b)

256 6 2
                                    

Cały dzień nam zleciał na poznawaniu siebie, wygłupianiu się oraz rozmowach. W zasadzie to zanim się obejrzałam, to był już wieczór. A ja musiałam się już zbierać. Nie mogę nadużywać jego gościnności, pora była się pożegnać. Kiedy swoją decyzją oznajmiłam Tatusiowi, ten wydawał się jednak posmutnieć.

- Zostań na noc. Twoje ubrania nie są jeszcze do końca suche. Nie musisz zresztą już wracać, nie wyganiam cię. Właściwie to fajnie jakbyś została.

- Naprawdę mogę zostać? Nie chcę ci sprawiać problemów

- To nie jest żaden problem - zapewnił - To będzie dla mnie prawdziwa przyjemność.

- Ale jak będziemy spać? - Nie wierzę, że powiedziałam to na głos.

On tylko popatrzyłem na mnie jak na wariatkę.

- No jak to? Ty na moim łóżku a ja się prześpię na sofie w salonie.

- Ale będzie ci niewygodnie! - zaprotestowałam

- Dla mojej księżniczki, myślę, że jestem w stanie jeden dzień wytrzymać. - powiedział rycersko Daddy. W jego spojrzeniu było tyle pogodności oraz spokoju, że aż mnie to przerażało. Z jednej strony chciałam zostać u niego. Znowu z drugiej, biedak będzie kolejną noc musiał spędzić w średnich warunkach. Wahałam się, bo nie wiedziałam co powiedzieć.

On jednak jakby widząc moje wątpliwości, wybrał za mnie - W porządku! W takim razie postanowione. Zostajesz u mnie również i na tą noc.

Przed spaniem, wykąpałam się jeszcze, aby potem będąc świeżutką, na nowo zanurzyć się w jego pościeli. Trochę tak, jakbym zanurkowała w niej, aby zaraz okryć się nią ze wszystkich stron. Uwielbiałam tak robić. Mój Daddy za to siedział sobie w pokoju obok, nieświadomy tego, że już wróciłam z łazienki, czytający jakąś gazetę. Siedział sobie tak najzwyczajniej na świecie, kiedy ja czułam się winna, że zajęłam mu jego miejsce.

- Brakowało tutaj takiej osoby.. Kogoś takiego jak ona - usłyszałam cichy głos, jakby mówiący do siebie, mojego opiekuna.

Serduszko zabiło mi wtedy mocniej, bo to były najmilsze słowa, jakie kiedykolwiek usłyszałam. To było niesamowite usłyszeć coś tak pięknego po tylu latach czekania. Tym bardziej było mi go szkoda, bo tak samotnie to wyglądało. Nie chciałam takiego zakończenia dnia. Chciałam mieć go bliżej siebie. Jednak jak mam mu to powiedzieć, żeby nie wyjść na jakąś dziwną?

- Tatuś? - zawołałam

- O już jesteś, nawet nie zauważyłem. Co takiego żabko?

- Bo.. Ja nie mogę zasnąć. - wyznałam mu.

- O tak, przepraszam. Zaraz zgaszę światło.

- Nie! - zaprotestowałam - Znaczy tak, ale tak nie do końca dlatego..

- Nie rozumiem. Zimno ci? - dopytywał

Ehh Tatuś w tym momencie inteligencją się nie popisał. Czemu nie może się domyślić? Jak mu powiedzieć? Czemu nie mogę mu powiedzieć tego wprost?

- To co mógłbym zrobić, aby łatwiej było ci zasnąć? - jego troska nie znała granic, bo pod tym względem przewyższał wszystkich.

- Ja.. chciałabym..

- Chyba wiem, co ci pomoże - jakby dostał olśnienia, bo po chwili przyniósł małego misia, którego mi osobiście wręczył. - Czy teraz dziewczynce będzie dobrze? - zapytał zadowolony z siebie.

- Tak. Ale... - odpowiedziałam z zakłopotaniem. Jasne, bardzo doceniłam jego pomysł, lecz chciałam jeszcze jego.

- Ale? Nie możesz powiedzieć, co takiego potrzebujesz?

Zapadła cisza.

- Ciebie - wyszeptałam

Nagle Daddy znieruchomiał. Jednak po chwili kąciki jego ust się rozchyliły, a źrenice znacznie powiększyły. Widać było, że przyjął tą wiadomość z zadowoleniem, tak jakby tylko na to czekał.

