Rozdział 4 Porwanie

15 0 0
                                    

-Avan mruknął coś ten pierwszy który stał przede mną
Podali mi coś. Coś zielonego napiłam się bo od ciężkiego oddychania bardzo mi zaschło w gardle..

Nagle upadłam.
Zrobiło mi się czarno przed oczami.
Dalej nic nie pamiętam.

Obudziłam się.
Było już jasno. Rozejrzałam się. Jestem w jakimś domu. Nie swoim!!..
-CO JA TU ROBIĘ?!
Pomyślałam z przerażeniem.

Nagle do pokoju weszli mężczyźni.
Ubrani na czarno.

Dopiero po chwili uświadomiłam sobie że mnie porwali.
Myślałam co robić w takiej sytuacji.
Telefonu nie mam, nie mam nic!.

Jestem ubrana w piżamę i leżę w jakimś zupełnie nie znanym przeze mnie łóżku..
Boje się..
Co robić, co robić myśl myśl Carmen.
Nic mi nie przychodziło do głowy.
Pustka, pustka, pustka

Mężczyźni prześlizgnęli wzrokiem po mnie gdy jeden obejrzał się za siebie.
Za sobą miał drzwi wejściowe do tego pokoju.

Ktoś wszedł do pokoju.
Do nie mojego pokoju.
W którym leżałam Ja.
PORWALI MNIE..!
Nawet nie wiedziałam że wykrzyczałam to na głos.

Porywacze momentalnie odwrócili do mnie głowę.
Popatrzyli na mnie trochę to wkurzonym trochę pytającym wzrokiem.

Podniosłam się z łóżka stanęłam przed tymi dwoma facetami ale nie umiałam wydusić słowa.

Dziewczynko?! Wszystko okej.?! Krzyczysz a nic nie wiesz.

Nic nie odpowiedziałam

Rozejrzałam się po tym dziwnie dużym pokoju.

Poza mną, było jeszcze kilka osób!!

O nie, nie ,nie tak nie może być.
Okradli Panią z Bubble tea a teraz mnie?! Muszę się z tąd jak najszybciej wydostać.

Byliśmy na parterze i było otwarte okno więc tylko ostatni raz się na nich spojrzałam, odkręciłam się na pięcie i pobiegłam do okna. Były dwa obok siebie. Ja podbiegłam do prawego.
Próbowałam otworzyć ale tylko urwałam klamkę.

Podbiegłam do drugiego okna ale nawet nie zdążyłam dotkąć klamki,
a dotknął mnie któryś z tych dwóch porywaczy.
Złapał mnie za ramię i odkręcił moją głową do siebie.
Był umięśniony, wielki, wysoki i nad wyraz silny.

Napotkałam jego wzrok.
Był strasznie zimny. I brakowało w nim ciepła i łagodności takiej jak miała moją mamą czy Steve.

I syknął:
Jeżeli nie przestaniesz robić takich wybryków to zobaczysz co będzie dziewczynko. I wyjął z kieszeni..

Lekcja ŻyciaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz