Tej nocy miałam całkiem przyjemny sen. Śniło mi się, że tuliłam Sare do snu... Widząc ją tak bardzo wiarygodnie to wyglądało, a poduszka znowu zaczęła robić się mokra. Tęskniłam za nią, tak bardzo...
Obudziłam się z pozytywnym nastawieniem i dużą energią. Motywowało mnie, że znów zobaczę dzisiaj Tomka. Po rozjaśnieniu sprawy z listem, byłam jeszcze bardziej przekonana co do niego.
Wstałam, ubrałam się zwyczajnie i ruszyłam w droge. Dzień na uczelni szybko zleciał, a ja odliczałam tylko czas do spotkania.
Było już po dwudziestej, a Tomka dalej nie było widać. Zaczęłam się zastanawiać, czy może mu coś nie wypadło. Weszłam do klubu sama.
Chciałam odreagować, olałam każde niebezpieczeństwo, które mogło mnie tam spotkać i zaczęłam się dobrze bawić, sama ze sobą.
Troche nieodpowiedzialnie, zostawiając swojego drinka poszłam do łazienki poprawić makijaż, gdyby Tomek miał by się niedługo zjawić.
Wróciłam, a zza dużym bukietem kwiatów zobaczyłam jego twarz. Ucieszył się na mój widok, z resztą ja na jego też.
- Moje gratulacje dla ciebie - wręczył mi bukiet - przepraszam, że się spóźniłem ale nie mogłem nigdzie kwiatów znaleźć.
- Bardzo ci dziękuję - mocno go przytuliłam - już myślałam, że nie przyjdziesz.
- Nie zrobiłbym ci tego - uśmiechnął się.
Nagle w głowie zaczęło mi się kręcić. Traciłam świadomość, nie wiedziałam co się ze mną dzieje.
- Wszystko w porządku? - zmartwił się Tomek - chyba za dużo wypiłaś.
- Tylko jednego drinka - powiedziałam prawde, ale on mi w to nie uwierzył.
Wyprowadził mnie na pole, podpierając mnie w drodze. Było coraz gorzej. Czułam, że tracę świadomość coraz bardziej i nie wiedziałam co się wokół mnie dzieje.
W pewnym momencie urwał mi się film. Prawdopodobnie zemdlałam. Obudziłam się w karetce, a pierwsze co zobaczyłam to zmartionego Tomka.
- Co się stało? - zapytałam z ogromnym bólem głowy, który w dalszym ciągu nie przechodził.
- Prawdopodobnie ktoś pani dosypał coś do drinka - powiedział starszy lekarz - prosze tą sprawę zgłosić dalej, ale najpierw prosze odpocząć.
Ta wiadomość mnie przeraziła. Przypomniałam sobie moje nie przemyślane zachowanie z wieczora.
Znów byłam wdzięczna Tomkowi, że mnie uratował, w innym wypadku różnie mogło by się to skończyć.
- Zabiore cię do siebie - powiedział gdy już pogotowie odjechało - przenocujesz u mnie.
- Tomek lubie Cię, ale nie zgodzę się nigdy na takie coś - odmówiłam od razu.
- Moje mieszkanie jest za rogiem - wytłumaczył - nie chce Cię wykorzystać, martwię się i zależy mi żebyś odpoczęła.
- Chyba mnie przekonałeś - powiedziałam - wybacz, Kuba nabawił mnie urazu.
- To zrozumiałe - powiedział - sam jestem zawiedziony tym, jaka jest moja płeć, zwłaszcza po dzisiejszej sytuacji.
Pojechaliśmy w milczeniu do jego mieszkania. Nastawiłam się na super wieczór, a skończyło się jak zwykle. Czułam się winna sytuacji, chociaż nie miałam na nią większego wpływu.
Tomek ułożył mnie do snu w swoim łóżku, przykrył mnie kocem i zaparzył herbatę. Z podziwem przyglądałam się jego trosce i postawie, względem mnie.
- Odpocznij - pocałował mnie w czoło na dobranoc - jutro podjedziemy na komisariat.
- Gdzie będziesz spał? - zapytałam.
- Mniejsza - powiedział - jedna noc na ziemi nic mi nie zrobi.
Uśmiechnęłam się do niego i jeszcze nie w pełni świadoma wypaliłam słowami.
- Bedziesz kiedyś cudownym mężem i ojcem.
Tomek zaśmiał się, po czym poprawił mój koc.
- Nie wątpię - odpowiedział - śpij dobrze, dobranoc.~~~
Tej nocy miałam sen o moim i Tomka ślubie w czasie wojny. Wyjątkowy dzień, można powiedzieć, że tak wyjatkowy jak dzisiejszy...

CZYTASZ
Wojenna Miłość
Historical Fiction...Minęło sporo czasu od wojny. Czytałam swój pamiętnik już z uśmiechem na twarzy, ale w środku z rozpaczy. Brakowało mi go bardzo, nie wiedziałam nawet czy żyje. Chciałam zacząć życie od nowa jak inni, ale nie potrafiłam...