- Ah, więc to tak! Mogłem się domyślić - odpowiedział z wyszczerzonymi ząbkami, spoglądając na mnie tak, jakbym była jego całym światem. Siła jego spojrzenia zapierała aż dech w piersiach - W takim razie będziemy dzisiaj spać razem - oznajmił mi radośnie.

Długo nie musiałam czekać, aby obok mnie położył się mój opiekun. Osoba, która wiele zmieniła i która tak wiele mi dała. Tatuś mnie mocno objął, a mi zrobiło się jeszcze cieplej. Do tego ten zniewalający zapach perfum zmieszanej wanilii z cytrusem. Wtuliłam się jeszcze bardziej, czując się tak bardzo bezpieczną, jak nigdy dotąd. On w tym samym momencie mocno mnie przytulał, od czasu do czasu głaskając po włoskach.

-Teraz lepiej?

- Zdecydowanie - Odparłam z uśmiechem na ustach.

W ten sposób obydwoje zasnęliśmy.

*

Rano się obudziłam jeszcze nie do końca świadoma tego, jakie przyjemności mnie spotkały ubiegłej nocy. Mojego opiekuna już nie było. Zdaje się, że wspominał, że musi z rana iść do pracy, co by wyjaśniało jego nieobecność w tej chwili. Bo poza miśkiem, który zaginął gdzieś w kołdrze oraz mną, tak więcej nikogo tutaj nie było. Postanowiłam więc, że jeszcze sobie trochę poleżę.

Znacie to uczucie, kiedy zamyka się jedno oko na chwilę, aby potem obudzić się kilka godzin później? Tak było i w moim wypadku. Jednak możecie mnie wyśmiać, ale po tych kilku godzinach później, czułam się mniej wyspana, niż jakbym wstała wtedy od razu. Taki to paradoks był.

Nie chciałam już marnować więcej dnia, to też postanowiłam się ubrać. Daddy uprzedzając fakty, przygotował mi inną bluzę, pachnącą wiadomym zapaszkiem, od którego aż wyostrzają się zmysły. Do bluzy była przyczepiona karteczka z wiadomością. Napisane było: "inne ubrania dostaniesz potem", co mnie akurat ucieszyło, bo choć jego bluza była super, tak wolałabym coś bardziej skrojonego na mnie. No cóż.. Pozostało w takim razie czekać, aż wróci. Chociaż nie chciałam specjalnie, aby na mnie zbyt wiele wydawał, bo i tak zrobił dla mnie dużo.

Miałam w końcu okazję, aby się trochę swobodniej rozejrzeć po jego mieszkaniu. Wiem, że to nie było zbyt w porządku, w zasadzie w ogóle to nie zakrawało w żaden sposób o jakikolwiek fundament kultury, lecz moja ciekawość była po prostu silniejsza ode mnie.

Patrząc po tym jak wygląda jego mieszkanie, jego styl oraz sposób bycia. Można było zauważyć, coś na pierwszy rzut oka - dwa różne światy. Jego oraz mój. I choć takimi porównaniami, robiłam sobie krzywdę, to jednak mimo wszystko nie dało się takich uniknąć. Zaskakujące, że ktoś taki jak on, pomaga mi. Bo dlaczego miałby to robić?

Przemieszczając się po jego pokoju, mój wzrok przykuł laptop i kilka migających wiadomości. Nie powinnam była tego robić, bo nie moja sprawa, tym bardziej że szanowałam mojego opiekuna. Lecz tutaj ponownie przegrałam ze swoją ciekawością. Podeszłam do niego, aby rzucić tylko okiem. Tylko na chwilę na parę sekund.

Zobaczyłam kilka migających e-maili. Jednak same maile nie były straszne, lecz ich zawartość. Serce podeszło mi do gardła, jednocześnie z nerwów przyspieszając. Tatuś miał w pracy kłopoty. "Zepsułeś zlecenie", "nie wyrabiasz się na czas", "musimy dłużej zostać po pracy", to tylko część zdań, które można było przeczytać. Nie miał łatwo ostatnio, a ja mu tylko dokładałam problemów, wcale mu z nimi nie pomagając. Czemu mi nic nie powiedział?

Wróciłam do kuchni, obiecują sobie, że zrobię mu wspaniały obiad, taki jaki najlepiej potrafię, chcąc go odciążyć i zrobić mu miłą niespodziankę. 

Dziecko Światła [DDLG]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz