Moja wyobraźnia

104 9 0
                                    

Ubrała byś się ładniej

Ah nie ma to jak miło zacząć dzień - pomyślałam sobie. Tak zdecydowanie moja mama potrafiła od rano zepsuć mi humor.
- A ty za to wyglądasz świetnie - powiedziałam z ironią na ustach .

- Nie musisz być złośliwa ja tylko nie rozumiem czemu akurat dres wybierasz najczęściej. Inne dziewczyny starają się wyglądać jak najlepiej a nawet mają już chłopaków.
- Powinnaś się cieszyć, że jestem inna. - powiedziałam z lekkim uśmieszkiem.

- Ty i to twoje poczucie humoru, wszystko musisz obrócić w żart.

Nic nie powiedziałam tylko zaczęłam robić swoje śniadanie czyli jak zwykle płatki z mlekiem, jadłam je chyba od trzech lat to samo śniadanie nawet smak płatek ciągle kupowałam ten sam.
-  Potrzebujesz coś że sklepu bo po pracy będę jeszcze zakupy robić.

- Płatki, bo się kończą.

Zaśmiała się lekko - Muszę napisać do tej firmy żeby dali Ci ich dożywotni zapas bo jesteś żywą reklamą, no i też zbankrutuje przez te płatki.
Uśmiechnęłam się lekko pod nosem i zaczęłam jeść swoje śniadanie włączyłam jeszcze E-booka na słuchawkach -idealnie - pomyślałam. Mama jeszcze poszła do łazienki dokończyć swój makijaż .
Czasami zastanawiałam się jak to jest, że jesteśmy spokrewnione bo ona była inna niż ja, zawsze ładnie ubrana, umalowana i ogółem taka pewna siebie, wyglądała jak kobieta sukcesu a nie jak ktoś, kto pracuje za biurkiem w pomocy klientowi gdzie dzwonili abonamenci ich firmy gdy komuś zawiesiło się jakieś urządzenie, choć może szukała sobie jakiegoś mężczyzny który da jej szczęście, bo chyba ona miała więcej nieudanych randek niż ja zjedzonych opakowań płatek. Wyszła z łazienki wyglądając jak zwykle elegancko i z wrodzoną gracją.

- Dobra to ja lecę, Pa - rzuciła szybko. A ja nawet nie zdążyłam odpowiedzieć .

Też muszę szykować się do wyjścia - powiedziałam to na głos wiedząc, że i tak jestem sama, lubiłam mówić do siebie nie do innych bo nie wiedziałam co ktoś może powiedzieć nie umiałam przewidzieć jego następnego ruchu. Nie zastanawiając się już więcej nad swoim życiem wstałam gramolnie z krzesła umyłam miskę, gdy przypomniałam sobie o najważniejszym - Elvis - krzyknęłam i szybko pobiegłam jeszcze do swojego pokoju dać jedzenie mojemu chomikowi Elvisowi, dostałam go na 15 urodziny od mamy, kochałam tego malucha nie wiedząc nawet czy był to na pewno chłopak a nie dziewczyna, ale miał czarną sierść więc uznałam , że musi być to chłopak a poza tym podobało mi się imię Elvis , bo tak nazywał się mój ulubiony twórca muzyczny czyli Elvis Presley. Na mojego chomika wydawałam sporo pieniędzy których dostawałam od mamy i tak niewiele, ale jeszcze więcej wydawałam na pielęgnację swoich włosów, miałam po kilka sztuk szamponów , wcierek, odżywek, olejków i innych to było moje hobby można powiedzieć.

- Super - wymamrotałam do siebie gdy spojrzałam na zegarek, znów się spóźnię, pobiegłam do przedpokoju założyć buty i wybiegłam z domu.

Gdy szybkim truchtem szłam przez moją ulubioną ulicę na której było mnóstwo pięknych domów , lubiłam sobie wyobrażać , że mieszkam w którymś z nich moja wyobraźnia była bardzo bujna miałam miliony scenariuszy swojego życia jakie mogło by być wiedząc, że nigdy takie nie będzie. Bo to ja zwykła Katie Jennifer , z metr sześćdziesiąt sześć centymetrami wzrostu, przeciętnej postury i moimi włosami jedyną rzeczą którą w sobie kochałam były to mocno kręcone blond loki, które sięgały mi do łopatek, chociaż jak je raz wyprostowałam to były aż do pasa. Wiele osób zachwycało się nimi bo rzadko kiedy zdarzało się żeby mieć aż tak bujne blond loki i to był bardzo ładny blond taki truskawkowy. Tak zaczęłam myśleć, że nie dość że różnie się z mamą charakterem to jeszcze wyglądem i to mocno, ciężko było znaleźć w nas wspólne cechy , może jedyne co po niej odziedziczyłam to figurę i usta a reszta, to chyba po moim tacie no bo po kim innym.

Empire W. Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz