Rodział IV

124 10 0
                                    

Gabriel po prostu stał na środku i patrzył w drzwi, przez które wyszła przed chwilą Nathalie. Potem westchnął głęboko.
-Nie o to mi chodziło... - powiedział sam do siebie.
Przez resztę dnia kobieta w ogóle nie dawała żadnych oznak życia, co bardzo martwiło projektanta. Wysyłał mnóstwo smsów i wiele razy dzwonił. Niestety bezskutecznie. Po Nathalie ślad zaginął.

Nazajutrz rano przyszła nowa asystentka. Miała na imię Sophie. Miała długie rozpuszczone blond włosy i duże, niebieskie oczy. Przy Gabrielu była bardzo niska, była tylko o kilka centymetrów wyższa od Adriena. W ogóle nie przypominała Nathalie, zarówno z wyglądu, jak i charakteru. Była wychowana, kulturalna i formalna, tak jak Nathalie, a także bardzo zorganizowana. Niestety była też przesadnie miła, aż za miła. Ciągle mówiła albo o swoim życiu albo o synu Gabriela albo o rzeczach w ogóle nie związanych z sytuacją. Poza tym była też odrobinę niezdarna. Odkąd zaczęła pracę zdążyła wylać trzy razy kawę na ważne dokumenty i raz nawet na Gabriela, a pracowała tam niecały tydzień. Często się potykała, rzeczy wypadały jej z rąk a papiery się rozsypywały. Początkowo było to do zniesienia, jednak później Gabriela zaczęło to coraz bardziej dobijać. Poza tym nie umiała słuchać. Z Nathalie Gabriel mógł porozmawiać o swoich problemach, z Sophie nie bardzo. Nie tylko dlatego, że nie znał jej na tyle dobrze, by dzielić się z nią swoimi tajemnicami, ale głównie dlatego że nawet nie dawała dojść mu do głosu, nawet jeżeli chodziło o sprawy związane wyłącznie z pracą. Projektant miał powoli coraz bardziej tego dosyć. Jakby tego było mało z czasem zaczęła się mylić w ważnych dokumentach i nie wyrabiała się na czas. Okazało się, że wcale nie była taka zorganizowana, jakiej wrażenie sprawiała pierwszego dnia. Często biegała z pokoju do pokoju z teczkami, dokumentami i telefonem. Na nic nie miała czasu, nie mówiąc już o pomocy w lekcjach Adrienowi.

W takich właśnie "męczarniach" minął Gabrielowi prawie cały tydzień. Nie dość, że musiał mieć na oku swoją nową asystentkę, która ewidentnie nie dawała sobie rady z pracą i musiał przed nią ukrywać to, że jest Władcą Ciem, to jeszcze na domiar złego wciąż nie wiedział co się dzieje z Nathalie. Bardzo go to martwiło.
Pewnego dnia kiedy usiadł zmęczony na fotelu, podszedł do niego Adrien i zapytał pełen żalu:
-Tato? Gdzie jest Nathalie?
Gabriel głęboko westchnął.
-Nie wiem synu...
-Bardzo za nią tęsknię. Wolałem kiedy ona z nami była.
-Ja też.
-Czemu zrezygnowała z pracy? To przez tą chorobę?
-Nie, Adrien... to... po części moja wina... - projektant schował twarz w dłoniach.
-Jak to?
-Nie wytrzymuję już, Adrien. Bez Nathalie moje życie to piekło, masakra, bałagan. Z niczym sobie nie daję rady!
-To czemu do niej nie zadzwonisz?
-Dzwoniłem! Pisałem! Nawet już jej szukałem po mieście! Nie mam pojęcia co się z nią stało...
-A co jeśli ona zaginęła? - spytał nagle przestraszony chłopak.
-Nie, nie uwierzę w to. Ona jest na mnie zła i tyle... a co jeśli coś jej się stało? Mam pomysł! Adrien! Ty zadzwonisz do Nathalie i powiesz, że bardzo chcę z nią rozmawiać. Od Ciebie na pewno odbierze telefon. W innym wypadku, będziemy mieli pewność, że coś jej się stało.
-No dobrze, tato. - chłopak się zgodził i poszedł do swojego pokoju po telefon.
-Przepraszam, Panie Agreste? - nagle Sophie podeszła do szefa.
-Tak, Sophie? Co się stało?
-Chciałam tylko zapytać gdzie mam położyć te dokumenty?
-Ehh... Nathalie wiedziałaby takie rzeczy... - pomyślał Gabriel, po czym dodał głośno - możesz je postawić na tamtej komodzie.
-Widzę, że Pan się czymś martwi. Czy mogę jakoś pomóc?
-Niestety nie, ale dziękuję. - odparł oschle mężczyzna.
-Rozumiem. Czasem tak jest, że człowiek jest smutny i nie da się na to nic poradzić. Mam taką kuzynkę, której syn też często chodzi przygnębiony, ale to dlatego, że dziewczyna go rzuciła. Biedny. No, ale czasem tak bywa. Ja też tak kiedyś miałam. Mój były zdradził mnie kiedyś z moją najlepszą przyjaciółką, okropne doświadczenie. Na szczęście teraz jestem z Jacobem. Bardzo dobrze nam się układa. Lubimy spędzać ze sobą czas, szczególnie latem. Wtedy jeździmy na rowery do parku i gramy w koszykówkę. To świetna zabawa. A pewnego razu przytrafiła nam się taka śmieszna przygoda...
-Sophie wystarczy. - przerwał jej nagle Gabriel oschłym tonem, dość już poirytowany. Potem kontynuował przez zaciśniete zęby. - To miłe, że chcesz mi opowiedzieć, ale teraz potrzebuję być sam.
-Dobrze, rozumiem. Przepraszam. - powiedziała kobieta i wyszła. Nagle do Gabriela przyszedł Adrien.
-Nathalie ode mnie też nie odbiera telefonu.

"MOC" (Miraculous Gabenath)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz