Rozdział VI

139 10 0
                                    

To co przykuło uwagę Gabriela w pierwszej kolejności, był fakt, że Nathalie bardzo schudła. To był też jeden z powodów, przez, które ignorowała jego smsy i telefony. Po prostu nie chciała, żeby Gabriel widział ją w takim stanie. Odkąd odeszła ciągle miała napady tej dziwnej mocy i bardzo często zdarzało się, że niszczyła coś w domu swojej przyjaciółki, u której mieszkała przez ten czas. Przez to brała ona coraz więcej leków, które i tak już przedawkowywała. Oprócz tego całkiem straciła apetyt. Bardzo mało jadła, a czasami wcale. To sprawiło, że wystarczył niecały tydzień, a ona już zmieniła się w chodzącego szkieleta. Dodając jeszcze objawy, które miała wcześniej, czyli bóle i zawroty głowy, kaszel i omdlenia. Zdarzało jej się zemdleć już parę razy w domu znajomej, ale zapewniała ją, że to nic. Dodatkowo to wszystko sprawiło, że nie mogła w nocy spać i z tego powodu miała podkrążone oczy.

Gabriel popatrzył załamany na Nathalie, po czym złapał ją dłońmi za twarz i powiedział czule.
-Co się z Tobą stało? Kto Cię tak urządził?
-To znaczy? - kobieta uniosła jedną brew do góry.
-No przecież jesteś taka wychudzona i przemęczona. Wyglądasz okropnie. Mówiłaś, że wszystko okej, ale widzę, że wcale nie jest okej. Nathalie - tu mężczyzna położył jej ręce na ramionach. - Mnie nie oszukasz. Widzę, że coś jest nie tak. Jeśli mi nie powiesz, nie będę wiedział jak mam Ci pomóc. Ale nawet jeśli mi nie powiesz, ja i tak będę robił wszystko w celu naprawy tego co się dzieje.
Nathalie spojrzała na niego swoimi dużymi oczami, po czym mocno go przytuliła.
-Nie umiem rozmawiać z innymi ludźmi o swoich problemach... przepraszam...
-Nie masz mnie za co przepraszać, ale powiedz: czy to ma związek z używaniem zepsutego miraculum?
-Ja... - nagle Nathalie się rozpłakała.
-Ciii... spokojnie, jestem przy Tobie. - powiedział mężczyzna po czym zaczął ją czule głaskać po włosach. Niestety w tym momencie kobieta poczuła znowu przypływ tej dziwnej mocy i żeby nie zrobić krzywdy Gabrielowi po prostu szybko go odepchnęła.
-Przepraszam. - spojrzała w dół zawstydzona. - Czy możemy już wejść do środka?
-Oczywiście.

Kiedy weszli do rezydencji Nathalie spojrzała na szefa i zapytała:
-I co teraz chcesz zrobić?
-To co muszę. - powiedział i wszedł do swojego gabinetu. Po chwili wyszedł z niego razem z Sophie.
-Przykro mi panno Sophie, ale niestety jestem zmuszony rozwiązać naszą umowę, ponieważ znalazłem bardziej odpowiednią kandydatkę na Pani miejsce.
-Rozumiem, nic nie szkodzi. Powiem Panu, że to nawet lepiej. I tak nie dawałam sobie rady z tą pracą. Miałam za dużo na głowie. Tak czy inaczej życzę Panu dużo zdrowia i mam nadzieję, że nowej asystentce pójdzie o wiele lepiej niż mi. Życzę powodzenia. Żegnam, miłego dnia. - powiedziała wychodząc, a Gabriel odetchnął z ulgą.
-Tak się cieszę, że wróciłaś...
-Ja też. - kobieta popatrzyła nieśmiało w oczy projektanta.
-Może zjedlibyśmy dzisiaj śniadanie wszyscy razem? Tak rodzinnie, co Ty na to?
-Ooo... to by było cudownie... ale dlaczego chcesz jeść śniadanie akurat ze mną skoro, ja jestem tylko zwykłą asystentką.
-Niezwykłą asystentką i członkiem naszej rodziny. - powiedział mężczyzna i złapał Nathalie za podbródek. - Pójdę po Adriena. Pewnie ucieszy się na Twój widok.

Kiedy Gabriel wyszedł, Nathalie skorzystała z chwili jego nieobecności i poszła do kuchni, żeby zażyć kolejne cztery tabletki.
-Nie za dużo tych leków? - nagle szef wrócił do kobiety.
-Ja... już Ci mówiłam, że muszę tyle brać, bo inaczej...
-Rozumiem. - westchnął mężczyzna. Po chwili zza rogu wyskoczył Adrien zadowolony, że znów widzi kobietę.
-Nathalie! - krzyknął szczęśliwy chłopak, rzucił się na asystentkę i mocno ją przytulił. - Tak się cieszę, że wróciłaś, tęskniłem za Tobą.
-Ja też. - odparł Gabriel i również dołączył się do uścisku.
-Ja też za Wami tęskniłam. - powiedziała kobieta i również ich przytuliła.

Potem wszyscy razem usiedli do stołu. Adrien i Gabriel od razu zaczęli jeść, natomiast Nathalie wpatrywała się przez dłuższą chwilę w swój talerz.
-Nathalie, wszystko w porządku? - spytał projektant.
-Tak, tak... tylko... po prostu nie jestem głodna...
-Ale bardzo schudłaś przez ostatni tydzień. Mam wrażenie, że w ogóle nic nie jesz...
-Nie... to nie tak... Po prostu ostatnio nie mam trochę apetytu i tyle.
-Może, jednak zjesz, chociaż odrobinę?
-Dobrze. - Odparła kobieta i złapała za widelec, żeby nałożyć sobie sałatki. Niestety w tym momencie zrobił się on znów cały granatowy. Kobieta bardzo się wystraszyła i pod wpływem emocji wypuściła go z ręki.
-Przepraszam... ja... muszę na chwilę do łazienki. - powiedziała i szybko uciekła, a Gabriel i Adrien spojrzeli na siebie pełni wątpliwości.

"MOC" (Miraculous Gabenath)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz