kto tu przychodzi zna zasady zanim przekroczy ten próg. A kto ich nie zna.. ten traci.

- Chodź Chloe- Maddie wstała i złapała mnie za rękę- Wynosimy się stąd

- Nie możecie. Będziecie tu dopóki oni nie skończą.- otworzył drzwi i wtedy miałam idealny widok na mojego brata który stał na białej linii

Nagle rozległ się okropnie głośny dźwięk klaksonu a dwa motocykle ruszyły przed siebie. Zagryzłam wargę ze strachu o brata. W co ten baran się wpakował.

- Spokojnie- Torres uśmiechnął się do mnie i objął mnie i Maddie ramieniem- Nie robią tego od dzisiaj.

Obserwowałam jak pokonują kolejny zakręt i została im ostatnia prosta do mety. Widziałam, że Shawn był z przodu, jednak jego przeciwnik wcale nie był mu dłużny.

japierdole.. co się dzieje w mojej głowie.

To wszystko mnie przerosło i w tamtym momencie jedyne co mogłam robić to stać i patrzeć. Nie rozumiałam nawet faktu dlaczego nie możemy wrócić z blondynką do domu.

- Zwycięzcą jest Czarna Pantera!!!

- Serio?- tylko na taki pseudonim było stać mojego brata?- Teraz już możemy wrócić do domu?

- Jeszcze nie. Zack ma później jeszcze jeden wyścig małe.

Westchnęłam omiatając wzrokiem ludzi dookoła. Spojrzałam kątem oka na piękny czarny ścigacz a gdy podniosłam wzrok spotkałam się z lodowatym spojrzeniem szarych tęczówek. Otworzyłam szerzej usta.
TO ON. Widziałam to, widziałam go już drugi raz. Patrzył na mnie z obojętnością która w dość szybkim tempie zmieniła się w pogardę

Co się stało.

Nie spuszczając ze mnie wzroku podszedł do prowadzącego tego całego syfu a ten spojrzał najpierw na Maddie a potem na mnie i zatrzymał wzrok. Pokiwał głową do mojego wybawiciela i wziął mikrofon do ręki

- Panie i Panowie nieoczekiwany zwrot akcji. Nasz najlepszy zawodnik i niepodważonej reputacji wybrał kobietę na nagrodę zamiast okrągłego miliona. Dajmy światło na nagrodę!- krzyknął a kilka reflektorów skierowano prosto na mnie.

Spojrzałam zaniepokojona na Torresa a on tylko uśmiechnął się przepraszająco

- Nie bój się mała, jesteś nagrodą tylko na tydzień od wygrania wyścigu, ale zwycięzca może zrobić z tobą co chce, oprócz zabicia ciebie.

- Co!!? Nie nie nie- spojrzałam błagalnie na mojego brata który zdenerwowany do granic możliwości wspinał się po schodach do prowadzącego i dupka który chciał bym była jego trofeum

Widziałam jak wyraźnie się kłócą, ale w końcu Shawn się poddał gdy prowadzący czymś mu zagroził. Brat spojrzał na mnie przepraszająco i szybko do mnie podszedł

- Shawn ja nie chce, błagam ja tu nie chciałam się znaleźć- spojrzałam na niego szklanymi oczyma

- Spokojnie malutka- przytulił mnie do swojej piersi po czym złapał moją twarz w swoje dłonie- Zrobię wszystko by wygrać- pocałował mnie w czoło i poszedł ustawić się na starcie.

Usiadłam zrezygnowana na krześle za barierkami. Jak to Torres określił ,, specjalne miejsce dla nagród,,
Siedziałam jak na szpilkach a wszędzie otaczały mnie nienawistne spojrzenia skąpo ubranych dziewczyn.

Jedna podeszła do mnie i szepnęła mi na ucho, że to ona powinna siedzieć na moim miejscu a takie dzieci jak ja i Maddie powinny zostać w domu po 22.
Gdybym tylko mogła zamieniłabym się miejscem z tą pustą dziewczyną.

Znowu ten cholerny klakson.
Wyścig się zaczął

Siostra WrogaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz