Rozdział 4

38 3 2
                                    

Pov. Badboyhalo

Pod drzwiami stał Skeppy wraz z Rocco , nie wiedziełem czego chce lub Poco tu przyleciał ale z jednej strony się bałem jestem za słaby żeby wytrzymać jego przybycie tutaj ale będzie trzeba wytrzymać, morze wrócić wszystko do normy.

Miałem całe czerwone policzki i oczy od wcześniejszego krudkiego ale intensywnego płaczu, lecz on chyba jeszcze tego na szczęście nie zauważył, albo może. Nagle chłopak mnie przytulił, wzdrygłem się ponieważ dawno nikt mnie nie przytulał. Lecz nie mogłem się powstrzymać i przytuliłem go ponownie było trochę ciężko bo chłopak był odemnie wyższy ale daje sobie jakoś radę, po jakiś 3 minutach wpuściłem go do trochę nie ogarnie tego domu ale trudno.

Siedzieliśmy teraz na kanapie miałem tyle pytań lecz nie wiedziałem jakie zadać,
Co tutaj robisz , czemu przyszedłeś mnie odwiedzić, Jesteś na mnie zły, czy to przez ten telefon o którym nic nie pamiętam?
Siedziałem trochę w myślach, lecz chłopak mnie wyrwał z mojego transu.

S- Wogule jak ci czas tutaj mija??

Zapytał lecz ja popatrzałem w jeden punkt na podłodze i powiedziałem

B- Szczerzę nie jest tak źle mam Lucy a tak to sobie wychodzę pochodzić

Chłopak odpowiedział tylko szybkim Yhym i na tym zakończyła się masz niezręczną rozmową lecz musiałem się go spytać jednej żeczy

B- Mam tak pytanie oczywiście jak mogę je zadać
S- Jasne co jest?
B- Chciałbym poprostu wiedzieć co tutaj robisz coś się stało czy co?

Ponownie nastała ta niezręczną cisza lecz nagle chłopak odpowiedział

S- Przyleciałem sprawdzić jak się trzymasz i czy wszystko okej słyszałem od Quackity'iego że coś się stało więc postanowiłem przylecieć sprawdzić i jak to nie problem to teraz zostać na trochę w Al.

Zatkała mnie trochę jego odpowiedzi lecz szczerzę wiedziałem że przed wczoraj coś się stało jak do niego zadzwoniłem.

B- Jak chcesz to możesz u mnie zostać mam pokuj gościnny nie ruszany bo jest zawsze  zamknięty na klucz więc jak chcesz to mogę ci go otworzyć i się rozpakujesz.
S- Było by to miłe z twojej strony lecz mam też prośbę ale do tego musisz spojrzeć mi w oczy

Podniosłem lekko swój wzrok żeby popatrzeć na chłopaka miał piękne brązowe oczy i piękne ciemno brązowe włosy.

S- Jak się rozpakuje to ciebie tutaj zawołam, muszę z tobą pogadać o czymś ważnym okej?
B-okej

Była już godzina 10.24 Wstałem wyjąłem klucz z jakieś tam szawki i Otworzyłem dzwi chłopakowi dałem mu kluczyk żeby mugł zamykać swój tymczasowy pokuj a ja poszłem zrobić sobie kawę bo byłem padnięty  bo nie spałem dziś wogule możę tam z godzinę lub dwie ale tak to nie.

Gdy moja kawa była już gotowa to usiadłem sobie na kanapie w salonie i patrzyłem pustym wzrokiem za okno, padało. Nagle poczułem jak kanapa centralnie za mną się ugina jakby ktoś tam usiadł myślałem że to Lucy lecz jednak nie (Bbh siedział na samum progu kanapy ze strony okna) gdy naglę poczułem jak ktoś kładzie swoją rękę na mojim ramieniu to znowu się wystraszyłem ale po chwili zorientowałem się że to był chłopak więc odwruciłem się w jego stronę i popatrzyłem się na niego. Patrzeliśmy się na siebie dobre 6 minut lecz gdy w końcu dotarło do mnie że dzieli nas zaledwie 20cm to przerwałem to pytając o czym chciał ze mną pogadać.

S- To tak mam do ciebie kilka pytań i proszę odpowiedź na nie prawdziwie i nie kłam
B- Okej dawaj
S- 1.Czemu jak przyjechałem wyglądałeś jakbyś płakał?
B- Oglądałem tytanika i się popłakałem
S- Ok
S- 2. Wszystko jest okej i czemu wczoraj piłeś?
B- A) Tak jest wszystko okej, B) Nudziło mi się i nie miałem nic innego do roboty
S- 3. Ostatnie pytanie jest taki czy jesteś na mnie zły przez to że dołączyłem do tego love or host?
B- Szczerzę nie, cieszę się że sobie kogoś znalazłeś i jesteś szczęśliwy

I don't really know//skephalo Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz