— Musisz mnie mocno złapać drugą ręką. — powiedział. Wtedy po raz pierwszy usłyszałam jego głos. Nie sądziłam, że do dziś będę go pamiętać. — Dasz radę? — zapytał. Odpowiedziałam mu, kiwając głową na tak.
Nastolatek z całej siły mnie podniósł i postawił na nogi. Dokładnie mu się przyjrzałam w tamtym momencie. Miał umięśnioną posturę, kosmyk jego ciemnych brązowych włosów opadał mu na twarz i przysłaniał jego ciemne brązowe oczy, które były niemal czarne jak smoła, jednak miałam wrażenie, że kiedy na mnie patrzył, były mniej mroczne, niż się wydawały. Był bardzo wysoki przypuszczam, że ma jakieś sto osiemdziesiąt centymetrów wzrostu. Miał na sobie biały T-shirt i czarne dresy a na szyi wisiał mu srebrny łańcuszek.
— Wszystko w porządku?
— Chyba tak — odpowiedziałam niepewnie.
— Chyba?
— Jest w porządku. Bardzo ci dziękuję za pomoc, ale już chyba sobie pójdę. Nie powinno mnie tu być zwłaszcza o tej porze. Robi się późno, powinnam już wracać do domu. — oznajmiłam. Byłam już tu zbyt długo, jestem pewna, że rodzice lada chwila wyślą po mnie Williamsa lub, co gorsza mojego brata.
— W porządku rozumiem, w takim razie może cię podwiozę, gdzie mieszkasz? — zapytał. Na co ja nic nie odpowiedziałam. Zastanowiłam się, zanim cokolwiek powiedziałam. Czy ufam mu na tyle, by powiedzieć mu gdzie mieszkam. Zaledwie kilka minut temu się poznaliśmy, w sumie to nawet nie. Nie znam nawet jego imienia ani nie wiem o nim czegokolwiek. I tu się myliłam. Wiedziałam jedno, to że mnie uratował, co świadczy o tym, że raczej by mnie nie skrzywdził i choć w połowie mogłam mu zaufać. — Spokojnie nic ci przecież nie zrobię, uratowałem ci życie. — dokończył, jeszcze zanim zdążyłam cokolwiek z siebie wydusić.
— W porządku, pojadę z tobą. — odpowiedziałam mu z wymuszeniem, po czym dokończyłam. — Ale najpierw mi się przedstawisz i opowiesz coś o sobie.
— Zgoda. — odpowiedział. — Cóż mogę ci powiedzieć panienko, nazywam się Thomas Williams mam osiemnaście lat i pięć minut temu uratowałem ci życie.
— To za mało. Wciąż nie wiem o tobie praktycznie nic, z pewnością nie na tyle, aby wsiąść z tobą na ten motor.
— Powiedziałem to, co wystarczyło byś mnie poznała. Nie mam dla ciebie nic, co jeszcze mogłabyś o mnie wiedzieć, teraz twoja kolej przedstaw się panienko. — nalegał.
— Pójdźmy na układ, przedstawię ci się, gdy opowiesz mi o sobie więcej.
Starałam się jak tylko mogłam, uniknąć odpowiedzi. Nie chciałam, żeby miał już w swej głowie ułożoną swoją wersję mnie. Zazwyczaj tak było przy pierwszych spotkaniach z nieznajomymi i bardzo często mnie to wcale nie dziwiło, bo przecież w końcu jestem córką najbogatszej i najpopularniejszej pary małżonków w tym mieście, nie ucieknę od sławy, choćbym nie wiem jak bardzo się starała.
— Nie uważasz, że to nie fair? Ja mam ci opowiedzieć o sobie, a w zamian otrzymam od ciebie tylko imię i nazwisko.
— Uwierz mi, gdy je poznasz, będziesz już wiedział o mnie wystarczająco dużo. — wyjaśniłam. —Moje nazwisko jest w tym mieście na tyle popularne, że każdy wie kim jestem, gdy tylko je usłyszy. Nie potrzeba nic więcej dodawać, a to wszystko za sprawą plotek.
— Nie byłbym taki pewien, nie jestem jak inni. Nie słucham plotek rozpowiadanych przez ludzi i nie wierzę w każde ich słowo. Dla mnie liczy się to, co ty masz do powiedzenia, a nie inni. Obiecuję, że nie będę cię oceniał. — stwierdził. Chłopak zaskoczył mnie tą odpowiedzią. W moich oczach przez chwilę pojawił się blask, ponieważ jeszcze nigdy nie spotkałam mężczyzny, dla którego moje słowa były ważniejsze od opinii na mój temat. Wtedy zrozumiałam, że on jest inny, inny niż wszyscy na tym świecie.
CZYTASZ
Nigdy cię nie zapomnę
RomanceLilliane Evans to szesnastoletnia mieszkanka Beverly Hills z ogromną popularnością, lecz smutną przeszłością. Dziewczyna nie potrafi zapomnieć o katastrofie siostry i długi czas pogrąża się w rozpaczy, co prawie doprowadza ją do samobójstwa. Jednak...