Rozdział 9

77 5 0
                                    

    Obudziłam się przy swoim laptopie, gdzie zobaczyłam wybór studiów, na które bardzo chciałam iść. Wstałam, otrząsnełam się i nie dowierzałam, że wróciłam do teraźniejszości.
   No prawie teraźniejszości... Byłam teraz prawie studentką i los chciał, żebym wybrała coś innego niż prawo, które może i było dla mnie, ale przed oczami zobaczyłam kierunek historyczny...
   Poczułam, że to jakiś znak. Potrzebowałam czasu, żeby się otrząsnąć. Przecież jeszcze przed chwilą byłam w dawnych czasach, a teraz? Wróciłam. W końcu wróciłam!
   Moja mama weszła do mojego pokoju.
   - Zdecydowałaś już? - rzuciła z uśmiechem.
   - Mamo! - rzuciłam się jej w ramiona - w końcu cię widze!
   Emocji było tak dużo, rozpłakałam się.
   - Co jest z tobą? - szturchnęła mnie ze zdziwieniem.
   Pobiegłam do łazienki, zobaczyłam w lustrze młodą osobę w swojej luźnej piżamie.
   - Wróciłam! Ja naprawde wróciłam! - wrzasnęłam na cały dom.
   - Nie wiesz co z nią jest nie tak? - zapytała mama, ojca kątem okna, patrząc na mnie.
  - Idę na studia historyczne - stanęłam przed nimi, nie byłam niczego teraz bardziej pewna.
  - Zrezygnowałaś z prawa? - zdziwił się ojciec - to było przecież twoje marzenie.
  - Już zdecydowałam - powiedziałam pewna siebie.
  - Pozwól jej iść na to co jej się podoba - wstawiła się za mną mama.
   Przypomniała mi się scena jak to ona zawsze opiekowała się Sarą, teraz musiała poczekać na nią dobre kilka lat.
   Wróciłam do pokoju, ostatecznie wybrałam uczelnie w moim dużym mieście, na kierunek historyczny. Teraz byłam na etapie czekania, aż mnie przyjmą.
   Przemieszczałam się uliczkami miasta, przypominałam sobie gdzie co się znajdowało w czasie wojny. Było to naprawdę dziwne uczucie zwłaszcza, że skończyło się piekło wojny i wróciłam do czasów teraźniejszych.
   Na alejkach, których teraz przebywałam były kiedyś czołgi i to miasto było zrównane z ziemią. Teraz odbudowane było do takiego stopnia, że nie było śladu po wojnie.
   Myślałam dużo o tym teraz, dlatego nie żałowałam decyzji odnośnie studiów. Żyłam teraz tylko tym co przeżyłam i chciałam w dalszym ciągu to ciągnąć.
Tęskniłam za swoją córką, ale nie chciałam widzieć już Tomka. Myślami byłam przy tym, że po wojnie mnie zostawił, tak samo jak rozwód... i to wszystko.      Widziałam go w świetle zdrady i w czasie wojny i w teraźniejszości.
    Byłam oburzona, ale córka była powodem, żeby wrócić do tego co było. Chciałam żeby istniała, ale teraz musiałam skupić się na życiu studenckim, a nie myśleć o własnej rodzinie, mężu i dziecku.
Dostanie się na studia, stało się połową sukcesu. Poznanie nowych ludzi, którzy interesują się tym samym co ja - to było cudowne! A przedewszystkim już znajome.
   Rozmyślając o wszystkim, przemieszczając się obok uczelni, do której miałam zacząć uczęszczać, wpadłam na wysokiego bruneta, o zielonych oczach.
   - Przepraszam! - odsunełam się - zamyśliłam się...
   - Nic się nie stało - uśmiechnął się młody człowiek - chodzisz do tej uczelni?
   - Ee.. jeszcze nie - zmieszałam się - w tym roku zacznę.
  - Super! - oczy mu się zaświeciły - ja kończę historię w tym roku.
   Poczułam dziwny uścisk w sercu. Byłam zafascynowana tym, że poznałam kogoś, kto interesuję się tym samym.
   - Interesuje się tym samym kierunkiem.
   - Świetnie. Oprowadzić cię po uczelni?
   - Chętnie.
   Przemieszczając się po uczelni czułam na nowo tą studencką satysfakcję. Wydział historyczny wywołał dreszcz na moim ciele. Szukałam siebie na starych zdjęciach, ale było ich tak dużo.
   - Nie przedstawiłem się - powiedział nagle mój towarzysz - Kuba jestem a ty?
Wyciągnął rękę do mnie, a ja dopiero po chwili oprzytomniałam.
   - Ania - przedstawiłam się niepewnie.
   Uścisnęłam jego dłoń, a on zmarszył brwi.
   - Wszystko dobrze? - zapytał.
   - Tak - wypaliłam - nie czuję się pewnie w nowych miejscach.
   - To naturalne - pocieszył mnie - co cię skłoniło, żeby iść na historię?
   - Tak właściwie... - byłam okropnie zmieszana - interesowałam się tym od zawsze.
   Serce biło jak szalone, ledwo wybrnełam z sytuacji, nie chciałam, żeby Kuba cokolwiek zauważył.
   - Jesteś za bardzo spięta - rzucił do mnie - to tylko uczelnia i nauka czegoś co lubimy, wyluzuj.
   - Masz racje - wzięłam głęboki oddech.
   - Co cię najbardziej fascynuje w histori? - zapytał nie odrywając ze mnie wzroku.
   - Tak właściwie to druga wojna światowa - wypaliłam, a przed oczami znowu miałam ten okropny widok.
   Koszmary o wojnie miałam teraz co noc. Często w snach widziałam Basie, która chciała coś powiedzieć, ale nie mogła. To był straszny widok.
   Pierwszy dzień na uczelni. Miła atmosfera, dokładnie taka sama jaką czułam gdy studiowałam prawo. Poczułam na nowo jak to jest.
   - Cześć! - podbiegł do mnie Kuba - jak po pierwszym dniu tutaj?
   - O cześć - nie spodziewałam się go tutaj - w porządku, było całkiem przyjemnie.
   - Chciałabyś pójść ze mną do kina dziś wieczorem? - zapytał, a mnie ogarnął dreszcz. Ktoś od tak dłuższego czasu zaprosił mnie na randke.
   - Wiesz co, nie mam dzisiaj czasu - spanikowałam, chociaż nie tak chciałam odpowiedzieć.
   - W porządku. To może jutro? - Kuba nie dawał za przegraną - a może wolisz coś innego?
   - Dzięki, miło z twojej strony, ale... - nie zdążyłam nic odpowiedzieć, a ten pociągnął mnie za rękę.
   - Chodź, idziemy! - rzucił, a moje nogi nie protestowały.
   Zaciągnął mnie do kawiarni, w której za czasów wojny był mały sklepik. Myśli zaczęły mi się burzyć. Nie potrafiłam się na niczym innym skupić.   Przeniesienie w czasie bardzo odbiło się na mojej psychice, nie potrafiłam wrócić do normalnego funkcjonowania w teraźniejszości.
   - Haloo.. słuchasz mnie? - zapytał troche podenerwowany, ale z uśmiechem Kuba.
   - Mówiłeś coś? - otrząsnęłam się.
   - Pytałem, czy napijesz się czegoś - westchnął.
   - Bardzo chętnie - wypaliłam nie przemyślając swojej odpowiedzi - przepraszam cię bardzo...
   - Cały czas jesteś zamyślona - przyznał - coś jest nie tak? Może nie odpowiada ci moje towarzystwo...
   - Ależ skąd - powiedziałam, podenerwowana całą sytuacją - z resztą to nie jest ważne, pójdę już.
   Wstałam i gwałtownym ruchem, ruszyłam przed siebie, słysząc za sobą wołanie Kuby, które zignorowałam.
   Emocji było we mnie dużo. Myśli kręciły się wokół mojej rodziny z wojny i tego co tak naprawdę stało się z Tomkiem. Stało się to dla mnie teraz zagadką, którą nie łatwo było rozwiązać.
    Potrzebowałam bardzo dużo czasu aby przyzwyczaić się do tych czasów co były. Stwierdziłam, że musze z nich korzystać, bo bałam się, że pewnego dnia obudzę się jako rozwódka w rozpaczy i już czas się nigdy więcej nie cofnie. To była moja jedyna szansa.
    Zagłębiona w myślach znowu na kogoś wpadłam. Odsunęłam się i już miałam przeprosić, ale moim oczom ukazał się ktoś znajomy...

   - Tomek! - wyparowało mi z ust, totalnie nie wiedziałam jak się zachować. Byłam na niego zła i jednocześnie szczęśliwa, że go widzę.
   - My się znamy? - odsunął się odemnie, marszcząc brwi.
   Znowu wpadłam! Przecież spotkaliśmy się teraz pierwszy raz w tym czasie na studiach. Tak jak to było gdy się naprawde poznaliśmy.
   Chodził on wtedy na prawo tak jak i ja. Od tego się tak naprawdę wszystko zaczęło. A teraz zaczęłam totalnie inny kierunek i jeszcze poznając przy tym Kube. Jednak czułam, że to wpadniecie na niego teraz nie było bez powodu...
   Żeby tego było mało, dołączył do nas Kuba, który cały czas mnie szukał i nie odpuszczał ze spotkania ze mną.
   Czułam się dziwnie stojąc naprzeciwko mojej starej miłości, a Kubą który był pomiędzy nami...

Wojenna Miłość Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz