12. Niezdara

82 13 32
                                    

Jak już wspominałem żałuję, że wtedy jeszcze nie wiedziałem co mnie czeka.

Zasiadłem na pierwsze lepsze miejsce, najbliżej wyjścia, aby wrazie co szybko się ulotnić. Mimo, że jakoś zbytnio nie przepadałem za brunetem, to w dość szybkim czasie jego towarzystwo, aż tak mi nie wadziło jak z początku.

Chłopak jest naprawdę upierdliwy i to muszę mu przyznać. Dużo w życiu poznałem takich ludzi jak on i szczerze?
Mam do takich osób urazę.
Dla niego najlepiej, by było gdybyśmy codziennie ze sobą gadali, spędzali czas. Ja nie jestem tym typem chłopaka za którego mnie ma i mu to trochę zajmie zanim się domyśli.

Widać, że się starał nawiązać kontakt i teraz jest z siebie dumny, jednak mi nawet na kontakcie nie zależało, to z czasem samo się stało, a teraz siedzę tu jak debil i bedę jadł z nim i z jego rodzicami śniadanie.
Żyć nie umierać.

Oczywiste też jest to, że nie odbieram nastolatka jako przyjaciela. Gdybym mu pokazał najczarniejszą wersję siebie, to nigdy ponownie nie spojrzałby na mnie tak samo.

Theo przedstawił nas swoim rodzicom jako "koledzy"

I jeszcze na to mogę przystać.

Teraz ta niezbyt korzystna sytuacja zbliżyła mnie nieco do niego, jednak uważam, że to nic nie znaczy, a za to co on zrobił to mu się odpłacę w międzyczasie.
Mam nadzieję, że zielonooki szybko wykorzysta mój dług póki mam w miarę dobre chęci. Jednak na tym to polega nigdy nie wiesz kiedy ktoś cię o coś poprosi.

Usłyszałem zmierzające z oddali przytłumione kroki chodź i tak je było dobrze słychać.
Szybko poprawiłem się na miejscu prostując kregosłup, który był teraz oparty idealnie na krześle. Chłopak w zasięgu mojego wzroku zaśmiał się widząc moją nagłą postawę. Zgromiłem go wzrokiem, a jego mina prędko zrzedła. Teraz to ja się zaśmiałem.

Z kuchni wróciła kobieta z promiennym uśmiechem na twarzy, w dłoniach trzymała półmisek, a na nim ustawione były naleśniki. Za to mężczyzna za nią przyszedł z syropem klonowym, bitą śmietaną i truskawkami.

Rzadko mi przychodzi w ogole jeść śniadania, na pewno jeszcze rzadziej TAKIE śniadania. Słodki zapach naleśników rozniósł się po całym pomieszczeniu, a ja odrazu poczułem jaki byłem głodny odczuwając mrukliwe burczenie w brzuchu.

Kobieta nałożyła każdemu na talerz, prędko znikając ponownie w stronę kuchni.

W tym czasie tata Theo usiadł przy krawędzi stołu bedąc równocześnie blisko mnie jak i chłopca. Wyciągnął gazetę spod talerza i założył okulary, przesuwając co jakiś czas strony.

Za to mama nastolatka znów pojawiła się w jadalni tym razem z herbatami.

-Wybaczcie za czekanie, wodę parzyłam- uśmiechnęła się niewinnie, a kubki z napojem z kolei każdemu położyła koło talerza.
-Kochanie- zwróciła się do męża- mogłbyś oderwać się od tego na chwilę? teraz jemy śniadanie ze znajomym naszego syna- mruknęła w jego stronę na co on sprawnie ściągnął okulary z siebie i położył obok gazetę.

-Więc...-zaczęła kobieta- długo się znacie?- zapytała, popijając herbatę przy tym jednocześnie starając się o kontakt wzrokowy.

-Umm...od początku tego roku- wymamrotałem w jej stronę bawiąc się pod stołem własnym palcami.

-Mam nadzieję, że nasz syn nie przysparza ci prolemów- powiedział tym razem mężczyzna lekko się śmiejąc.

-Pański syn to prawdziwy aniołek- zaśmiałem się, patrząc na nastolatka, który obdarował mnie morderczym wzrokiem, chodź sekundę później sam dołączył się do śmiania.

Burning Sensation |Thiam|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz