Zrobiłam sobie pod górkę z ojcem, Basia się na mnie obraziła, a z Tomkiem nie widywałam się już tak często. Miałam wrażenie, że wszystko się zaczęło walić. Słysząc przez stacje radiowe, ile osób ginie, nie poprawiało nastroju.
Stwierdziłam, że muszę zająć czymś głowę i wzięłam zdjęłam ciężki koc z maszyny do szycia, by móc się jej przyjrzeć. Wyglądała zupełnie inaczej niż w książkach od histori, nie miałam pojęcia jak mogłabym jej używać. Ale ostatecznie stwierdziłam, że muszę spróbować.
Pierwsza próba się nie powiodła, na starcie skaleczyłam sobie palec.
- Ała! - wrzasnęłam na cały dom.
- Co za niezdara - Basia pojawiła się w pokoju - daj to, zaraz ci owinę jakąś tkaniną.
Basia starannie zajęła się moją raną, uśmiechnęłam się do niej. Czułam, że ta chwila jest wyjątkowa. W swoim życiu nie miałam rodzeństwa, a teraz mogłam się przekonać jak to naprawdę jest, że czasem pod górkę, a mimo wszystko zawsze jest wsparcie i pomoc.
- Będziesz chciała szyć jak mama? - zapytała mnie nagle - mamie napewno by się to podobało.
- Mogę spróbować - przyznałam - zrobię to dla niej.
- A uszyjesz mi coś? - oczy jej się zaświeciły.
- Jak zasłużysz - zaśmiałam się.
Czułam, że na nowo rozwija się nam więź, dokładnie tak jak tego chciałam. Zależało mi na siostrze, bo tylko ona została ze mną w domu. Chciałam teraz poprawić kontakt z ojcem, ale nie wiedziałam jeszcze jak.
Nagle Tomek wpadł do mojego domu. Był cały zdyszany i bardzo zdenerwowany. Jeszcze nigdy nie widziłam go w takim stanie.
- Tome.. znaczy się Adam, co ty tutaj robisz?! - byłam zaskoczona.
- Musimy porozmawiać - jego głos brzmiał poważnie.
Spojrzałam na Basie, próbując jej przekazać, żeby zostawiła nas samych. Niechętnie nas zostawiła.
- Kocham Cie - zaczął - ale teraz się wszystko zmieni...
- Jak to zmieni? O czym ty mówisz? - zaczęłam panikować.
- Dostałem wezwanie do wojska.
Te cztery słowa wystarczyły do ogromnego ukucia w sercu. Byłam podenerwowana, a łzy spłynęły mi po policzkach.
- Jak to?! Nie możesz... - zbuntowałam się całemu światu - co będzie z nami?
- Właśnie o tym chciałeś z tobą porozmawiać - chwycił mnie za rękę - jeśli twój ojciec wyrazi zgode, chciałbym wziąść z tobą jak najszybciej ślub.
- Będzie to teraz trudne - przyznałam - ale mam brata księdza i mogę zwrócić się o pomoc do niego.
- Czyli pragniesz tego ślubu? - nagle rozpomieniał tak jakby nic innego się nie liczyło.
Pokiwałam twierdząco głową, a łzy płynęły mi jeszcze bardziej. Pocałował mnie w czoło i powiedział, że wszystko się ułoży.
Niespodziewanie ojciec do nasz wszedł. Był zdziwiony obecnością Tomka, ale nie chciał być nie miły.
- Dzień dobry - Tomek wstał gwałtownie i zdjął kapelusz, okazując mu szacunek.
- Dzień dobry - odpowiedział ojciec - chłopcze co cię do nas sprowadza?
Tomek spojrzał na mnie pytająco, czy to odpowiedni czas na rozpoczęcie tej rozmowy. Kiwnęłam do niego, a ten bardzo uważnie zaczął.
- Dostałem wezwanie do wojska, ale bardzo lubie pańską córke i zanim pójdę walczyć, chciałbym ją poślubić. Czy możemy liczyć na pana błogosławieństwo?
Ojciec zmarszczył brwi, a Tomek miał oczy pełne nadziei. Byłam naprawdę zachwycona faktem, że ktoś tak bardzo o mnie walczył. W tych czasach miłość była bardziej płynna i prawdziwa...
- Zgoda - położył rękę na jego ramieniu - ale masz do nas wrócić po wojnie i tej pięknej istoty nieowdowić.
- Będę wierny ojczyźnie i żone - pochylił się Tomek.
- Zatem otrzymujecie moje błogosławieństwo - spoważniał ojciec.
- Dziękuję ojcze! - wpadłam mu w ramiona.
Wiedziałam, że teraz będzie już tylko lepiej, musieliśmy jednak w jakiś sposób skontaktować się z Jaśkiem, bo był jedyną osobą teraz, która mogła by nam ślubu udzielić.
CZYTASZ
Wojenna Miłość
Narrativa Storica...Minęło sporo czasu od wojny. Czytałam swój pamiętnik już z uśmiechem na twarzy, ale w środku z rozpaczy. Brakowało mi go bardzo, nie wiedziałam nawet czy żyje. Chciałam zacząć życie od nowa jak inni, ale nie potrafiłam...